Piórka wciągnęły mnie z siłą wodospadu!
Narysowałam ich sporo, niektóre wzorowane na znalezionych prawdziwych piórach równie prawdziwych ptaków, inne takie trochę z wyobraźni, ale bez jakichś zupełnie odjechanych i fantastycznych odstępstw od natury. Powstały z tego różne kompozycje związane z tematem piórkowym: gniazdka, jajeczka i takie tam - w takim trochę graficzno-plakatowym stylu. Każdy rysunek wykonany jest czarnym cienkopisem 0,05mm (czyli cieniutkim) na białym brystolu formatu A3.
Uwielbiam rysunek - ołówkiem i tuszem. Dawniej do tuszu używałam piórka, ale teraz jest taki wybór cienkopisów, że pytanie może być tylko - jakie wybrać? Najczęściej używam takich z twardymi i bardzo cienkimi końcówkami. Piórka rysowałam cienkopisem 0,05 mm, mandale - ciut grubszym.
Hmmm... Ten rysunek fajnie wyglądał, dopóki oglądałam go na żywo, ale na zdjęciu widzę, że trochę za bardzo rozjechały się elementy kompozycji. Nawet się zastanawiam, czy go tak zostawić, czy podzielić na mniejsze - osobno obrazek z gniazdkiem i drugi na przykład z dwoma piórkami. Jeszcze to przemyślę. Z gniazdka jestem bardzo zadowolona, piórka też niczego sobie, ale całość jakoś nieszczególnie mnie zachwyca. Miało być tak plakatowo, ale może lepiej by wyglądała martwa natura z tymi elementami... Kiedyś spróbuję to tak właśnie narysować.
Wszystkie rysunki w formacie A3 (ok. 30x40cm) |
To ja Wam teraz coś opowiem...
Jakoś pod koniec podstawówki (ośmioklasowej) zaczęłam chodzić na zajęcia plastyczne do domu kultury.
Tak się złożyło, że trafiłam tam nie na początku roku szkolnego, tylko trochę później. Wszyscy pracowali już nad jakimś tematem i nie było sensu, żebym ich doganiała, więc pani kazała mi usiąść przy oknie i narysować ołówkiem drzewo, które rosło przed budynkiem.
Była już zima, stare drzewo bez liści, tylko plątanina konarów...
Zawsze później, jak sobie tamten moment przypominałam, to nieodmiennie przychodził mi na myśl Wyspiański (i nie ma to żadnego związku z jego biografiami, które akurat czytam), który pod koniec życia był przykuty do łóżka i jedyne, co mógł z natury rysować, to był widok z okna na Kopiec Kościuszki. Powstał wtedy cały cykl pasteli z tym widokiem, w różnych porach roku. Robią na mnie raczej przygnębiające wrażenie, zwłaszcza te jesienno-zimowe, takie szaro-bure, z brudnym rozjeżdżonym śniegiem na drodze i gołymi konarami drzew...
Wyspiański - Widok z okna pracowni na kopiec Kościuszki |
Wtedy, siedząc na parapecie okna w domu kultury, byłam mocno zdegustowana takim tematem, zadanym przez panią od plastyki. Chciałam malować farbami, miałam wizję kolorowych obrazów, a tu mam ołówkiem rysować suche badyle...
Ale zabrałam się za to szkicowanie, najpierw bez przekonania, jednak w miarę pracy zaczynało mnie to wciągać.
To był chyba mój pierwszy taki szkic z natury. Wyrysowałam i wycieniowałam całą koronę, rozczochrane konary, plątaninę gałęzi. Byłam bardzo dumna z tego rysunku, a pani od plastyki była zachwycona :).
Parę lat później, w klasie maturalnej, kiedy przymierzałam się do studiów na ASP (ostatecznie nie poszłam - opór rodziny był zbyt silny), pokazywałam swojej profesorce różne swoje obrazy i rysunki, a wśród nich znalazł się także stary rysunek z drzewem... Profesorka oglądała i komentowała obrazy, ale szczególnie ożywiła się przy tym rysunku. Powiedziała: "O, to! to jest najlepsze, takie twoje, to jesteś ty, rób to!".
Ja nie za bardzo wtedy to do siebie przyjęłam, bo pociągał mnie kolor, chciałam malować, a rysunek traktowałam tylko jako takie tam sobie ćwiczenie, albo roboczy szkic do obrazu.
Dzisiaj dociera do mnie, że rysunek jednak zawsze był dla mnie odskocznią po średnio udanych obrazach. Z rysunków jestem częściej zadowolona niż z obrazów. Sam proces rysowania wywołuje często uśmiech na mojej twarzy. Malowanie nie daje mi takiej frajdy, bo rzadko jestem z rezultatów zadowolona.
Najbardziej lubię rysunek tuszem.
Lubię wyraziste linie, kontrast głębokiej czerni na białym gładkim brystolu.
Dlatego rysuję :).
No to jeszcze jeden rysunek z serii piórkowej:
Na tym z kolei rysunku jajeczka wyszły mi trochę metaliczne, za to bardzo mi się podobają te pasiaste pióra :).
Zastanawiałam się, czy dorysować cienie poszczególnych przedmiotów - obrazki byłyby wtedy "pełniejsze" - ostatecznie jednak zdecydowałam się zostawić to w taki sposób.
A teraz tęsknię już za kolorami, wyciągnęłam stare pastele, na razie przypominam sobie tę technikę, robię małe wprawki... Zobaczymy, co z tego wyniknie :).
No to jeszcze jeden rysunek z serii piórkowej:
Na tym z kolei rysunku jajeczka wyszły mi trochę metaliczne, za to bardzo mi się podobają te pasiaste pióra :).
Zastanawiałam się, czy dorysować cienie poszczególnych przedmiotów - obrazki byłyby wtedy "pełniejsze" - ostatecznie jednak zdecydowałam się zostawić to w taki sposób.
A teraz tęsknię już za kolorami, wyciągnęłam stare pastele, na razie przypominam sobie tę technikę, robię małe wprawki... Zobaczymy, co z tego wyniknie :).
*****
Wow, Twoje rysunki są rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te twoje rysunki ! Podziwiam kunszt i cierpliwość do tych wszystkich szczególików :-)
OdpowiedzUsuńJa właśnie wolę malować , to mi daje największą frajdę.
Czekam z niecierpliwością na Twoje akwarelki ;-)
Oj tam, oj tam :). Ale cieszę się, że Ci się podobają, miło czytać takie pochwały, to bardzo motywuje :).
UsuńWszystkie rysunki świetne, piórka naprawdę jak prawdziwe, ale gniazdko mnie normalnie powaliło. Czapki z głów. Wspominasz dawne czasy, i mnie się przypomniało pewne zdarzenie. Było to w szkole średniej. Bardzo lubiłam plastykę i generalnie całkiem dobrze mi szło. Lekcja, na której tematem była martwa natura, na długo zapadła mi w pamięć. Technika była dowolna, ja malowałam patykiem i tuszem. Nie zdążyłam skończyć na lekcji, więc popracowałam nad nią w domu. Dając pracę do oceny, usłyszałam, że ja dostaję czwórkę a moja siostra piątkę......szok. Na nic zdały się tłumaczenia, że sama tą pracę wykonałam, a siostra do malowania talentu nie ma. Mogłam się cieszyć, w końcu doceniona praca, ale ja nie czułam się doceniona.....Patrząc na Twoje rysunki tuszem, aż chce się sięgnąć po piórko......i chyba tak w najbliższym czasie zrobię. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nasz ułomny system oświaty gwarantuje, że w każdej szkole roi się od kiepskich dydaktyków, którzy dodatkowo są beznadziejnymi pedagogami. Ja akurat miałam szczęście do świetnych nauczycieli plastyki, którzy potrafili dostrzec iskrę bożą w każdym uczniu - może i temu tematowi jakiś post poświęcę...
UsuńCiekawa jestem Twoich rysunków! Rysuj i pokazuj szybciutko :)
Świetne rysujesz ...a ja piórka uwielbiam :)Masz wielki talent !
OdpowiedzUsuńJa też od zawsze uwielbiałam rysować (pozostało mi to do dziś)...wystarczał mi do szczęścia patyk i tusz...i tak jakoś się potoczyło, kilka lat tu i kilka tam...że zostałam panią od "plastyki" w domu kultury :) Uwielbiam...prowadzić tych młodych artystów w cudowny świat sztuki...
Fajna praca :))). Przez bardzo krótki czas miałam okazję być "panią od plastyki" - pracowałam i z dorosłymi, i z dziećmi z podstawówki, ale najlepiej wspominam pracę z młodzieżą licealną, pasjonatami marzącymi o studiach plastycznych. Sama przecież kiedyś taka byłam :).
UsuńPiórka, jajeczka i gniazdko bajeczne, świetnie opanowałaś technikę grafiki. Mam nadzieję, że dobrze się będziesz bawić pastelami. Ja jestem zachwycona efektami pracy tą techniką ale nie radzę sobie z nimi w trakcie pracy. może do nich dojrzeję. Dziś natomiast zabieram się za akwarele. Pochwalę się oczywiście co mi z tego wyniknie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPastelami dawno temu trochę rysowałam, ale to stare dzieje i teraz w zasadzie muszę to poćwiczyć od nowa.
UsuńCzekam na Twoje akwarelki! Pozdrawiam serdecznie :)
Muszę przyznać, że seria piórkowa bardzo udana! Zachwyca! Aż się prosi o włożenie do ramki, żeby każdy mógł podziwiać. A mój pierwszy rysunek z tego co pamiętam to był właśnie portret kobiety, taki jeszcze płaski i niewyćwiczony, ale mam go do dzisiaj i darzę go wielkim sentymentem . Od tamtej pory właśnie portrety uwielbiam rysować, ale - co dziwne - tylko kobiet! Mężczyźni mi po prostu nie wychodzą! Próbowałam wiele razy. Dziwne jest też, że nie umiem uchwycić podobieństwa. Kiedyś chciałam narysować moją koleżankę, portrecik wyszedł fajny, ale jakoś do niej nie podobny... Tak więc rysuję panie z gazet, z netu itp. I nieważne czy podobna, czy niepodobna. Po prostu lubię to. I tak jak już pisałam, to mnie bardzo odstresowuje i uśmiech na twarzy wywołuje.
OdpowiedzUsuńO matko, ale się rozpisałam, nawet nie wiem kiedy.
Jeszcze raz - piórka rewelacja!:)
Pozdrawiam ciepło i słonecznie!
Ja z portretami w ogóle sobie nie radzę i raczej mnie to nie pociąga. Ale to pewnie kwestia treningu. Myślę, że można się tego nauczyć i skory Ty lubisz rysować portrety, to z czasem uda Ci dobrze uchwycić podobieństwo. A w sumie to najważniejsze, żeby rysowanie sprawiało nam przyjemność, czego i Tobie i sobie życzę :)))
UsuńJa miałam przez długi czas podobnie, rysowałam portrety kobiet, mpanow npo pewnie z jednego na 10 pań ;) Za to teraz świadomie panów wybieram, bo nie ma tego, czego nie można by narysować ;) Narysowac można wszystko :)
UsuńProblem jest tylko wtedy, kiedy rysuje się na zamówienie, bo wtedy to obraz z założenia musi się spodobać odbiorcy. Jak się rysuje tylko dla własnej przyjemności, to można się nie stresować brakiem podobieństwa. Ja rysuję tylko dla siebie, więc tym bardziej powinnam zabrać się za portrety, bo to dobry trening :)
UsuńZdarzało mi sie portrety na zamowienie ;) Czasem ja byłam nie w pełni zadowlona a odbiorca tak ;) Zaraz po liceum miałam plan przejechac Europe, ustawic sie na deptakach, rysowac portrety i za zebrane pieniądze zwiedzać... ale moi rodzice zaprotestowali ;P
UsuńEh, rodzice to potrafią człowiekowi podciąć skrzydła... :)))
UsuńSeria piórkowa jest zachwycająca , naprawdę masz duży talent. Fajnie , że napisałaś trochę o sobie. Zastanawiałam się czy masz wykształcenie plastyczne , ale jak ma się talent to wykształcenie jest chyba mniej ważne. Powodzenia i rysuj dalej , pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPisałam kiedyś o tym na blogu - nie mam wykształcenia plastycznego, ogólniak i potem studia ekonomiczne, a po drodze kilku dobrych nauczycieli plastyki w szkole i domach kultury :). Po prostu lubię to robić :). Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJa też wolę rysować niż malować, mamy podobnie ;) Pieknie rysujesz i tego sie trzymaj :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Twoje malowane obrazki :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńE tam, każdy ma talent, tylko czasem więcej musi popracować, żeby go uwolnić :). To raczej kwestia tego, co lubi się robić, tworzyć. Ja zawsze lubiłam bazgrać, i tak już bazgrzę ponad pół wieku, to coś mi się tam czasem udaje :)))
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie masz dar i mnóstwo talentu. Twoje rysunki żyją swoim życiem, bardzo lubię je oglądać. Piórka wyszły finezyjnie! Podoba mi się też gniazdko - pięknie wypracowane.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
Serdecznie Ci dziękuję za tyle miłych słów! To mnie bardzo motywuje do dalszych ćwiczeń w rysowaniu :))). Pozdrawiam gorąco!
Usuńwłaśnie najfajniejsze jest to że można sobie wybrać w zależności od nastroju, co tworzyć :))) piórka są przecudne, faktycznie pasiaste ekstra, choć mi podobają się również te spadające puszki... pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńPuszki świetnie wychodzą jak się ma trochę już wypisany cienkopis :))). Takie można powiedzieć: rysunkowe wykorzystanie resztek :).
UsuńNie musiałaś studiować na ASP - Twoje prace są fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Bardzo dziękuję! Miło mi czytać takie pochwały :))))
Usuńmi najbardziej podoba się gniazdo :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem z niego zadowolona i pewnie ten motyw jeszcze powtórzę :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJa uwielbiam pióra, uwielbiam je fotografować i je zbieram. hehe Kocham Twoje prace i zawsze myślę...Wow, jak ona to zrobiła... Zawsze tak myślę. Jestem fanka Twojej sztuki. Chciałabym zobaczyć ten słynny obrazek, to drzewo. Jesteś tak utalentowana. Powinnaś mieć swoje wystawy. Masz w sobie to COŚ!!! Do tego piszesz z pasją. <3
OdpowiedzUsuńBARDZO SERDECZNIE CIĘ POZDRAWIAM. :)
Bardzo Ci dziękuję za tak entuzjastyczny komentarz, Twoje słowa mnie uskrzydlają :))). Ten obrazek z drzewem niestety już nie istnieje, to było naprawdę baaaardzo dawno temu :). Nawet nie pamiętam, co się z nim stało, chyba nigdy go nie oprawiłam, więc może uległ zniszczeniu przy jakiejś przeprowadzce czy remoncie...
UsuńPozdrawiam najserdeczniej!
Piękne. Pięknie rysujesz. Tego mi właśnie brakuje, warsztatu i precyzyjnego rysunku. Dziękuję za naukę i wracam do siebie pracować... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, jeśli jakoś Cię zainspirowałam, ale ja sama dopiero się uczę :). Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam serdecznie!
Usuń