Jakoś nie mogę się rozkręcić z blogowaniem w tym roku. Częstotliwość publikowania wpisów spadła mi drastycznie... nie o statystyki zresztą chodzi, a o kontakt z życiem blogowym. Chyba to ogólnoświatowe pandemiczne spowolnienie odbija się nawet na tak prostych i przyjemnych działaniach, jak aktywność na własnym blogu. Ale nie będę tu marudzić, przejdźmy do obrazka, bo dawno nie pokazywałam żadnych malunków. Dzisiaj zatem prezentuję Wam obraz ukończony dosłownie przed chwilą.
Ten obraz zaczęłam malować kilka tygodni temu, ale w natłoku innych obowiązków musiałam na jakąś chwilę przerwać... A w międzyczasie kupiłam album Sławomira Szeredy, o którym wspominałam w poprzednim poście. Album z przepięknymi portretami koni, malowanymi akwarelami, a w zdecydowanej większości - po prostu rysowanymi ołówkiem. Ale jakież to piękne rysunki! Obejrzenie tych wspaniałych obrazów zmotywowało mnie do dokończenia mojego dzieła :).
Obraz inspirowany zdjęciem znalezionym na Pintereście, namalowany farbami olejnymi na tzw. podkładzie malarskim (płótno naciągnięte na płytę - lubię ten typ podłoża, bo jest bardzo stabilne, a płótno dość gładkie i dobrze zagruntowane). Rozmiar 50x70 cm.
Od malowania odciągało mnie mnóstwo rzeczy, wiadomo - praca, dom, ogród itd... Ale przyznam się, że było też wielogodzinne surfowanie po Pintereście i innych głębinach internetu... Tyle tam fantastycznych inspiracji! Najnowsza moja miłość to patchwork. Tkaniny artystyczne uwielbiam i podziwiam od zawsze, nawet kiedyś coś tam próbowałam tkać i łączyć z innymi tworzywami. Ale o patchworkach napiszę w kolejnym wpisie, obiecuję że dłuższym :).
Z powodu, o którym powiem na końcu, chciałam pokazać Wam dawno nie widziane tutaj moje koteczki, ale nie wszystkim dało się w ten deszczowo-leniwy dzień zrobić zdjęcia. Na razie jeszcze mieszka z nami ciągle pięć sztuk (Kocia wyprowadzi się ze swoim państwem, czyli z młodymi, jak w końcu zrobią to mieszkanie po dziadku). Sfotografować dały się dzisiaj tylko trzy, Basia i Sabcia śpią cały dzień w altance, albo zaszyte w zakamarki gospodarczej wiaty i odmówiły współpracy. Lecimy według starszeństwa:
Czarnuszka najstarsza, w czerwcu skończy 16 lat. Słabowita już z niej emerytka, całymi dniami śpi na wielkim, rozłożystym fotelu zaopatrzonym w podgrzewaną matę, prawie się stamtąd nie rusza. Jej królestwem jest ogród zimowy, ma tam swoje kocyki i miseczki, i pilnujemy, żeby jej reszta kociej hałastry nie przeszkadzała.
Sabinka - właśnie świętuje 5 urodzinki. We wczesnej młodości była największą kocią rozrabiarą w okolicy, teraz już trochę się utemperowała. Pieszczoszka pańcia, sypia zwykle w jego łóżku, ale generalnie jest na nas lekko obrażona, bo poziom zakocenia domu spowodował, że jej królowanie nie jest już takie bezdyskusyjne. Trikolorka w typie hieny, czyli cętkowana. Fotka inną razą, bo pannica przesypia dzień w szopce.
I trzy (prawie dwuletnie) siostrzyczki, których historię opowiadałam tutaj: "Basia i Balbinka, czyli demolka po kociemu" :
Basiunia, która nas sobie sama wybrała, najbardziej przytulaśna i zarazem najodważniejsza z całej trójki. Lubi spać na człowieku. Bardzo żarłoczna, niezły już z niej klocuszek :). Ale z tej trójki to ona właśnie pierwsza została wysterylizowana, bo pierwszą ruję miała zaraz po szóstym miesiącu życia. Często koty po sterylce robią się bardziej "kanapowe", trzymają się domu, mniej wędrują a więcej jedzą. Typowy pręgowany burasek. Dzisiaj bez foty.
Balbinka, autystyczna i zawsze spłoszona trikolorka, najmniejsza z naszych kotków, ale za to największa powsinoga, ciągle się gdzieś włóczy. Ulubione miejscówki ma poza domem, a w domu do spania służy jej suszarka na pranie, gdzie w końcu trzeba było zainstalować dla niej kocyk, żeby nie spadała z niej razem z suszącymi się rzeczami. Siłą rzeczy na wieszanie prania zrobiło się mniej miejsca. Balbunia właśnie jest szykowana do sterylki, ale na razie dostaje tabletki, podobnie jak Kocia. Balbi to moja ulubienica, ślicznie umaszczona (na zdjęciach nie widać białych łapeczek), jest przeurocza ze swoim wiecznie zdziwionym pyszczkiem i białymi wąsikami:).
Kocia, która jest de facto koteczką naszego syna i jego dziewczyny, przejściowo w naszym domku na gościnnych występach (na czas słynnego już remontu). Największa domatorka, przy temperaturze poniżej 10 stopni w ogóle nie wychodzi z domu. Ma zresztą najdelikatniejsze, jedwabiste futerko, więc pewnie bardziej marznie niż reszta futrzaków. Najlepsze miejscówki to parapety wewnętrzne i ogród zimowy, skąd ma dobry widok na podwórko.
I teraz czas wyjawić, po co ja tu dzisiaj o tych kotach... Pięć kotów to jeszcze nie tak dużo. Ale Drevni Kocurek ma ich aż dwanaście sztuk, przygarniętych z dobrego serca biedaków, niegdyś przez kogoś porzuconych, schorowanych. Teraz mają ciepły domek, są bezpieczne, kochane, dopieszczane, karmione i leczone... ale niestety - za coraz mniejszą w pandemii pensję. Możliwości opiekunki tego mruczącego tuzina futrzaków powoli się kończą, a przecież kotków nie można wyrzucić na bruk, ani przestać leczyć, trzeba je codziennie nakarmić, wymienić żwirek... Więc w imieniu Kocurka proszę Was o pomoc, drobne finansowe wsparcie dla kociaków, na karmę i lekarstwa - zbiórka jest na POMAGAM.PL, tutaj link - https://pomagam.pl/3mcmefi - każda wpłata się liczy, grosz do grosza i kotki nie będą głodować. Hej, czy są tutaj kociarze?! Kochani, dorzućcie co-nieco do kociego koszyczka u Drevniego Kocurka!
*****
No nie! Gdzie mój koment!! Zjadło. Niesłusznie, bo wyszczególniona lista zachwytów była słuszna. Trudno, toporniej pewnie powtarzam:
OdpowiedzUsuń- obraz, zaskoczenie tematem, a przecież mogłam się spodziewać płodozmianu 😀. Podoba mi się, choć jeszcze w kolorystyce burego przedwiośnia. Bo koń nie przytłacza, jak to bywa u koni, masą, bardzo lekko wyłania się z tej mgły😀
- kocinki-dziewczynki, nie wiem czy to wiedzą że są płci pięknej, ale bije z fot dziewczęcy seksapil. Gwiazdy😀. Bardzo jestem ciekawa hienowatej Sabinki i buraskowatej Basiuni. Bardzo. Basia ciekawi mnie nawet bardziej, bo Balbina i Kocia takie różne.
- alert dla Kocurkowych futer. Bardzo dziękuję.
Omg!!!! Jak ja dziękuję!!!! ❤️❤️❤️❤️😻😻😻😻😻😻❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻😻
UsuńOj tam, oj tam :))))). Dziękuję serdecznie :).
UsuńCo do kolorystyki, to tak mi się jakoś ostatnio porobiło, że lubię takie przytłumione kolory, brązy, szarości, zgaszone błękity. Pewnie mi się to za jakiś czas znudzi :). Dawniej nie używałam niebieskiej barwy, za to dużo było czerwieni, oranżu. Teraz mam okres (szaro-)błękitny. Jak Picasso :))).
Basiunię obczaiłam, śliczna burasia. Jeszcze do znalezienia hienowata lalunia😀.
UsuńJeszcze o obrazie. Okresy okresami, ale ta kolorystyka powoduje coś, co nie takie częste. Koń wygląda jak ze snu, magicznie, silny i ulotny, nie wiadomo do końca czy przybył na zawołanie (Królestwo za konia!!) i ratunek, czy może jest jedną z niespodzianek powodujących swoim pojawieniem się prawie zawał😀. Udał się, wracam do niego 😀.
Co do konia, to duża zasługa fotografa, który stworzył takie zdjęcie, a ja tylko starałam się oddać podobny efekt.
UsuńTak, Basiunia była na początku, zaraz jak do nas przyszła. Sabinka trochę w typie Koci, tylko mocniej cętkowana, no i większa, grubsza, bardziej puchata. Hienę bardziej przypominała za młodu, ale ja do dzisiaj mam takie skojarzenia. Kiedyś te koty porządnie obfocę. Dzisiaj zalegam po drugiej szczepionce, trochę grypowo się czuję, nawet w pracy wzięłam sobie wolne, na szczęście jest spokojniejszy okres, to mogę sobie pozwolić na lenistwo :).
Ale już chyba lepiej?
UsuńA świetnie nawet, dziękuję :))). Dwa dni łamało w kościach i stawach, ból głowy, ale już spoko. Ręka nawet mniej boli niż po pierwszym razie, już prawie nie czuję.
UsuńNiesamowicie piękny jest ten twój koń, widać że je kochasz i czujesz. Maluj koni jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) - i malować konie na pewno będę :))).
UsuńDziewczyny cudowne. Te TRI to coś w sobie mają. Ejmiśka też taka nieco inna, autystyczna nie wiem, ale lubi ciumkac i wciskać nos pod pachę. Ale nachalna czasem jest z tym i męcząca. Ale co zrobić. Kochać tylko można.
OdpowiedzUsuńU mnie Niki ma taki puszek więc jej pilnuje bo łatwo jej zaraz oczko łzawi i leci Wit C w akcji. Lubi się grzać przy kaloryferze całymi dniami. Nie wiem co to będzie jak się grzanie skończy.
A czarna Dama to widzę że jak mój Salemcio u mamy. 16 lat będzie w październiku. No to jakaś impreza musi być. Wszak to już będą nastolatki z uprawnieniami do wlanej wiary i przekonań ...
Co ja mówię. One mają te swoje wiedzikocisie od małego. Jak tylko mały palec dotknie kociego noska i już koniec. Człowiek. Jesteś podajnik. Kaput.
Ps. Koń piękny. Mam na ścianie jednorożca. Kupionego przez rodziców że 20 lat temu w górach z nami. My smarki uparte, rodzice załamka ale kupili nam ten obraz za 400zl. No i mam :) galeria się nazywała fantasmagoria :) nie wiem czy istnieje.
OdpowiedzUsuńAle koń piękny! Nie umiałabym tak. 😻
Jakbyś się uparła, to byś się naumiała :). Ale przecież nie o to chodzi, żeby umieć wszystko, co ludzie robią, tylko żeby robić to, co się lubi najbardziej na świecie. Ja lubię malować. No to maluję :).
UsuńBardzo serdecznie dziękuję za wszystkie komplementy, w imieniu dziewczynek także!
Przepiękny obraz. Koń wydaje się taki lekki i zwiewny . Niesamowita jest tajemnicza aura wokół niego. Wszystkie kicie są urocze. Pozdrawiam serdecznie 🌷🌺🌺🌺🌺🌺🌷
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Marysiu, za przemiły komentarz :). Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńMałgosiu, zacznę od pochwał, bo koń za chwilę wyskoczy z obrazu i nie zdążę się go na uwalić, cudny jest, pięknie go namalowałaś.
OdpowiedzUsuńChwalę też śliczne dziewczynki, każda inna, każda jak z obrazka, ale przyznam się, nie jestem kocim wielbicielem. Ostatecznie mnie dobiła kicia sąsiadki, która traktuje mój warzywnik jak kuwetę, na razie jest tu gola ziemia. Aż mi przykro, bo na zdjęciach koty uwielbiam.
Co do patchworku, to sama amatorsko też się nimi zajmuję, podziwiam pracę Ani Slawińskiej. Ciekawa jestem Twojego kolejnego postu.
Pozdrawiam Cię wiosennie.:)
nachwalić tego konia, miało być...
UsuńDo poziomu Ani Sławińskiej pewnie nigdy nie dosięgnę :))) - ale oczywiście znam i podziwiam jej prace od dawna, zainspirowała mnie na tyle, że chciałabym chociaż spróbować coś w tym kierunku podziałać, zobaczymy jak mi pójdzie :). Czy Twoje patchworki są gdzieś na blogu? czyżbym przegapiła? (albo zapomniałam?)
UsuńBardzo się cieszę, że mój obraz Ci się podoba, dziękuję serdecznie za miłe słowa - takie pochwały są dla mnie bardzo motywujące :).
Na kota sąsiadki najlepszym "straszakiem" byłby pewnie piesek biegający czasem po ogrodzie. Jak u nas były psy, to żaden obcy kot nie ważył się wejść, mimo że psy nie były agresywne i nawet nie szczekały na takich intruzów. Ale cudze koty czuły respekt i wolały omijać nasz teren. No ale wiadomo, pies to też może być jakiś kłopot. No cóż, mój ogród nie jest idealny, cała rodzina woli psy, koty, ptaki i różne fruwacze, którym nie utrudniamy życia (nawet dla ropuch, jeży i padalców zostawiamy "bałagan" w kątach ogrodu), niż wypielęgnowany ogród. Co nie zmienia faktu, że trochę Ci zazdroszczę pięknych rabatek :). No cóż, nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko :).
Ach, przypomniałam sobie, że przecież niedawno pokazywałaś śliczne patchworki z romantycznych koronek i haftów :))).
Usuńwow, szczękę zbieram! Koń jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńA dziękować, dziękować :))).
UsuńMogłabym długo pisać o Twoim obrazie ale mam wrażenie, że żadne słowa nie oddadzą tego co czuję. Kocham taką stylistykę, prawdziwa magia a koń przepiękny. Masz Małgosiu niezwykły talent, podziwiam! Uściski:)
OdpowiedzUsuńEwuniu, skrzydła mi rosną, kiedy czytam takie przemiłe komentarze :). Serdecznie Ci dziękuję!
UsuńPozdrawiam gorąco!
Małgosiu cudo! kocham konie również, ten smukły łebek ślicznie zaprezentowałaś, a mgła otaczająca konia wygląda naprawdę super :) kocia rodzinka jest rewelacyjna <3 każda kicia ma swój charakterek, a jakże :) a z ciekawości weszłam też na bloga podanego w linku, fajną też ma kocią rodzinkę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ogromnie się cieszę, że konik Ci się spodobał :))). Z kotkami zawsze problem, żeby je obfocić, muszę jeszcze jakoś złapać Sabcię i Basiunię, żeby je pokazać. Zaglądam na wiele "kocich" blogów, może kiedyś poświęcę im osobny wpis, będzie okazja do prezentacji.
UsuńZachwycił mnie Twój " koński" obraz, taki lekki, romantyczny...A basiule wszystkie są żarłoczne:-)
OdpowiedzUsuń:)))) Basiu, rozbawił mnie Twój komentarz o Basiulach :))). Serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa, ogromnie się cieszę, że mój obraz zyskał Twoje uznanie! Pozdrawiam Cię bardzo gorąco!
UsuńOjeju! Jaki cudny koń! Jestem zachwycona obrazkiem. Wyobrażam go sobie w naturze, bo zdjęcie, wiadomo... Uwielbiam konie! Dekorują mój dom na różne sposoby. A mój Mr Art właśnie zaczyna mysleć nad nowym obrazkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, Pola
P.S. Kocia rodzinka wspaniała :)
Bardzo mnie cieszą takie entuzjastyczne komentarze, motywują mnie do dalszej pracy :) - dziękuję Ci serdecznie za tyle miłych słów :))). Pozdrawiam gorąco!
UsuńUwielbiam artystów, bo też w otoczeniu ich mam :) Praca twórcza wygląda tak, jak piszesz, zwłaszcza gdy są jeszcze inne zajęcia. Czasem na efekt końcowy trzeba poczekać, ale za to...gdy się odsłoni zasłonę...achhhh... Pozdrawiam i częstej weny życzę :)
UsuńŻycie w artystycznej atmosferze jest wspaniałym doświadczaniem sztuki na co dzień. Dziękuję za życzenia i ja Tobie także życzę radości i satysfakcji z działań twórczych! Twoje pegazy zrobiły na mnie ogromne wrażenie :).
UsuńOczywiście, że są kociarze! :) Ładną masz kocią drużynę, a Czarnuszka to bliźniaczka mojej Luny. Bardzo podobne. Ja tu o kotach a miałam zacząć od konia. On jest fantastyczny, czuć jego energię! Energia wyłaniająca się z mgły, siła i delikatność. Więcej Małgosiu, więcej :)
OdpowiedzUsuńKociarze i koniarze, jak widzę, bo i koty i mój malowany koń spotkały się z gorącym przyjęciem :). Serdecznie dziękuję za przemiły komentarz i pozdrawiam Cię gorąco, Danusiu!
UsuńPrzepiękny koń! A ja miałam swojego namalować rok temu i póki co zagruntowane płótno leży w kącie... Zmotywowałaś mnie, muszę wreszcie go namalować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż czasem tak mam :) - wizja jest, płótno przygotowane, a jakoś się zabrać nie mogę za malowanie...
UsuńŻyczę powodzenia i pozdrawiam serdecznie!
Koń świetny, ale niestety, zdecydowanie to kotki kradną ten wpis :D I serce! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWiadomo! - kotki zawsze górą :))).
UsuńO matko, jaki piękny obraz! Uwielbiam konie i zawsze chciałam umieć je pięknie malować. Trochę potrafię rysować, ale już dawno nie próbowałam rysować koni. Twój jest piękny, zwiewny, rozpływały się we mgle. Kotki też kocham, sama mam jednego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))). Potrafisz rysować, lubisz konie - więc je rysuj! Raz i drugi nie wyjdzie, ale w końcu na pewno zacznie się udawać. Życzę Ci powodzenia! Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńObraz - wspaniały!!! Ach, ma w sobie jakąś magię, moc, tajemnicę, przyciąga i wciąga... :) koń wygląda jakby właśnie się materializował, jakby dopiero wyłaniał się... np z krainy baśni... :) fantastycznie malujesz!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa, to ogromnie budujące i motywujące :))). Bardzo się cieszę, że podoba Ci się mój obraz :))). Pozdrawiam Cię, Justynko, najserdeczniej!
UsuńMaluj koniecznie dalej :):) I pokazuj swoje dzieła:)
UsuńA mialam dopisać wyżej w komentarzu i w końcu nie dokończyłam: ja mam ten sam problem z Pinterestem, jak zaczynam przeglądać to przepadam; mam zapisane setki pinów-inspiracji i udaje mi się ledwo... może... niecałe 2% pomysłów realizować ;);)
I pozdrowienia dla całej uroczej kociej ferajny :):)
Ja wczoraj zajrzałam na swój Pinterest, tam jest już kilka tysięcy zdjęć zapisanych, z tego połowa jako inspiracje. Przecież ja tego w życiu nie wykorzystam! I przy okazji uświadomiłam sobie, ile czasu na to tracę! Od dzisiaj mam szlaban na szperanie po Pintereście!
UsuńOczu nie mogę oderwać od Twojego obrazu. Tyle w nim energii i jednocześnie lekkości - piękny koń. Urocza kocia rodzinka. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ewuniu, ogromnie mi miło, że spodobał Ci się mój obrazek i moje kotki :))). Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńDołączam do zachwytów poprzedników, przepiękny ten koń Małgosiu !:D
OdpowiedzUsuńTeż zawsze lubiłam je rysować ...kiedyś ;-)
Kicurki masz przecudne ♥
A mnie nie idzie ani malowanie , ani blogowanie ;-)))
Ty masz teraz pewnie inne zajęcia i uciechy :) - to Ci się nie dziwię. Ale ja też miewam przerwy w blogowaniu i zaniki weny. Czasem trzeba od tego odpocząć, coś zmienić, zająć się czymś innym, potem się zatęskni.
UsuńDziękuję za pochwały, bardzo mi miło :))).
Pozdrawiam Cię serdecznie i ściskam mocno!
Koń jest piękny. Bardzo podobają mi się kolory.
OdpowiedzUsuńCzekam na wpis o patchworkach :)
Dziękuję, cieszę się, że obrazek Ci się podoba :). Patchworki na pewno się pojawią, chociaż na początku nie będą to spektakularne pokazy moich dzieł, raczej skromne pierwsze próby.
UsuńNie mogłam oderwać oczu od tego obrazu. Powalająco piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że Ci się podoba :). Dziękuję!
UsuńZ blogowaniem mam tak samo, ale trzymam się postanowienia zwiększenia częstotliwości :)
OdpowiedzUsuńObraz cudowny, zatrzymuje oko na długo! Ja nie mam wprawy w malowaniu realistycznym zwierząt, więc tym bardziej podziwiam! ♥
No taki tam znowu bardzo realistyczny to on chyba nie jest :). Ale bardzo Ci dziękuję za miłe słowa! Ja też chcę częściej pojawiać się na blogu, no ale to nie zawsze wychodzi. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńNamalowałam bodajże cztery obrazy o tej tematyce.........i raczej więcej nie będzie. Ja dziubdziałam jak zawsze i szczerze mówiąc momentami miałam dosyć. Malgosiu, Jesteś naprawdę bardzo utalentowaną artystką. Twój konik wyłaniający się z mgły jest naprawdę wspaniały. Odałaś ruch i piękno zwierzęcia, bez bawienia się w szczegóły anatomii.......i bardzo ale to bardzo mi się podoba takie właśnie malowanie. Konie są piękne, ale temat nie jest łatwy więc tym bardziej chylę czoła. Ja ostatnio tylko oglądam prace innych, sama nie mogę się do niczego zmusić.......i bardzo źle się z tym czuję......i nie wiem jak z tego wybrnąć.....Kocia rodzinka urocza. Miałam kiedyś kotka, był świetnym "myśliwym" i rodzice wzięli go na działkę. Potem była kocica Pusia, kochana bardzo, ale straszna psotnica, sporo szkód narobiła. Uciekała kilka razy i wracała(mieszkamy na parterze)........aż po ostatniej ucieczce nie udało nam się jej znaleźć. Miałam nadzieję, że nic jej się nie stało, tylko znalazła sobie inny dom....tak się pocieszałam. Pozdrawiam Cię Małgosiu bardzo serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKochana Wandziu, Ty zawsze mnie podbudujesz :). Dziękuję Ci serdecznie za przemiłe słowa! Konie lubię malować miedzy innymi dlatego, że nie potrzeba wiele, żeby oddać ich piękno. Oczywiście nigdy tak do końca nie jestem zadowolona z moich obrazów, ale konie po prostu przyjemnie się maluje :).
UsuńCo do Twojego twórczego zastoju, to wiem po sobie, że taka przerwa i brak weny bywają mocno frustrujące. Dla mnie najlepszym sposobem było zawsze zajecie się albo nową techniką, albo nowym tematem. Ostatnio, w ubiegłym roku, odblokowało mnie malowanie z panem Tomkiem Wełną z Pracowni OKO, pisałam o tym wiele razy w zeszłym roku. Mimo że nie planuję stałego korzystania z jego lekcji, to jednak pierwsze próby z akrylem, inne podejście do akwareli, czy wysłuchanie gawęd o mieszaniu kolorów albo sposobie malowania - to wszystko pozwoliło mi wskoczyć na nowe tory. Może też tak spróbuj, robić coś przez pewien czas pod kierunkiem nauczyciela. Ja czasem nie mam pomysłu na temat obrazu albo jakiś nowy sposób malowania, a coś bym chciała zmienić - wtedy chętnie korzystam z takich lekcji albo podpatruję filmiki na YT. Czasem wystarczy obejrzeć jeden-dwa filmy z czyimś malowaniem, i otwierają mi się jakieś twórcze klapki w głowie, wpadam na nowe pomysły.
Co do kotków, to u nas też się zdarzało, że jakiś kotek nie wrócił, jeden zamieszkał kilka domów dalej, bo tam był królem, a u nas musiał dzielić dom z tuzinem innych kotów :). U znajomych kot zginął, opłakali go, a on wrócił po dwóch latach! Gdzieś przecież przez ten czas mieszkał, bo nie był przyzwyczajony do zdobywania pożywienia... ładny był, biały puchaty, pewnie ktoś go przygarnął. Trzeba mieć nadzieję, że i Twoja koteczka znalazła dobry domek.
Pozdrawiam Cię Wandziu najserdeczniej!
Bardzo dynamiczny obraz. Ma się wrażenie, że koń zaraz wypadnie przez ekran laptopa. No i ta noga pełna gracji... I ta grzywa , którą wiatr targa .
OdpowiedzUsuńNo jakoś tak się udało :) - ale duża w tym zasługa zdjęcia, na którym się opierałam. To było dobre ćwiczenie, bo pomogło mi zrozumieć, jak malować, żeby uzyskać dynamikę. Dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam!
UsuńPięknie uchwycony koń w ruchu. Ja nie zabieram się za tą tematykę bo nie mam takiego talentu, tym bardziej podziwiam. Podziwiam jeszcze ze wśród tylu zajęć : praca dom... znajdujesz jeszcze czas na malowanie. Ja już poległam w tej pasji. Może kiedyś wrócę. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńJa też miewam przerwy w tworzeniu, czasem nie da się pogodzić wszystkich obowiązków i pasji, doba nie jest z gumy, wiadomo... Czasem trzeba z czegoś zrezygnować, żeby coś innego zrobić dobrze. A potem nagle znajduje się czas także na przyjemności, na realizację pasji. Dziękuję Ci serdecznie za przemiły komentarz :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńJaki piękny obraz! Gratuluję talentu. Fajnie, móc tworzyć takie dzieła :) dobre serce, gdy ktoś pomogą zwierzętom i jest wrażliwy na ich los. Pozdrawiam Cię najmocniej :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję za miłe słowa :). Cieszę się, że obrazek Ci się podoba :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńZakochałam się w Twoim koniu i w kotce Balbince. Koń jest tak piękny, że oczu nie potrafię oderwać. Balbinka niezwykle oryginalna też przyciąga wzrok. Ale ten koń....
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :). Cieszę się, że obraz Ci się podoba, a jeszcze bardziej, że podoba Ci się Balbinka :))). To nasza najukochańsza koteczka :). Pozdrawiam najserdeczniej!
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojego malarstwa ! Podziwiam i zachwycam się... bez końca ! Jednocześnie bardzo cieszę się, że polubiłaś patchworki - tak jak ja i już nie mogę się doczekać następnego posta na ten temat. Kociaki - cudne są jak zawsze !!! Milusińscy !!! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZ patchworkiem chyba jednak nie aż tak prędko :))). Może nie w najbliższym wpisie, ale faktycznie coś tam powoli dłubię, więc prędzej czy później ten temat się u mnie pojawi. Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa, ogromnie mnie raduje takie pozytywne przyjęcie tego obrazu, aż chce się więcej malować :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńKoń udał Ci się doskonale. Wygląda niesamowicie - ta czarna noga wyłaniająca się z szarości, jakby z mgły.
OdpowiedzUsuńKoty słodziaki. Kocia ma śliczne łapki, zwłaszcza końcówki (nie wiem jak się nazywają poprawnie).
Pozdrawiam serdecznie :))
Kocia jest najzgrabniejsza z naszych pięciu kotek, porusza się jak baletnica :). No i te jasnobeżowe paluszki :))).
UsuńBardzo się cieszę, że podoba Ci się mój koń :). Dziękuję za przemiły komentarz! Pozdrawiam Cię najserdeczniej!
Super praca z koniem, a kotki są mega przesłodkie <3 !
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za przemiłe słowa :))). POzdrawiam gorąco!
Usuńo kurcze pieczone, obraz konia cudowny! Do powieszenia na ścianę w pokoju gościnnym:) przepiękne uchwycenie galopu zwierzęcia, jego pędu, dzikości:) WOW:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ogromnie mi miło, że podoba Ci się mój obraz :))). Chętnie do Ciebie zajrzę! Pozdrawiam serdecznie!
Usuńchętnie będę oglądać więcej Twoich dzieł:)
Usuń:)))))
UsuńJestem pelna podziwu z wykonania tego obrazu!Ze zwierzat lubie malowac tylko ptaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo się cieszę, że podoba Ci się ten obraz :). Pozdrawiam serdecznie!
Usuń..uwielbiam konie .. znakomicie uchwyciłaś konia w ruchu z tą niezwykłą magiczną mgłą, z której się wyłania ..
OdpowiedzUsuńTwój obraz jest przecudny .. jestem zachwycona i oczarowana Twoim dziełem!
..a kotki są po prostu urocze, każdy na swój sposób jest piękny i niezwykły :)
- pozdrawiam najserdeczniej :)
Dziękuję za przecudowny komentarz, lejesz miód na moje serce :))). Ogromnie mi miło, że spodobał Ci się obraz (i moje kotki!) :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńJa coś od dłuższego czasu się nie mogę zebrać w sobie, żeby trochę w końcu poblogować, a im dłuższa przerwa tym trudniej, ale ostatnio zaczyna mi tego brakować, więc może się w końcu przełamię :D
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co do koni, to były pierwsze zwierzęta jakie w ogóle zaczęłam rysować, uwielbiam je. Ten tutaj wyszedł jednocześnie majestatyczny, ale też w jakiś sposób tajemniczy, prawie niepokojący - to przez tę mgłę.
Przy opisie Balbinki w pierwszej chwili przeczytałam "artystyczna" :D fakt faktem, umaszczenie ma oryginalne, jakby zaprojektował je jakiś ekscentryczny artysta :)
Ja też miewam dłuższe przerwy w blogowaniu, ale po pewnym czasie tęsknię za blogiem :). To chyba naturalne zjawisko :).
UsuńMiło mi, że obraz Ci się podoba :). A co do Balbinki, to masz rację, "pomalowana" jest dość oryginalnie i dzięki temu wygląda uroczo :).
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Ale piękny koń! Bardzo podziwiam, masz ogromny talent.
OdpowiedzUsuńMoja mama kiedyś malowała sporo koni. Wydaje mi się, że malowanie tych zwierząt wcale nie jesgt takie łatwe.
Ja też ostatnio mniej bywam w blogosferze. Ale bardzo chcę do niej wrócić już na stałe. Zobaczymy jak to będzie,
Piękna Czarnuszka. Ładny wiek :) Oby żyła jak najdłużej w zdrowiu i dobrym nastroju.
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i za życzenia dla naszej Czarnuszki :). Malowanie koni dla mnie jest przede wszystkim wielką przyjemnością, a czy jest łatwe, czy nie...? Niektórzy malują wspaniałe portrety kotów i psów, a zupełnie nie radzą sobie z końmi - a ja mam odwrotnie, wolę malować właśnie konie. Chętnie zobaczyłabym obrazy Twojej mamy, może kiedyś coś pokażesz?
UsuńTen koń jest przepiękny, wręcz hipnotyzuje wzrokiem, a grzywa?
OdpowiedzUsuńnie wiem jak tego dokonałaś, by taka lekkość i puszystość oddać!
Koty i psy na szczęście ciągle znajdują ciepłe domy...
Dziękuję! Bardzo się cieszę, że tak odebrałaś mój obraz :). Konie fryzyjskie zawsze robią wrażenie, mają taką trochę "demoniczną" urodę :). Kare umaszczenie, niezwykle bujna grzywa... a jednocześnie mają piękne ruchy.
UsuńPozdrawiam Cię, Jotko, bardzo serdecznie!
Jestem zapaloną koniarą. Uwielbiam zarówno jazdę konną jak i samo patrzenie na konie. Twój fryz jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńKoty także bardzo lubię i choć tymczasowo nie mogę żadnego mieć, to mamy już z synkiem plan by w przyszłości mieć białego, czarnego i właśnie takiego pstrokatego jak Balbinka. Piękna jest <3
I konie i koty - wszystkie są piękne i kochane :))). Serdecznie Wam życzę, żeby "koci plan" się spełnił jak najprędzej! Pozdrawiam serdecznie :).
UsuńDawno tu nie byłam, a tu takie zaskoczenie! Koń! Na tym obrazie wyszedł taki dumny wyłaniający się z mgły, takie mam skojarzenie. Super! To się poinspirowałaś z internetu i z tej książki :) A kotki macie super, też kiedyś miałam, ale może i przyjdzie czas, że będe mogła mieć. Aktualnie nie mogę :(
OdpowiedzUsuńTo Ci życzę, żebyś jak najszybciej mogła mieć te kotki :). Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że mój koń Ci się podoba. Za kilka dni pokażę nowy koński portret, jak znajdę chwilę, żeby przygotować post. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńDziękuję, może jak będę mieć kiedyś swój dom ale na razie się to nie zapowiada ;)
UsuńO to już czekam na ten nowy obraz, jestem bardzo ciekawa. Pozdrawiam znad morza :)
Trzeba wierzyć w swoje marzenia, wtedy mają szansę się spełnić! Trzymam kciuki, żeby Ci się spełniło marzenie o domu i o kotkach :). Pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńDziękuję za dobre słowa :) Pozdrawiam Cię także serdecznie. Wierzę, że jak Bóg da to będzie :D
Usuń