środa, 26 lutego 2020

Polskie Miasta w Zentangle (8) - Wrocław.

Po raz ósmy spotykamy się w ramach rysunkowego wyzwania Polskie Miasta w Zentangle. Tym razem Danusia "zadała" nam narysowanie skojarzeń z Wrocławiem. 



W poprzednich odcinkach z tymi skojarzeniami było różnie - niektóre miasta musiałam dopiero poznawać (Chełmno, Kalisz), korzystając z internetu oczywiście, z innymi wizualizacje miałam dość jednoznaczne i oczywiste (Czechowice-Dziedzice, Warszawa), wreszcie było i tak, że skojarzeń było kilka i trzeba było wybrać (Kraków, Toruń). Natomiast z Wrocławiem to jest taka historia, że ja to miasto znam dość dobrze, bo często tu bywałam przy różnych okazjach, niekiedy nawet dość długo. Więc te wyobrażenia są w wielu wypadkach bardziej osobiste, dotyczą miejsc, które znam najlepiej, w których często bywałam itd. Ale nie są to skojarzenia oczywiste dla innych osób. Pomyślałam więc, że z tych "moich" miejsc muszę wybrać takie bardziej uniwersalne, które jakoś symbolicznie można ująć w małym rysunku. 

Przyszły mi zatem na myśl takie tematy:
Zdjęcie z 1965r,  po renowacji "ludzika" trochę zmniejszono.

Do neonu mam sentyment, często witał mnie, kiedy wieczorową porą przyjeżdżałam pociągiem do Wrocka. I w ogóle lubię te stare, tradycyjne neony :). 

Jak myślę o jakimś fajnym miejscu, które chętnie bym odwiedziła we Wrocku, to przychodzi mi na myśl między innymi ogród zoologiczny. I kilka knajpek... I to pyszne jedzonko w tych knajpkach :))). 

Architektonicznie najbardziej urzekają mnie - stary Dworzec Główny i Hala StuleciaLubię takie wielkie budowle, wizjonerskie dzieła inżynierów i budowniczych. 

Dworzec Główny i niegdysiejszy Świebodzki, to miejsca, w których sporo czasu w życiu spędziłam i mam związanych z nimi wiele miłych wspomnień :). Nie, żeby tam pomieszkiwała, ale tak się składało, że już dziecięciem będąc, w czasach kiedy własny samochód był w sferze marzeń, wyprawialiśmy się rodzinnie na wakacje do dziadków i we Wrocławiu była pierwsza przesiadka - trzeba było z Głównego dostać się na Świebodzki. Potem w dorosłym życiu wielokrotnie podróżowałam pociągami i Wrocław był miejscem albo docelowym, albo przesiadkowym. Znałam na tych dworcach wszystkie zakamarki, zdarzało się, że obsługa knajpek i sklepików już mnie rozpoznawała... Nie da się ukryć - lubię te duże, stare dworce kolejowe. No i lubię podróżowanie koleją, stąd te sentymenty :).

Ostatecznie jednak na bohatera mojego wyzwaniowego rysunku związanego z Wrocławiem wybrałam moją ulubioną budowlę - Halę Stulecia, wcześniej zwaną Halą Ludową.
Uznawana jest za perłę modernistycznej architektury, a w 2006r została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.



Hala Stulecia jest budowlą zaprojektowaną przez Maxa Berga – architekta i budowniczego. Obiekt jest najsłynniejszym dziełem wrocławskiego modernizmu. Konstrukcja została wzniesiona w latach 1911-1913, a w jej wnętrzach zorganizowano Wystawę Stulecia, mającą uczcić setną rocznicę pokonania Napoleona pod Lipskiem.  (źródło)

Budowa Hali była bardzo śmiałym przedsięwzięciem i pewnego rodzaju eksperymentem technologicznym, bowiem żelbet był wówczas jeszcze stosunkowo mało znanym materiałem budowlanym i były obawy, czy się to wszystko nie zawali po zdjęciu szalunków i rusztowań. 

Spójrzcie na to zdjęcie poniżej - czyż ta konstrukcja nie jest wspaniała? Architekt celowo zrezygnował z wszelkich ozdób i pomysłów na jej zakrycie. Ona sama w sobie jest fantastyczna! Jeśli chodzi o dzieła architektów w Polsce, to ta właśnie hala i jej kopuła zachwycają mnie najbardziej i nieodmiennie od wielu lat. Miałam przyjemność oglądać to niesamowite wnętrze przy wielu okazjach. Widownia mieści podobno do 10 tysięcy osób na koncertach, wliczając miejsca stojące. Odbywają się tam koncerty, różnego rodzaju rozgrywki sportowe, zjazdy, kongresy, targi itp. Byłam na przykład na fantastycznych przedstawieniach operowych "Carmina Burana", "Straszny dwór", "Nabucco" - w tych wnętrzach, gdzie już same dekoracje, zaprojektowane z niesłychanym rozmachem, robiły ogromne wrażenie, przeżycia były nie do powtórzenia :).



Licząca 65 metrów rozpiętości kopuła Hali Stulecia była – w chwili zakończenia budowy – największą na świecie, przyćmiewając nawet rzymski Panteon. Żelbetowa konstrukcja charakteryzowała się przy tym znacznie mniejszym ciężarem oraz większą wytrzymałością. Berg, by podkreślić „prawdę materiału” użytego do wzniesienia budowli zdecydował się na rezygnację z ozdób i ornamentu.
Uroczyste otwarcie Hali Stulecia miało miejsce 20 maja 1913 roku. W uroczystości udział wzięli m.in. Fryderyk Wilhelm wraz z małżonką, książę Ernst Günther zu Schleswig Holstein oraz inne osobistości Wrocławia. (źródło)


Rysunek wykonany zgodnie z zasadami Zentangle czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm, wycieniowany ołówkiem.


*****

Ale, jak już parę razy w tym wyzwaniu bywało, szukając natchnienia zrobiłam mimo wszystko jeszcze research internetowy. Pooglądałam sobie zdjęcia wymienionych wyżej i paru innych obiektów, zajrzałam też na stronę ZOO, no i... Proszę bardzo, co ja tam wypatrzyłam:

Od trzech lat można oddawać we wrocławskim zoo stare, nieużywane czy zepsute telefony komórkowe. Trafiają one do recyklingu, a uzyskane w ten sposób środki trafiają do sprawdzonych organizacji ratujących zagrożone wyginięciem zwierzęta Afryki. 

Można osobiście lub przesyłką pocztową zaadresowaną w ten sposób:


ZOO Wrocław sp. z o.o.  
ul. Zygmunta Wróblewskiego 1-5
51-618 Wrocław
Oddaj telefon – ocal okapi!


*****

A tutaj, jakby ktoś chciał sobie zajrzeć i przypomnieć - moje poprzednie rysunki w tym wyzwaniu:

W kolejnym tygodniu czeka nas rysowanie skojarzeń związanych z Zieloną Górą. Ja już wymyśliłam, co narysuję, chociaż przypuszczam, że nie będę oryginalna :).

*****

niedziela, 16 lutego 2020

Polskie Miasta w Zentangle (7) - Warszawa.

Siódmy tydzień wyzwania rysunkowego Polskie Miasta w Zentangle zaczyna się co prawda dopiero jutro, ale przychodzę do Was już dzisiaj z rysunkiem wyzwaniowym, bo w tygodniu może mi brakować na to czasu.

W przypadku Warszawy pierwsze skojarzenie nasunęło mi się już w momencie, kiedy po raz pierwszy czytałam listę zadań na całe 10 tygodni. Syrenka była dla mnie oczywistością, bo ten symbol towarzyszył mi od dziecka, kiedy programy telewizyjne nadawane z Warszawy poprzedzała plansza ze zdjęciem słynnego pomnika Syrenki. 




Jednak mam także całkiem sporo innych skojarzeń. Kiedy byłam dzieckiem, jeździliśmy na wakacje do dziadków na drugi koniec Polski - tato obmyślał wcześniej marszrutę i zwykle po drodze organizował nam zwiedzanie różnych ciekawych miejsc. W sumie tak bardzo po drodze to nie zawsze było, bo często trzeba było zboczyć nawet kilkaset kilometrów :). No w każdym razie takim to sposobem pierwszy raz trafiłam do stolicy. Było zwiedzanie wielu ważnych miejsc, pamiętam z tych pierwszych wycieczek Pałac Kultury i Nauki (obejrzany dość pobieżnie, ale to był wtedy najwyższy budynek w Polsce, więc samo to robiło wrażenie), Łazienki Królewskie (najlepiej zapamiętane - Stara Oranżeria i pawie :) ), muzeum Wojska Polskiego... Miałam wtedy może 7 czy 8 lat. Później byłam tam jeszcze wiele razy w różnych okolicznościach i poznawałam inne ciekawe i piękne miejsca. A jeszcze później mój syn studiował właśnie w Warszawie i były kolejne okazje do zwiedzania :).

I z tej najnowszej historii Warszawy muszę wspomnieć o moim ulubionym elemencie miejskiego pejzażu. Kojarzycie ten widok? 





To jest słynna palma na rondzie de Gaulle'a. Słynna i odrobinę kontrowersyjna, trochę jak PKiN. Jedni ją kochają, inni nienawidzą. A ja naprawdę ją lubię i doceniam fantazję i poczucie humoru projektantki Joanny Rajkowskiej. I chyba już zawsze warszawska palma będzie mi się kojarzyć z tym właśnie niesamowitym zdjęciem, na które dwa lata temu trafiłam w internecie :).

Autorem zdjęcia jest Kamil Leczkowski. Tutaj artykuł: to-zdjecie-polskiego-miasta-zrobilo-furore-na-calym-swiecie.html . Przytoczę Wam od razu większy fragment:

Kamil umieścił zdjęcie na Facebooku i napisał ironicznie "Te poranki w L.A.".
Na fotografii udało mu się uchwycić wschód słońca nad Warszawą. Zarówno palma, jak i tramwaje i samochody są skąpane w intensywnie pomarańczowym świetle. Trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity. 
Osoby, które zobaczyły zdjęcie na Facebooku fotografa były pod wrażeniem. Ich podziw nie może się jednak równać z tym, jak zareagowali na nie ludzie korzystający z serwisu Reddit. Przede wszystkim nie mogli uwierzyć w to, że zdjęcie zostało wykonane w Polsce. "Gdy zobaczyłem to zdjęcie, to serio pomyślałem, że to Floryda. Potem zauważyłem, że jest otagowane jako "Europa", a dopiero potem, że zostało zrobione w Polsce. W Polsce jest palma. Palma. W Polsce." - pisze jeden z nich. 

No i w tej sytuacji musiałam jakoś połączyć stare z nowym, poważne z zabawnym... I wyszło tak:





Syrenka w wersji optymistycznej, odpoczywająca pod warszawską palmą. Mniej bojowa niż ta na pomnikach i w herbie stolicy, ale może jest w tym nadzieja, że już nigdy nie będzie musiała podnosić oręża w obronie Warszawy...?

Rysunek wykonany zgodnie z zasadami wyzwania - czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm. Styl Zentangle może nie do końca udało mi się uchwycić, raczej powiedziałabym, że to styl "bazgrołkowy", ale mam nadzieję, że Danusia zaliczy mi to zadanie :)))).

Tutaj można zobaczyć moje poprzednie rysunki wyzwaniowe:

No i przypominam zasady zabawy, do której wciąż można się przyłączyć - szczegóły na blogu DENIMIX.PL.




W kolejnym tygodniu - WROCŁAW. Moje skojarzenia z tym miastem są mniej oczywiste niż warszawska syrenka, bo Wrocław znam znacznie lepiej niż Warszawę - a to akurat, wbrew pozorom, wcale nie ułatwia sprawy. Na razie mam więc natłok myśli i pomysłów. 



*****

niedziela, 9 lutego 2020

Polskie Miasta w Zentangle (6) - Toruń.

A więc mamy szósty już odcinek wyzwania rysunkowego Polskie Miasta w Zentangle  i - Toruń!

A skoro Toruń - to...
  • Mikołaj Kopernik
  • pierniki
  • planetarium i obserwatorium
  • pierniki!
  • gotyckie zabytki w oszołamiającej liczbie
  • pierniki!
  • Krzyżacy i zamek krzyżacki
  • pierniki!!!
  • krzywa wieża
  • PIERNIKI!!!
...no dobra, pierniki pchają się pomiędzy wszelkie inne skojarzenia, bo wiadomo - przepyszne, miodowe, pachnące goździkami, cynamonem, imbirem, kardamonem, gałką muszkatołową i kto wie czym jeszcze... ach, mniam! Kto nie lubi pierników? - ja wręcz uwielbiam!

A jednak... pierwszym skojarzeniem z Toruniem był u mnie przecież Kopernik, którego kandydaturę do rangi symbolu miasta wspierają dodatkowo: obserwatorium astronomiczne i planetarium - których, bądźmy szczerzy, pewnie by bez Kopernika w ogóle tam nie było. Nawiasem mówiąc, w Toruniu bywałam kilka razy, głównie we wczesnej młodości, i najlepiej zapamiętałam nie pierniki, a właśnie wizyty w planetarium, wszystkie historie związane z Kopernikiem i astronomią, no i niesamowite, imponujące gotyckie budowle (w 1997r Zespół Staromiejski Torunia został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO).




Kopernika kojarzyłam od wczesnych lat dziecięcych także z obrazu Jana Matejki "Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem". Reprodukcja tego obrazu była w dużym albumie poświęconym twórczości Jana Matejki, leżącym w moim domu rodzinnym. A że malarstwo fascynowało mnie od zawsze, to sobie często ten album oglądałam, czytałam opisy, a resztę objaśniał mi tato. Ten obraz jakoś szczególnie przyciągał moja uwagę, być może zainteresował mnie po pierwszej wizycie w planetarium...? Tego już dzisiaj dokładnie nie pamiętam.


I tak przyszła kolejna fascynacja - wszechświatem, kosmosem, astronomią. Nie, żebym jakoś szczególnie poświęciła się zgłębianiu tajników tych dyscyplin naukowych, ale są to dziedziny bliskie memu sercu, chętnie o nich czytam tu i ówdzie, oglądam programy popularnonaukowe typu "Jak działa wszechświat" czy inne tam "Tajemnice kosmosu", ciekawią mnie nowinki i odkrycia w tym zakresie. 
Nie będę tu jednak tego wątku rozwijać, ale to wszystko spowodowało, że pierniki przegrały z Kopernikiem w moim osobistym rankingu skojarzeń z Toruniem.

A jak Kopernik, to oczywiście jego dzieło "O obrotach sfer niebieskich", w którym opracował szczegółowo i udowodnił prawdziwość teorii heliocentrycznych Arystarcha i Seleukosa. Ponieważ w czasach Kopernika znano tylko 6 planet w naszym Układzie Słonecznym, to i na moim obrazku tyle się znalazło. Brakuje oczywiście Neptuna i Urana, których istnienie odkryto znacznie później.



Rysunek wykonany zgodnie z zasadami Zentangle czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm, wycieniowany ołówkiem, a kolorów dodały kredki Polychromos. 


*****

Ale to nie koniec informacji o Toruniu, bo - jak wiecie - lubię trochę podrążyć :))). We wpisie o Kaliszu pisałam o budkach zakupionych przez miasto dla kotów wolno żyjących, a przy okazji Opola też była wzmianka o inicjatywach związanych z opieką nad kotami. Na stronie Torunia co prawda nie znalazłam informacji o kotach (może za mało szukałam), ale rzuciła mi się w oczy inna fajna akcja, w dodatku zorganizowana w ramach tzw. budżetu obywatelskiego. Mianowicie "Walentynki dla ptaszynki" czyli budki lęgowe dla ptaków:



W Toruniu każdy, kto w Walentynki przyniesie 30 sztuk plastikowych butelek, otrzyma budkę lęgową:
"W ramach akcji rozdanych zostanie łącznie 150 budek lęgowych o różnych średnicach otworów - 20 szt. dla jerzyków, 80 szt. dla drobnych ptaków, 50 szt. dla szpaków. Zgodnie z projektem, budki będą mogły zostać zamontowane przez mieszkańców na drzewach i budynkach (np. użyteczności publicznej) lub na działkach prywatnych." (źródło)


*****

A tutaj linki do moich poprzednich rysunków wyzwaniowych:



  • CHEŁMNO - tutaj też informacje o zasadach zabawy
  • CZECHOWICE-DZIEDZICE
  • KALISZ
  • KRAKÓW
  • OPOLE


  • Organizatorką wyzwania jest Danusia Popowicz - zapraszam na jej blog, gdzie znajdziecie szczegóły i zasady wyzwania oraz wiele inspiracji! Do wyzwania wciąż można się przyłączać, zabawa jest tak naprawdę bezterminowa :).




    W kolejnym tygodniu - WARSZAWA. I znowu - skojarzeń mnóstwo, co tu wybrać?

    *****

    niedziela, 2 lutego 2020

    Polskie Miasta w Zentangle (5) - Opole.

    Piąty tydzień wyzwania rysunkowego - Polskie Miasta w Zentangle.



    Chyba wszyscy w Polsce znają Opole jako stolicę polskiej piosenki, z amfiteatrem, corocznym festiwalem i muzeum polskiej piosenki. Nawet na oficjalnej stronie miasta nie znalazłam innych równie atrakcyjnych, a przynajmniej odpowiednio wyeksponowanych tematów. Nigdy w Opolu nie byłam, więc kojarzy mi się głównie z tym festiwalem. Wam się jakoś inaczej kojarzy? Może nielicznym. Opolanie, zdaje się, też żyją trochę przytłoczeni tą festiwalową legendą, bo niczym więcej mnie nie próbowali zaskoczyć czy zaciekawić. Jak by nie patrzeć - od ponad pół wieku kręci się tam sporo wokół tej imprezy o ogólnopolskim zasięgu. 

    W Wikipedii jest mnóstwo encyklopedycznych informacji, z których oczywiście dowiadujemy się, że miasto ma mnóstwo atrakcji - zabytki, imprezy kulturalne (koncerty, festiwal filmów offowych itp), bogata fauna i flora (ZOO), zakłady przemysłowe, uczelnie itd, itp. Ale przeglądając to i inne źródła w internecie nie natrafiłam na jakiś szczególny punkt zaczepienia, nic mnie nie porwało. 

    Samo miasto na swojej oficjalnej stronie internetowej niestety też nie podsuwa niczego oryginalnego, co mogłabym wykorzystać w wyzwaniu, tak jak na przykład koty w Kaliszu :). Tak na marginesie - oczywiście w Opolu też jest realizowany program opieki nad zwierzętami bezdomnymi, ponieważ jest to ustawowy obowiązek gmin, jednak znalazłam tylko informacje o programie do roku 2019 (tutaj). Plan na rok 2020 ma być znany do końca marca. Ciekawe. Nie będę komentować. Przejdźmy dalej.

    Zapraszając do zwiedzania miasto Opole wymienia 10 głównych atrakcji:
    1. Wieża Piastowska;
    2. Muzeum Polskiej Piosenki i Amfiteatr Tysiąclecia;
    3. ZOO;
    4. Rynek z pomnikiem Kazimierza I Opolskiego;
    5. Opolska Wenecja (kamienice nad Młynówką);
    6. Muzeum Wsi Opolskiej;
    7. Zamek Górny;
    8. Wzgórze Uniwersyteckie;
    9. Staw Zamkowy z grającą fontanną;
    10. Kamienica Czynszowa z wystawą wnętrz mieszczańskich.
    opolska Wenecja - zdjęcie ze strony www.ruszajwdroge.pl

    Ciekawa strona dla zainteresowanych zwiedzaniem Opola - trochę pomysłów, informacji i sporo pięknych zdjęć: - https://www.ruszajwdroge.pl/2017/10/co-zobaczyc-w-Opolu-11-pomyslow.html

    No i cóż, hmmm... ja nadal myślę o moim wyzwaniu rysunkowym. Może wycieczka byłaby przyjemna, ale tego rodzaju informacje z internetu to na razie za mało, żeby mnie jakoś szczególnie zaciekawić. Takie (lub podobne) atrakcje są w każdym dużym mieście, a niektóre to nawet w małym ;). W zasadzie powinnam więc narysować coś festiwalowo-piosenkowego.

    Tutaj parę słów przypomnienia. Wyzwanie "Polskie Miasta w Zentangle" nie jest konkursem na oryginalność, w ogóle nie jest konkursem, tylko zabawą, w której chodzi o przedstawienie w formie rysunku w stylu Zentangle czegokolwiek, co nam się kojarzy z danym miastem. Uczymy się rysować w tym stylu, poznajemy zasady Zentangle, to jest główny cel wyzwania. Jaki symbol wybierzemy - to już sprawa drugorzędna, a to, że ja się rozpisuję i opowiadam o miastach, to wynika wyłącznie z mojej potrzeby pisania. Lekkość pióra bywa męcząca :))).

    A zatem - nie chodzi tu bynajmniej o zaskoczenie widza oryginalnością swoich skojarzeń, jak najbardziej można pójść po linii najmniejszego oporu i rysować to, co pierwsze przychodzi na myśl, albo to, co wszyscy rysują, byle było w miarę możliwości jak najbardziej zgodne ze stylem Zentangle.

    Są w naszym wyzwaniu miasta, które mniej lub bardziej znam, widziałam, zwiedzałam, trochę pomieszkiwałam (Kraków, Wrocław, Toruń, Warszawa, Zielona Góra), mam więc z nimi pewne swoje osobiste skojarzenia (oprócz tych powszechnie znanych), ale są takie, jak choćby Chełmno czy Kalisz, o których musiałam trochę poczytać w internecie. Kalisz kojarzył mi się z Calisią, ale jak się okazało - to nieco przebrzmiała sprawa, za to w trakcie poszukiwania informacji zachwyciła mnie akcja z kocimi domkami, więc narysowałam koty. 

    Natomiast w przypadku Opola festiwal piosenki się wręcz narzuca, parę rzeczy o tym mieście wiem, ale to wydarzenie przebija wszystko - nawet w Wikipedii Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki nazwano "imprezą flagową miasta Opole". Próbowałam znaleźć coś jeszcze innego, bo skoro tyle już się dowiedziałam o innych miastach, to może i Opole mnie czymś zadziwi, zaciekawi...? No niestety, ani nie zadziwiło, ani nie zaciekawiło.

    Ale! Wspomniałam niedawno, we wpisie z rysunkiem związanym z Krakowem, że poza festiwalem piosenki nie mam innych istotnych skojarzeń z Opolem - wtedy właśnie Sady-Sana przypomniała mi o kolorowych lamach, które stoją tu i ówdzie w Opolu i mają przypominać o festiwalu filmowym znanym jako Opolskie Lamy. 

    Dopiero po jej komentarzu przypomniałam sobie, że faktycznie o opolskich lamach słyszałam, nawet pamiętam, że w momencie narodzin tej nazwy słyszałam o tym w radio - miało to jakiś związek z narodzoną właśnie lamą w opolskim ZOO - i rozmawialiśmy z mężem o tym, że fajna lokalna inicjatywa młodych ludzi... Potem gdzieś mi się te lamy w pamięci zatarły, bo kinomanką nie jestem i tego typu przeglądy filmowe raczej mnie nie interesują. Ale jak widać czasoprzestrzeń uległa zagięciu, wszystko się zazębiło, poprzypominało, trzeba było tylko uzupełnić sobie wiedzę o tych kolorowych lamach. Tak po prawdzie okazało się, że jakoś specjalnie dużo ich nie ma i trzeba trochę poszperać, żeby znaleźć takie na przykład foto:


    źródło
    Sporo też trzeba się natrudzić, żeby znaleźć jakąś ciekawą historię tego wydarzenia. Jeśli ktoś ciekaw szczegółów powstania festiwalu i tej dość oryginalnej nazwy "Opolskie Lamy", to tutaj jest link do artykułu na ten temat: http://www.bibliotekarzopolski.pl/bo73-22.html

    Ostatecznie więc poszłam na łatwiznę i narysowałam filmową lamę w szaliczku z nutkami i klawiaturą, nawiązującym do festiwalu piosenki. I chciałam dodać, bo nie wiem, czy rozpoznacie, bo mi to średnio wyszło, że sweterek lamy jest z motywem mającym udawać starodawną taśmę filmową ;).



    Rysunek wykonany zgodnie z zasadami Zentangle czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm.

    Tutaj można obejrzeć moje poprzednie rysunki wyzwaniowe:
    ...a ponieważ to już półmetek zabawy, to z tej okazji jeszcze zdjęcie zbiorowe:



    Bardzo się cieszę, że dołączają do nas kolejne osoby, całą serię zentanglowych rysunków pokazała już Amyszka na blogu Kotyszki, a niedawno przyłączyła się także Mięta - tutaj jej pierwszy rysunek wyzwaniowy (klik).

    Szczegóły i zasady wyzwania - na blogu Danusi Popowicz DENIMIX.PL.

    W kolejnym tygodniu - TORUŃ. Hmmm - ciekawe, czy kojarzycie tak samo jak ja :))). No to się przekonamy w następnym wyzwaniowym odcinku!


    *****

    A na deser moja Basia w posterylkowym kubraczku. Jej siostrzyczka Balbinka, po konsultacji z weterynarzem, zabieg ma odroczony, bo jest koteczką nieco autystyczną, lękliwą i ogólnie nieco delikatniejszą od Basi. Basia pierwszego dnia była trochę zdziwiona tym oprzyrządowaniem i chodziła dość ostrożnie, ale teraz już bryka razem z Balbinką.



    *****