Pastele, o których niedawno wspominałam, jakoś mi nie idą, w starych zasobach zabrakło mi odpowiednich kolorów, musiałam zamawiać, trochę z tym zeszło, no i teraz nie mogę się zabrać za dokończenie obrazka... A zatem dzisiaj jeszcze odgrzewane kotlety, czyli pozostajemy w tonacji B&W.
Ten rysunek powstał siłą rozpędu, kiedy byłam jeszcze w transie gniazdkowo-piórkowym :).
Ponieważ gniazdko z poprzedniego wpisu ( tutaj - "Wariacje okołopiórkowe" ) szczególnie mi się podobało, a i Wam przypadło do gustu, postanowiłam wykorzystać ten motyw jeszcze raz. Przy okazji pstryknęłam kilka pośpiesznych ujęć w trakcie rysowania, więc może uda mi się pokazać Wam, że narysowanie takiego gniazdka to nie jest wielka filozofia :).
Ten rysunek powstał siłą rozpędu, kiedy byłam jeszcze w transie gniazdkowo-piórkowym :).
Ponieważ gniazdko z poprzedniego wpisu ( tutaj - "Wariacje okołopiórkowe" ) szczególnie mi się podobało, a i Wam przypadło do gustu, postanowiłam wykorzystać ten motyw jeszcze raz. Przy okazji pstryknęłam kilka pośpiesznych ujęć w trakcie rysowania, więc może uda mi się pokazać Wam, że narysowanie takiego gniazdka to nie jest wielka filozofia :).
Mała zabawa w "znajdź różnice" :) - poprzednie gniazdko:
I to najnowsze:
Dołożyłam tym razem jedno jajeczko i trochę spłaszczyłam gniazdko, odejmując nieco gałązek od spodu. Poza tym wyglądają niemal identycznie.
Jak się zabrać za rysowanie gniazdka?
W malarstwie jest taka jedna ważna zasada: trzeba najpierw poznać i zrozumieć, a dopiero potem rysować/ malować.
Co prawda, jak wiadomo - zasady są po to, żeby je łamać :).
A więc można by tu oczywiście przytoczyć wielkie artystyczne manifesty, które nawoływały do odrzucenia rozumu i wszelkiej teorii, na rzecz twórczości zupełnie swobodnej, nie kontrolowanej, wynikającej wyłącznie z podświadomych skojarzeń wizualnych... Ale eksperymenty pozostawmy wielkim twórcom.
Amatorzy zazwyczaj pragną nauczyć się podstaw rysunku akademickiego, czyli dość udanie oddającego rzeczywistość. Warto więc poznać obiekt, który się chce uwiecznić na obrazku. Coś w tym jest - najwspanialsze portrety malowali artyści, którzy poświęcili wiele czasu studiom i szkicom anatomii człowieka, a najlepsze weduty (czyli pejzaże miejskie) malują... architekci :).
Ptasie gniazda bywają przeróżne, kuliste, płaskie, mniej lub bardziej zabudowane, stożkowate itd. Ja lubię rysować takie zbliżone kształtem do półkuli, ładnie wyglądają z jajeczkami w środku :).
Żeby naszkicować zarys takiego gniazdka, na początku najlepiej byłoby dokładnie takie prawdziwe gniazdko obejrzeć, zbadać jego konstrukcję, przyjrzeć się jak wygląda z każdej strony... ale to raczej rzadko jest możliwe. A więc - warto przypomnieć sobie odrobinę wiadomości z geometrii brył, albo - z braku prawdziwego gniazdka - położyć przed sobą miseczkę albo połówkę jakiegoś okrągłego owocu, żeby mieć jakiś punkt zaczepienia, czyli wzorzec bryły.
Na początek rysuję więc ołówkiem czaszę, czyli mniej więcej coś zbliżonego do połówki kuli, w jej górnej części zaznaczam owalne jajeczka i zaczynam się bawić w szczególiki. Cienkopisem rysuję najpierw jajeczka, tylko ich górne części, tak żeby od dołu były "zanurzone"w gniazdku. Wycieniowuję je, szczególnie od dołu, a następnie daję ciemniejsze tło tuż za nimi - tam gałązki nie muszą być wyraźnie widoczne, a cień daje głębię.
Teraz krótka fotorelacja - lecą kolejne etapy. Szkic ołówkiem na zdjęciu jest mało widoczny, ale zaraz potem to samo pociągnęłam cienkopisem:
Przyjrzyjcie się gałązkom tworzącym gniazdko - naszkicowałam na początku tylko po kilka patyczków, tak żeby zaznaczyć sobie kształt i kierunki, w jakich są ułożone. Nie ma na przykład prawie wcale pionowych czy idealnie poziomych linii. Wszystkie są lekko zakrzywione i krzyżują się tworząc nieregularny koszyczek.
Szczegóły samego gniazdka, czyli gałązki, rysuję stopniowo centymetr po centymetrze, zostawiając jasne gałązki, a zaciemniając miejsca między nimi. To oznacza, że nie jadę pisakiem od razu po długości całej gałązki, ale po kawałku, dorysowując po drodze fragmenty krzyżujących się i widocznych pod spodem patyczków. Robię to trochę na żywioł, nie bawiąc się w precyzyjne oznaczanie początku i końca każdej gałązki.
Niektóre gałązki sterczą z gniazdka na różne strony, co sprawia, że wygląda ono naturalnie. Na koniec można jeszcze trochę bardziej wycieniować dół (czyli spód) gniazdka i ewentualnie zagłębienie, w którym są jajeczka. I już.
A to moja mała kolekcja gniazadkowo-piórkowych obrazków:
Wszystkie są narysowane cienkopisem Sakura Mikron 0,05mm na białym brystolu formatu A3 (około 30x40cm). Kiedyś pewnie doczekają się oprawy :).
Trochę mi się ten temat już znudził, ale może zrobię jeszcze kilka małych obrazków z gniazdkami - na gwiazdkowe prezenty dla znajomych :).
*****