środa, 3 lutego 2021

Pierrot.

 Dwa miesiące od ostatniego wpisu zleciały nie wiem kiedy... Hmmm, no cóż, ale nie ma co się nad tym rozwodzić... Żadne nieszczęścia mnie nie dopadły, ot po prostu wena, zwłaszcza ta pisarska, mnie opuściła i nie mogłam wykrzesać z siebie żadnego sensowego wpisu na blog. Ale - żeby nie przynudzać i nie przedłużać - witajcie w roku 2021 :))).




Przedstawiam Wam dzisiaj obrazek pierwszy z cyklu, który przewiduję na kilka, a może i więcej sztuk - pomysłów w tym temacie mam sporo. Modelem jest lalka przedstawiająca chyba Pierrota (?), a autorką oryginalnej lalki, której zdjęcie mnie zainspirowało, jest Alisa Filippova Chętnie bym tutaj wkleiła kilka zdjęć tychże lalek (bo jest ich spora kolekcja), które zachwyciły mnie już jakiś czas temu, ale jak znam nowego niewydarzonego bloggera, to potem na Waszych blogach jako miniatura mojego wpisu pojawią się zdjęcia lalek, zamiast mojego obrazka. Ktoś pomyśli, że robię albo kolekcjonuję lalki, a mimo wszystko jednak wolę, żeby mnie kojarzono raczej z moim skromnym amatorskim malarstwem, niż z najpiękniejszymi nawet lalkami. Po ostatniej bezużytecznej modernizacji bloggera wciąż potykam się o takie idiotyczne niespodzianki. 

W każdym razie - pani Filippova zrobiła takich lalek dużo, wiele z nich nawiązuje do postaci z Alicji w krainie czarów", są całkiem spore, niektóre wielkości tak z grubsza połowy dorosłego człowieka. I tak mnie jakoś naszło, żeby je namalować. 

W realu kolory są nieco bardziej wyraziste, jak zwykle nie udało mi się tego wiernie uchwycić na zdjęciach.



Obraz namalowany farbami olejnymi na tzw. tablicy malarskiej (płótno naciągnięte na płytę), rozmiar 50x70cm.

*****

A co u mnie słychać? Maluję, staram się codziennie coś namalować lub narysować, chociaż nie idzie to w takim tempie jak bym chciała. Bo ciągle coś... A to praca z nadgodzinami, a to w domu się nazbiera różnych "michałków" do ogarnięcia, a to mnie przewiało i trochę unieruchomiło oraz obrzydziło jakiekolwiek czynności poza popijaniem zbawiennych naparów (przyczyna - wyskakiwanie z ciepłego domu za kotami na dworze: a to wpuść, a to wypuść, a to łaskawca nie wie czy chce wejść, czy jednak wyjść, a człowiek jak idiota sterczy w otwartych na ziąb drzwiach, a jak jeden jaśnie-kot już wyszedł, to drugi akurat właśnie chce wyjść i tak w kółko)... Oglądam w wolnych chwilach inspiracyjne zdjęcia i filmiki, ostatnio wciągnęły mnie filmy na YT z lekcjami malowania w wykonaniu między innymi Igora Sacharowa. Nie cała twórczość tego pana mi się podoba, bo trochę za dużo jest w niej tzw. tanich efektów, ale artysta ma ciekawe, dość niefrasobliwe podejście do malowania, tworzy swoje obrazy w mojej ulubionej technice czyli farbami olejnymi i pokazuje jak łatwo osiągnąć ciekawe efekty, zwłaszcza w pejzażu. No i Sacharow maluje często szpachelką, a ja z tym narzędziem jeszcze się nie polubiłam, więc spróbuję się zmierzyć. Kilka lekcji planuję "przerobić" w całości, wybrałam sobie takie bardziej stonowane, monochromatyczne pejzaże. Oczywiście - jak mi najpierw ktoś tanio sprzeda trochę wolnego czasu :).

*****

A teraz słuchajcie, znaczy się - czytajcie i uważajcie, bo dzielę się z Wami postanowieniem noworocznym. Nigdy dotąd takich postanowień nie robiłam, no ale jest ważna okazja. Za nami finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dwudziesty dziewiąty już! A pamiętam początki... chyba nikt nie wierzył, że ta akcja przetrwa tyle lat i tak się rozwinie :). Ale ja nie o historii Orkiestry chciałam, tylko o aukcjach związanych z Orkiestrą, między innymi na Allegro, bo tam akurat zajrzałam. Ciekawiły mnie przedmioty z zakresu "sztuka", szczególnie malarstwo. Nawet kilka obrazków na moją kieszeń znalazłam i podjęłam licytację, jednak na koniec tak się to rozhulało, że odpuściłam. Trochę żałuję, ale trudno, przepadło. No ale to też nie o tym miało być...

Przeglądając wystawione obrazy i obrazki pomyślałam sobie, że to w sumie wstyd, że ja niczego nie dałam dla Orkiestry. No jakoś mi to nie przyszło wcześniej do głowy. Ludzie wystawiają co tam mają, niekoniecznie wielkie dzieła sztuki, po prostu dary serca. Więc i na moje bazgroły pewnie by się znaleźli chętni, konto Orkiestry wzbogaciło by się o parę złotych... Czemu ja głupia o tym nie pomyślałam...???

No to teraz właśnie zaczęłam myśleć. I mam takie postanowienie noworoczne, że za rok, na jubileuszową, trzydziestą już edycję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, wystawię na licytację kilka (a może więcej) obrazków. Howgh! Na wypadek amnezji zapisałam to sobie w kilku miejscach. Mam nawet pomysły na obrazki specjalnie na ten cel. Żeby mi tylko zdrowie dopisało i czasu nie zabrakło, bo pomysłów to ja mam zawsze dużo :).



*****

Teraz z innej beczki :). Mam dla Was dwie ciekawe propozycje, a właściwie to ma je dla Was Danusia Popowicz, nasza polska specjalistka od Zentangle. Otóż Danusia wymyśliła wyzwania, z których pierwsze najbardziej zapewne spodoba się wielbicielom zakładek oraz molom książkowym. Po szczegóły zapraszam na blog DENIMIX.PL, do tego wpisu: http://www.denimix.pl/2020/12/12-miesiecy-z-ksiazka-i-pisakiem.html . Znajdziecie tam między innymi ciekawe, zawierające pewną niespodziankę, zakładki do pobrania. 

Drugie wyzwanie przeznaczone jest dla fanów ATC, lub osób, które dopiero chcą rozpocząć swoją przygodę z kartami kolekcjonerskimi.  Tutaj znajdziecie wszystkie informacje i szczegóły zabawy: http://www.denimix.pl/p/wyzwanie-zentangle-atc-2021.htmlOba wyzwania zaczęły się co prawda już w styczniu, ale myślę, że nie będzie problemu z dołączeniem nieco później. Miłej zabawy!


*****