No i co ja zrobię, jak mnie do tych mandali tak ciągnie z siłą wodospadu (czy jak to tam było w reklamie...)?
Jakiś czas temu (na wiosnę, a może jeszcze wcześniej?!) obiecałam, że pokażę Wam komplet dziewięciu moich złotych mandali w oprawie i zawieszonych w miejscu docelowym. Jednakowoż przez pandemię i siedzenie w domu (poza chodzeniem do pracy od czasu do czasu) to się jednak rozleniwiłam trochę i oprawianie obrazków spadło z listy zadań na odległe miejsce. A jak już w końcu miałam się za nie zabrać (i nawet przyszły już zamówione passe-partotut i ramki), to jedną mandalę wyprosiła pewna znajoma miła osóbka...:). No i komplet się zdekompletował. Co mnie zresztą specjalnie nie zmartwiło, bo jak wyciągnęłam te obrazki w celu wspólnego przejrzenia, to mi się zamarzyło znowu rysowanie kolejnych mandalek :))). Więc sobie narysowałam! A co! A nawet może jeszcze narysuję... no, może już nie mandale, ale ten złoty żelopis na czarnym papierze bardzo mnie nęci :)))). Pomysły już są, ale jak zwykle problem jest z deficytem wolnego czasu ;(.
W każdym razie... 9 mandali jest, ale wciąż w takim oto "surowym" stanie:
W każdym razie... 9 mandali jest, ale wciąż w takim oto "surowym" stanie:
Upsss, dziewiąta mandala nie załapała się w kadrze... |
Rysunek wykonany złotym żelopisem na czarnym papierze, rozmiar 30x30 cm.
Jeśli ktoś chciałby sobie pooglądać wszystkie te mandale i poczytać historię ich powstawania, to są w tych wpisach:
numer 1 - "Na bogato" - to ta właśnie mandala poszła w dobre ręce :)
numer 2 - "Idź złoto do złota"
numer 3 - "Złota trójka"
numer 4 - "To jeszcze nie koniec złotej serii"
numer 5 i 6 - "Dwa złotka do kolekcji"
numer 7, 8 i 9 - "Tak powstają gwiazdy i pustynne róże"
*****
Izolacja społeczna związana z pandemią odbiła się mocno na mojej aktywności wszelakiej, nie da się ukryć... Chociaż na początku trzymałam się całkiem nieźle. Niezależnie od konieczności pójścia do roboty lub dla odmiany wolnego dnia (a w zasadzie - zgodnie z pandemicznym grafikiem w mojej firmie - wolnych prawie dwóch tygodni na miesiąc), starałam się żyć w rytmie "roboczym", czyli wstawać rano o tej samej porze, zabierać się do jakiegoś działania zaraz po śniadaniu itd.
Owszem, korzyść jest taka, że sporo udało się zrobić w zaniedbanym już nieco ogrodzie i lekko ruszyć z remontem domu, ale poza tym, szczerze mówiąc, to cała masa spraw pozostała nietkniętych. Na spacery przez jakiś czas nie wolno było chodzić, więc się tak ogólnie "zastałam", a nawet, niestety, urosłam o jakieś trzy kilo... ekhm... Od razu śpieszę donieść, że wracam już do poprzedniego rozmiaru :). Ale... wbrew sobie powoli zaczęłam wpadać w jakiś marazm, wszystko zwolniło obroty...
Z jednej strony - całkiem mi się podobał ten zwolniony rytm życia, ale zwolniłam na tyle, że blog się zakurzył i nie chciało mi się go odpalać. Swoim zwyczajem różne rzeczy wrzucałam do postów roboczych, ale zabrakło weny na dopracowanie choćby jednego wpisu, tak żeby dało się opublikować.
Z drugiej strony - wiele spraw w moim życiu przyśpieszyło, praca zdalna przyniosła sporo nowych wyzwań, pojawiły się pomysły biznesowe, w życiu rodzinnym pozytywne zawirowania... Można powiedzieć: dzieje się! Tak więc nie do końca może wpadłam w czarną dziurę, tylko zmieniły się priorytety.
Jest też światełko w tunelu w sprawach twórczych, bo - jak widać powyżej i w poprzednim wpisie z "kredkowym" kotkiem - uruchomiłam warsztat plastyczny i coś tam powoli znowu działam :).
Wracając do moich mandali... niedawno przemiły komentarz, naszpikowany cudownymi komplementami, pod jednym z wcześniejszych "mandalowych" postów napisała Monika z bloga "Igła i nitka" :). No więc ja Wam chcę powiedzieć, że jednym z ważnych źródeł moich inspiracji i natchnień przy rysowaniu mandali jest właśnie Monika i jej genialne hafty. Pozwolę sobie tutaj jeden z nich wkleić, na zachętę dla oglądaczy, zajrzyjcie na ten kolorowy blog :).
źródło |
Pewnie porównując moje monochromatyczne, czarne lub złote rysunki z bajecznie kolorowymi haftami Moniki nie dostrzeżecie szczególnego podobieństwa. Ale tak bywa, że od inspiracji do własnego wykonania droga bywa długa i bardzo pokrętna :). Zresztą spójrzcie - ta haftowana torba... czy nie podobna do moich mandalowych rysunków?!
źródło |
*****