sobota, 11 listopada 2017

Książki o sztuce. "Rozmowy z Picassem".

Ten post, przygotowany kilka tygodni temu, leżał sobie spokojnie w "poczekalni" i zamierzałam opublikować go znacznie później, może za miesiąc, bo ostatnio sporo było tych książkowych i nie chciałam Was zanudzać. Jednak sprawy się pokomplikowały, albowiem uległam niewielkiej, ale bardzo uciążliwej kontuzji, która utrudnia mi posługiwanie się prawą ręką, a co za tym idzie - pisanie, rysowanie i inne czynności życiowe. Z tego powodu na blogu zaczął się robić mały zastój, a że rehabilitacja jeszcze trochę potrwa, to jako temat zastępczy postanowiłam wykorzystać tę opowieść o kolejnym znanym artyście. Mam nadzieję, że wkrótce wrócę tu w lepszej formie i z bardziej "twórczymi" postami :).

Znowu sięgnęłam do mojej prywatnej biblioteczki, na półkę z nieco zakurzonymi już książkami o słynnych malarzach... Tym razem wybrałam "Rozmowy z Picassem", której autorem jest Brassai (z dwiema kropeczkami nad "i"), znany fotograf, o którym za chwilę powiemy sobie kilka słów...

Po raz pierwszy czytałam tę książkę w czasach licealnych i chyba później do niej już nie wracałam. Nie jestem, a zwłaszcza - nie byłam, fanką kubizmu... Interesując się malarstwem znałam oczywiście mniej więcej dorobek malarski Picassa, ale prawie nic nie wiedziałam o jego rzeźbach, a w tej książce mowa jest głównie o rzeźbach właśnie, więc wówczas jakoś mnie to specjalnie nie wciągnęło. 
Tym razem jednak czytało mi się tę historię wspaniale! Do pewnych rzeczy może trzeba po prostu dojrzeć :). 


Brassai i Picasso (źródło)
A kiedy już ją przeczytałam, zaczęłam szukać w internecie źródeł, które powiedziałyby mi więcej o przyjaźni Picassa z Brassaiem. Przyznam się Wam, że wcześniej nie miałam pojęcia jakiej miary fotografem był Brassai...

I wtedy... zaczęłam czytać tę książkę od nowa. 
Tak więc w ciągu dwóch tygodni przeczytałam ją dwa razy - za pierwszym razem poznając głównie Picassa, za drugim - skupiając się na Brassaim.

A zatem - zajmijmy się książką. 
Jak już wspomniałam, autorem "Rozmów z Picassem" jest fotografik węgierskiego pochodzenia, Gyula Halasz, znany jako Brassai. Jest to autentyczny zapis rozmów tych dwóch twórców z lat od 1943 do 1947 i po długiej przerwie jeszcze z lat 1961-1962, opracowany na podstawie skrupulatnie prowadzonych na bieżąco przez Brassaia notatek, opatrzonych dokładnymi datami i wzbogaconymi o późniejsze uwagi, liczne dygresje i retrospekcje.

Postać autora książki jest może odrobinę mniej fascynująca, niż głównego bohatera, ale na pewno warto wspomnieć o nim kilka zdań. 
Brassai (1899-1984) uznawany jest za jednego z najważniejszych artystów fotografów w historii, a jego uliczne fotografie o rozpoznawalnym stylu stanowią uznany kanon street photo. Bardzo chętnie fotografował sceny z ulic Paryża, zwłaszcza w nocy lub we mgle, wykorzystując ciekawe efekty świateł latarń czy samochodów. 


fot. Brassai - źródło 
Bohaterami jego zdjęć bardzo często byli przedstawiciele tzw. półświatka - transwestyci, kloszardzi, prostytutki... 
Zainteresowanym polecam ciekawy artykuł na jego temat: 
 https://fotodinoza.blogspot.com/2016/09/dugie-cienie-brassaia.html

W połowie lat 20-tych rozpoczął pracę jako dziennikarz magazynu artystycznego "Minotaur", który zlecił mu przygotowanie serii fotografii kilku znanych już wówczas artystów - surrealistów Dalego i Elouarda, oraz Picassa. Twórczości, a konkretnie mniej znanym wówczas rzeźbom Picassa, miało być poświęconych około 30 stron. Była to praca dość długa i żmudna, ponieważ - pamiętajmy - blisko sto lat temu technika fotograficzna nie była tak zaawansowana jak obecnie. Ponadto Brassai podchodził do swojego zadania rzetelnie - starał się dobrze poznać artystę, towarzyszył mu przy pracy, rozmawiali na różne tematy, spotykali się w różnych sytuacjach. Spotkania z Picassem przerodziły się w długoletnią współpracę i zażyłość. 

W swojej książce Brassai opisuje okres pracy nad fotografiami dla czasopisma, a następnie trwające kilka lat przygotowywanie fotograficznej dokumentacji artystycznej do albumu z rzeźbami Picassa. Wspomina oczywiście także o pewnych własnych dokonaniach artystycznych, ale robi to niejako na marginesie i z dużą dozą skromności. Napomyka więc o rysunkach, które podobały się Picassowi i dzięki jego znajomościom ostatecznie zostały zaprezentowane na wystawie, a także o wspólnej z Picassem pracy przy oprawie dekoratorskiej pewnego przedstawienia teatralnego i baletu. Są to jednak drobne wzmianki, a pierwsze skrzypce gra w całej opowieści Picasso. 


Jedna z rzeźb Picassa, fot.Brassai - żródło
Przejdźmy jednak do zasadniczej treści książki. Dzięki szczegółowym zapiskom Brassaia możemy poznać Picassa (1881-1973) dość blisko, nie tylko jako wielkiego twórcę, prekursora kubizmu, ale także jako zwyczajnego człowieka, z jego przeróżnymi wadami i zaletami, codziennymi zwyczajami, charakterystycznymi zachowaniami, przyzwyczajeniami itd.

Brassai tak wspomina pierwsze zetknięcie z Picassem, artystą będącym już wówczas znanym, światowej klasy twórcą: 
"Emocja mieszała się z czymś w rodzaju trwogi, bo też miał w tej epoce reputację nieprzystępnego. (...) Żywy Picasso, jakiego miałem przed sobą, zatarł ów obraz i wszystkie moje obawy: prosty człowiek, bez afektacji, pychy, bez pozy. Jego naturalność i miłe obejście od razu wróciły mi dobre samopoczucie". 
W miarę czytania ze stron książki wyłania się więc stopniowo umiejętnie nakreślony nie tylko artystyczny, ale też psychologiczno-socjologiczny portret Picassa. 

Między zapis dialogów z Picassem i rozmów z innymi twórcami, wydawcami, marszandami, Brassai wplótł wiele ciekawych obserwacji ówczesnego świata sztuki a także esencjonalne wzmianki o otoczeniu, w jakim tworzył Picasso. Dla kogoś, kto nie ma uporządkowanej wiedzy o kierunkach w malarstwie, które tak intensywnie tworzyły się i mieszały w okresie przełomu XIX/XX wieku aż do połowy wieku XX, te wszystkie impresjonizmy, fowizmy, kubizm, surrealizm itd, kto, kiedy, jak i dlaczego - ta książka jest świetną pozycją, wyjaśniającą i porządkującą ten artystyczny tygiel. Brassai z wielką zręcznością, bez zanudzania czytelnika, w dość syntetycznej, ale bardzo przystępnej formie, wplecionej między opowieści o konkretnych spotkaniach i rozmowach, zarysowuje przed nami logiczny ciąg zdarzeń, które ukształtowały kolejne artystyczne ruchy tego okresu, opisuje interesująco ich główne założenia, porządkuje je historycznie, a nawet geograficznie. Wschód Paryża z Montmartre i Montparnasse to była kolebka impresjonizmu i fowizmu, stopniowo marszandzi i nowe pokolenia artystów przenosili się bardziej na zachód, gdzie narodził się kubizm i surrealizm. 

Pracując w redakcji "Minotaure" Brassai znalazł się w ośrodku surrealistów, gdzie poznał wszystkich znaczących twórców tego nurtu, zarówno malarzy jak i poetów. Sympatyzując z surrealistami, z czasem nabrał jednak pewnego dystansu, nie ze wszystkimi ich poglądami na sztukę zgadzał się bez zastrzeżeń, wielu nie akceptował zupełnie. I w tym czasie pojawiła się okazja do poznania Picassa, twórcy kubizmu, artystycznie konkurującego z surrealistami. Interesujące są te fragmenty, w których autor porusza kwestie relacji Picassa z innymi wielkimi twórcami, na przykład z Dalim, którego od początku Picasso traktował jak obiecującego młodego artystę, wielokrotnie mu pomagał, za co Dali odpłacał mu później śmieszną megalomańską nienawiścią, podszytą zazdrością o sławę. 

Warto może też wspomnieć, że na wczesną twórczość Picassa ogromny wpływ mieli postimpresjoniści, z Henrim Toulouse-Lautrekiem na czele (o książkach o H.T.-L. pisałam w tych postach: tutaj i tutaj). Natomiast w późniejszym okresie - Cezanne, o którym tak mówił:
"Czy ja znam Cezanne'a! Ależ on był moim jedynym i wyłącznym mistrzem! Może pan sobie wyobrazić, jak się wpatrywałem w jego obrazy... Studiowałem je całe lat... Cezanne! Był dla nas wszystkich ojcem. To on nad nami czuwał."
W książce znajdziemy również wzmiankę Picassa o pierwszym spotkaniu z Gertrudą Stein, która stała się pierwszą kolekcjonerką jego dzieł, a niekiedy ratowała finanse prekursora kubizmu (tutaj mój post o G. Stein).


Brassai bardzo ciekawie opowiada o głównych założeniach i istocie kubizmu, co wyjaśnia zarazem zainteresowanie Picassa rzeźbą:
"Kubizm powstawał w oparciu o Ingresa i Cezanne'a, z myślą o zdynamizowanej plastyczności i jako reakcja na impresjonizm, który psuł bryłę, zacierał masywność ciał w barwnych plamach i świetlnych wibracjach. Dzieło Picassa wyraża naturalną skłonność artysty do pełni kształtu. Kubizm wywoływał silne wrażenie obracającej się rzeźby i ukazywał równoczesność jej rozmaitych aspektów". 


Rzeźba Picassa w brązie, fot. Brassai (źródło)
Brassai pisze to wszystko niezwykle lekko, ze sprawnością i wyczuciem pasjonata, który doskonale rozumie temat, o którym się wypowiada. Od uwag natury ogólnej i teoretycznej szybko przechodzi do scenek z życia, spotkań z Picassem, jego rodziną i przyjaciółmi, przytacza fragmenty rozmów. Opisuje zdarzenia zarówno z życia artystycznego Picassa, jak i zwykłe, codzienne, domowe sytuacje. Opowiada o zwyczajach artysty, jego przyzwyczajeniach i cechach charakteru, przez wiele lat śledzi jego drogę artystyczną, zapisuje opinie Picassa o innych twórcach, o sztuce w ogóle.

W czasie wojny Picasso, chociaż mógł wyjechać do dowolnego zakątka świata, bo miał i pieniądze i wielu przyjaciół, pozostał jednak w Paryżu. Było to wielką pociechą i moralnym wsparciem dla innych jego paryskich znajomych. W tym czasie nadal rzeźbi i maluje, przeżywa zauroczenia kolejnymi kobietami... Brassai przytacza historię znajomości Picassa z 20-letnią dziewczyną, początkującą malarką, zachwyconą twórczością wielkiego mistrza. Jednak chociaż zafascynowany Picasso ulega jej urokowi, to - jak twierdzi Brassai: "Dla niego przygoda miłosna nigdy nie byłą celem samym w sobie, tylko bodźcem dla jego siły twórczej (...)."

Artystyczna spuścizna Picassa to około 30 tysięcy dzieł (!) - obrazów, rysunków, rzeźb. Był twórcą niesłychanie pracowitym, całe jego życie było podporządkowane twórczości. Nawet w formie rozrywki rzeźbił w małych kamykach wyrzuconych przez morze, tworzył miniaturowe rzeźby z papieru, eksperymentował z różnymi narzędziami malarskimi.
Miał szczególny stosunek do pieniędzy, nie lubił nimi płacić, wolał dawać w zamian swoje obrazy, nawet jeśli ich wartość przewyższała wartość tego, co kupił. 
Brassai cytuje jego słowa w trakcie rozmowy o ewentualnym chwilowym porzucaniu sztuki na rzecz innych, bardziej intratnych zajęć:
"Gdy się ma coś do powiedzenia, do wyrażenia, najmniejsza zależność staje się po pewnym czasie nie do zniesienia... Trzeba mieć odwagę uznać swój zawód i wykonywać go. Tak zwany "drugi zawód" to zawracanie głowy! Ja sam byłem nieraz goły, a jednak zawsze potrafiłem się oprzeć pokusie zarabiania inaczej niż pędzlem... (...) Chodziło mi o to, aby żyć z malarstwa... Na początku nie sprzedawałem drogo, ale sprzedawałem... Rysunki i obrazy opuszczały pracownię... A tylko to się liczy..."

Mam wrażenie, że rzeźby Picassa nie są tak znane jak jego obrazy. Mimo więc, że książka Brassaia dotyczy głównie rzeźb, to pozwolę sobie wkleić tutaj zdjęcie jednego z najsłynniejszych, a zarazem najwcześniejszych obrazów Picassa - "Panny z Avignon": Picasso namalował je mając 26 lat i tym samym dał początek epoce kubizmu.

źródło
Ten obraz zapoczątkował także trwającą kilkadziesiąt lat przyjaźń i współpracę Picassa ze znanym marszandem Danielem Henrym Kahnweilerem. Brassai w swojej ksiażce przytacza także fragmenty swoich rozmów z Kahnweilerem. 
Warto wspomnieć, że kiedy Kahnweiler po raz pierwszy zobaczył świeżo ukończone dzieło Picassa "Panny z Avignon", miał zaledwie 23 lata, rzucił właśnie dopiero co rozpoczętą pracę w należącym do rodziny domu maklerskim i zamierzał zająć się handlem dziełami sztuki. Obraz Picassa zrobił na nim tak wielkie wrażenie, że natychmiast zdecydował się z góry zakupić wszystko, cokolwiek Picasso namaluje, za wyjątkiem pięciu obrazów rocznie, zastrzeżonych dla malarza. Wyobrażacie sobie? - dwóch chłopaków, młody malarz i początkujący marszand z wynajętą mikroskopijną galeryjką, postanowili, że zawładną rynkiem sztuki! I tak też się stało :).

Podsumowując: książka pasjonująca, wielowątkowa, przedstawiająca nie tylko wnikliwy i autentyczny portret Picassa, ale także kręgi artystyczne ówczesnego Paryża, przybliżająca wiele postaci świata sztuki. Brassai z wyczuciem artysty i literackim talentem opisuje zdarzenia, których był naocznym świadkiem. Wielka szkoda, że w książce nie ma żadnych ilustracji - dzieł Picassa czy fotografii Brassaia. Dla pasjonatów malarstwa czy historii sztuki pozycja ze wszech miar godna polecenia, a myślę że z wielką przyjemnością przeczytają ją także osoby zainteresowane historią nowoczesnej fotografii.

*****