niedziela, 10 grudnia 2023

Malowanie na ekranie.

Nigdy nie byłam fanką sztuki zaangażowanej, niosącej jakieś przesłanie. Dzieło sztuki ma mi się podobać, tak zwyczajnie, wizualnie, bez podtekstów i domysłów co autor miał na myśli. A jeśli nawet nie trzeba się domyślać, bo jasno i wprost z samego dzieła wynika, na jaki problem artysta chciał zwrócić naszą uwagę, to w moich kategoriach jest to tzw. sztuka użytkowa, jak meble, tkaniny, plakaty itd. Kilka razy zdarzyło mi się stworzyć jakąś grafikę okolicznościową czy plakat, ale to było w czasach szkolnych, kiedy musieliśmy robić takie rzeczy w ramach lekcji. Sama dla siebie maluję/rysuję tematy, które są według mnie po prostu ładne. Maluję konie, ptaki, pejzaże. Jakoś nigdy nie namalowałam kota... hmmm... w sumie nie wiem dlaczego, chyba trzeba będzie nadrobić to niedopatrzenie. Nie maluję portretów, bo przy mojej prozopagnozji wszystkie twarze byłyby takie same, a w każdym razie niepodobne do modela :). Nie maluję wedut - kilka razy coś tam się trafiło, Kraków zwłaszcza, bo to moje ukochane miasto, ale generalnie jakoś mi ten temat nie leży. Żadnych martwych natur, budynków, ulic, tłumów, pojedynczych postaci. Mało maluję kwiatów, bo średnio mi wychodzą, a przecież bardzo lubię oglądać obrazy z kwiatami. No więc postanowiłam wyjść ze swojej strefy komfortu, jak to się teraz modnie mówi, i poćwiczyć trochę malowanie kwiatków.

Niedawno natrafiłam na YT na filmiki malarki Swietłany Rodionowej, na których można prześledzić cały proces malowania przez artystkę poszczególnych obrazów. Dominującym tematem są u niej właśnie kwiaty. Same obrazy może nie są jakoś szczególnie w moim typie, ale zaciekawił mnie proces malarski. No bo ja w zasadzie nie mam solidnego przygotowania artystycznego, jestem samoukiem, więc staram się korzystać z takich lekcji na YT. Pooglądałam, poprzyglądałam się, jak pani Swietłana buduje obraz od ogółu do szczegółu, jak dobiera kolory, zaciekawiły mnie niektóre gesty, pociągnięcia pędzla... Jakim ruchem maluje elementy tła, a jakim poszczególne listki. Nie mogę wyzbyć się maniery trzymania pędzla tak jak ołówek czy pióro, co niestety prowadzi do zbyt precyzyjnej, nieco "sztywnej" pracy. Na to też zwróciłam uwagę - Radionowa trzyma pędzel luźno, za końcówkę trzonka, i paćka tym pędzlem plamy, z których wyłania się kształt. Ja tak nie potrafię, chcę się nauczyć. 

Szczególnie spodobały mi się obrazy w cyklu "białe na białym", czyli białe kwiaty na białym tle, i pomyślałam sobie, że warto spróbować takiego malowania razem z nią. Ale na pierwszy rzut wzięłam sobie za wzór bardziej kolorowe bukiety. Pokażę Wam dzisiaj dwa moje obrazki z tych "lekcji". 

Bukiet z różami i peoniami. No i tak to wyszło, pokazuję w dwóch wersjach oświetlenia, a oczywiście w realu wygląda to jeszcze inaczej, coś pomiędzy :)





Obraz olejny, płótno na blejtramie, 40x50cm.

A tutaj jest filmik i obraz Swietłany Rodionowej:


Oczywiście widać tę przepaść między nami :))). U niej bukiet jak żywy, u mnie wyszło trochę... laurkowo ;). Ale nic to, uczę się, mam teraz więcej czasu, ćwiczenie czyni mistrzem, będzie lepiej!

Ja mam niestety skłonność do wygłaskiwania i dziubania szczególików, więc ten mój obrazek jest taki bardziej wymęczony, ale właśnie to malowanie równolegle do filmiku miało mi pomóc trochę zwalczyć te niepożądane nawyki. 

I drugi obrazek, chryzantemki, też w realu coś pomiędzy tymi dwiema wersjami:




Obraz olejny, płótno na blejtramie, 40x50cm.

A tak to wyglądało u artystki:




Z tych chryzantem jestem bardziej zadowolona, zwłaszcza że namalowałam je znacznie szybciej i swobodniej, w zasadzie w tempie Rodionowej. Pierwszy bukiet trochę mnie zmęczył i pewnie za jakiś czas namaluję go od nowa. Chciałabym też jeszcze kilka obrazków z tą artystką namalować, mam nadzieję, że będzie mi szło coraz lepiej :).

*****