sobota, 16 lutego 2019

Książki o sztuce. "Degas i jego świat".

Pewnie każdy, kto jakoś kojarzy nazwisko Degas, rozpoznaje przede wszystkim jego delikatne, pełne światła i lekkości pastele ze scenami z prób baletowych. Ale Degas to nie tylko pastele z baletnicami i kąpiącymi się kobietami. Wśród jego dzieł mnóstwo jest obrazów olejnych, namalował wiele portretów i scen z wyścigów konnych, stworzył także całkiem sporo grafik i rzeźb.




To jeden z moich ulubionych twórców, więc od czasu do czasu lubię sięgnąć po lekturę, w której znajduję jakieś informacje o jego życiu i dziełach. Książka Jean-Paul Crespelle'a "Degas i jego świat" to ciekawie napisana biografia - niestety niezbyt obficie zilustrowana reprodukcjami (zdjęcia w tym poście pochodzą z internetu). No ale ważniejsze w tym przypadku są fakty z życia artysty.

Autor podjął się zadania dość trudnego, ponieważ chcąc ustalić jakim naprawdę człowiekiem był Degas, musiał przekopać się przez mnóstwo sprzecznych dokumentów i autentycznych wspomnień, wśród których wymieszane są zarówno entuzjastyczne pochwały egzaltowanych pochlebców, jak i równie emocjonalne oszczerstwa jego przeciwników. Jak jednak zauważa J.P.Crespelle - przeciwników Degasa łączyło jedno: zostali kiedyś przez niego źle potraktowani, co zapewne wiele wyjaśnia. Generalnie przeważa opinia, iż Degas był człowiekiem niezwykle wrażliwym, dobrym i szlachetnym, przywiązanym do swojej rodziny, a jednocześnie oddanym bezgranicznie swojej pasji, jaką była sztuka.




Degas, mimo że pochodził z zamożnej rodziny i dość szybko stał się znanym artystą, był jednak człowiekiem skromnym, nie wyróżniającym się wyglądem, strojem, ani nie dbającym o rozgłos.
W jego żyłach płynęła krew francuska, neapolitańska i kreolska, przodkowie - ród de Gas - pochodzili z arystokracji i wielkiej burżuazji. Kiedy Edgar postanowił utrzymywać się z malowania obrazów, uznał, że powinien zaniechać używania partykuły "de" i skrócił swoje nazwisko do Degas. Jego ojciec był bankierem i pragnął dla syna kariery prawniczej, jednak szybko uległ pragnieniom potomka i zgodził się na to, aby ten poświęcił się malarstwu.

Młody Degas uczył się więc malarstwa zarówno w Paryżu jak i we Włoszech, gdzie początkowo zafascynowała go twórczość Ingresa i Delacroix. Malował więc sceny historyczne a także portrety krewnych. 
Na dalszą drogę artystyczną ukierunkowało go spotkanie z Manetem, a później liczne kontakty z twórcami hołdującymi nowym trendom i eksperymentom artystycznym, jak Monet, Renoir, Sisley i inni z tego kręgu. 
Pierwsza wystawa, w której wziął udział Degas, miała miejsce w 1874 roku. Uznano ją za początek nowego nurtu w malarstwie, nazwanego impresjonizmem. Degas nie uważał się jednak za impresjonistę, przede wszystkim nie interesowało go malarstwo plenerowe, tworzył zawsze w pracowni i na ogół tematem jego prac były sceny rodzajowe z kawiarni, koncertów, przy sztucznym oświetleniu, z udziałem tancerek, modystek, praczek.


Degasa kojarzymy zazwyczaj z jego pełnymi ekspresji i wibrujących kolorów pastelami. Wśród wybitnych pastelistów w dziejach sztuki zajmuje bez wątpienia jedno z czołowych miejsc. Jednak sam Degas uważał się głównie za rysownika, a przez pierwsze ćwierć wieku swojego artystycznego życia malował przede wszystkim obrazy olejne. Do sięgnięcia po pastele skłoniły go nasilające się problemy ze wzrokiem, a także możliwość szybkiego wykonywania pełnych studiów modeli. Obraz olejny wymaga znacznie dłuższego czasu - zarówno na przygotowanie podłoża, jak i malowanie i werniksowanie (czas potrzebny na schnięcie kolejnych warstw to czasem kilka dni, a niekiedy nawet - miesięcy!). Pastelem w czasie jednej sesji można osiągnąć to, co w oleju trwałoby kilka tygodni!




Eksperymenty Degasa z pastelami zaciekawią pewnie te osoby, które same próbują tej techniki, więc pozwolę sobie przytoczyć tutaj trochę takich technicznych szczegółów:

  • Degas osiągał w pastelu efekt lawowania poprzez zraszanie rysunku gorącą wodą i dalszą obróbkę twardym pędzlem;
  • tło pokrywał specjalnie przygotowanym dla niego przez zaprzyjaźnionego malarza-chemika utrwalaczem, a następnie wielokrotnie powtarzał warstwy rysunku i utrwalacza;
  • do pasteli Degas dodawał akcenty węgla, gwaszu, a nawet farb olejnych;
  • niektóre pastele przygotowywał na kalce, którą następnie naklejało się na bristol, co wymagało współpracy specjalisty znającego tę technikę;
  • wiele pasteli Degas wykonał na monotypiach, wykorzystując w różny sposób technikę druku do przygotowania tła dla pasteli.

Tutaj trzeba dodać, że Degasa interesowały rozmaite techniki graficzne, wykonał wiele monotypii, litografii i miedziorytów. 
A ponadto - różne formy ceramiczne i rzeźby. 
Najbardziej znaną rzeźbą Degasa jest niewątpliwie "Mała czternastoletnia tancerka" wykonana z wosku (popularny wówczas materiał, niestety bardzo nietrwały), z użyciem prawdziwych włosów i tkanin (spódniczka z tiulu, gorset i wstążka we włosach). Jedyna rzeźba pokazana za życia Degasa, na wystawie w 1881 roku.



Rzeźba wywołała skandal - publiczność i krytycy nie byli jeszcze wówczas przygotowani na taki realizm! Degas nie upiększył rysów swojej modelki, dziewczyny pochodzącej z niższych warstw społecznych i nie grzeszącej delikatnością urody. Przedstawił ją w niedbałej, niezbyt wdzięcznej pozie w chwili odpoczynku w przerwie zajęć. No i do tego te prawdziwe dodatki - włosy i tkaniny!

Degas wyprzedził swoją epokę - dopiero pojawienie się w sztuce nurtu zwanego hiperrealizmem wzbudziło zainteresowanie "Tancerką". Po jego śmierci woskową rzeźbę powielono w ponad 20 kopiach z brązu. W roku 2000 jedną z tych kopii sprzedano w londyńskim Sotheby's za blisko 19 milionów dolarów, a 15 lat później jej cena na aukcji w tym samym miejscu wzrosła już do 25 milionów dolarów.

Jeśli uważnie przyjrzymy się obrazom Degasa, to zauważymy, że - chociaż często malował kobiety, to głównym tematem jego dzieł nie było nigdy piękno kobiecego ciała. Interesowało go raczej przedstawienie ruchu, a kobiety jako takie niezbyt go interesowały, co miało odbicie w jego życiu osobistym - w zasadzie nic nie wiadomo o jakimś jego bliższym stałym związku z jakąkolwiek kobietą, nawet uważa się, że kobiet nie lubił, a ich uroda nie robiła na nim wrażenia. 
Malując czy rysując tancerki obserwował przede wszystkim ich ruchy, gesty. Większość obrazów pokazuje je - nie w pięknie ułożonych tanecznych pozach - ale w zwykłych sytuacjach w czasie prób, kiedy rozciągają się, poprawiają baletki, odpoczywają w niedbałych pozycjach. Podobnie kobiety myjące się czy czeszące, praczki, prasowaczki, bez różnicy - narysowane w niezgrabnych pozach, w codziennych sytuacjach, nie upozowane, jakby podglądane przez dziurkę od klucza.



Degas był otwarty na nowinki zarówno w sztuce jak i w technice, z powodzeniem próbował swoich sił na przykład w fotografii. Wiele jego obrazów wygląda podobnie jak reportażowe fotografie, dość często nietypowo skadrowane. Potrafił uchwycić w pastelu najistotniejszy motyw, charakter postaci i nastrój chwili. Zupełnie nie przejmował się przy tym kanonem kompozycji, a i tak uwaga widza kierowała się na najważniejsze elementy.

Nie przepadał za pejzażem i nigdy nie malował w plenerze, ale był niezwykle spostrzegawczym obserwatorem i w swojej pracowni z drobiazgową dokładnością odtwarzał sceny widziane w czasie przejażdżek po mieście lub na wyścigach konnych.



Był człowiekiem pełnym sprzeczności, samotnikiem otoczonym przez tłumy pochlebców i zajadłych krytyków. Na pozór gburowaty i złośliwy, potrafił otoczyć opieką wielu młodych artystów, a dla zubożałych nagle braci oddał niemal cały majątek, skazując siebie samego na skromne życie przez długie lata. 

Książkę "Degas i jego życie" czytałam kilka razy. Dla wielbicieli twórczości tego niezwykłego artysty to pozycja, którą z pełnym przekonaniem mogę polecić. Napisana lekko, z pasją, przez biografa, który - starając się o obiektywizm - oddał jednak całe swoje serce aby nie tylko dać świadectwo prawdzie o artystycznej spuściźnie Degasa, ale także aby odkryć i przybliżyć nam duszę artysty, jego wrażliwość i pasję, której poświęcił całe swoje życie.

*****


No i cóż... po tej pasjonującej lekturze wyciągnęłam moje stare pastele... hmmm... może coś z tego będzie...?

******