Sama się dziwię, że takie coś namalowałam. Nie przepadam za malowaniem architektury, nie przepadam za tak drobiazgowym malowaniem. A tu jakoś tak wyszło... Wciągnęło mnie w te detale.
W realu na obrazie wieże mają kolor szmaragdowy, a niebo kilka bladych (!) odcieni błękitu i nie jest to tak rozmazane. Tak, wiem, nie powinnam tego tłumaczyć, tylko w końcu zmienić aparat. Ech...
Katedrę na Wawelu zawsze chciałam namalować, ale ciągle nie mogłam się za to zabrać, a to brak weny, a to brak koncepcji, a to brak czasu, i tak schodziło... No ale w końcu zebrałam się w sobie i jest. Prawdopodobnie będą kolejne wersje, w innych ujęciach, ze szczególnym uwzględnieniem Kaplicy Zygmuntowskiej, do której mam szczególną słabość :). I mam nadzieję, że z mniejszą precyzją, bo tutaj trochę mnie poniosło z tym dziubaniem szczególików. Ale na tym temacie krakowska przygoda się nie skończy, bo w Krakowie jest przecież także mnóstwo innych ciekawych miejsc, jak choćby Planty, Sukiennice, czy mój ulubiony kościółek św. Wojciecha, który raz już się na moim blogu pojawił w wersji symbolicznej - przy okazji zabawy w rysowanie w stylu Zentangle skojarzeń z miastami (tutaj).
Kraków jest miastem moich marzeń. Są dwa miejsca, o których często myślałam, że chciałabym tam zamieszkać - Kraków i Bieszczady. O Bieszczadach już kiedyś także pisałam - przy okazji recenzji książki ze zmarnowanym tytułem (tutaj). A skoro tak się z tym malowaniem rozkręcam ostatnio, to i bieszczadzkie połoniny na pewno pojawią się na moich obrazkach, bo już mi chodzą po głowie :). Ale dzisiaj czas na Kraków.
Pomysł w zasadzie był taki, żeby namalować tylko fragment z kopułami Kaplicy Zygmuntowskiej i Kaplicy Wazów, znalazłam nawet kilka zdjęć z ciekawymi ujęciami, ale potem pomyślałam, że na pierwszy ogień wezmę bardziej ogólny widok na katedrę. Miało być bardziej schematycznie, taka próba przed malowaniem kaplicy. Ale zaczęłam oczywiście od szkicu, no i jakoś tak wyszło, że chyba za bardzo się do tego szkicu przyłożyłam, narysowałam mnóstwo detali i potem w trakcie malowania szkoda mi było te szczegóły pominąć :). Tak to szło:
Obraz olejny o wymiarach 40x50cm.
Kolory na obrazie wyszły dość realistycznie, trudno mi jednak było na zdjęciach uzyskać dobry balans między turkusowo-szmaragdowymi wieżami na tle błękitnego nieba - a ceglanymi murami, złotą kopułą i resztą kolorów. Za dużo wyzwań na jeden raz dla mojego aparatu :).
A dlaczego Kraków? Trudno mi jednoznacznie wskazać pierwotne źródło tej fascynacji, bo mam to jeszcze z dzieciństwa. Pierwsze wycieczki i zwiedzanie Krakowa, we wczesnej podstawówce - z tatą, który studiował na Akademii Górniczo-Hutniczej, więc spędził tam kilka lat i znał miasto doskonale. Potem, w dorosłym życiu, też nie omijałam żadnej okazji do kolejnych wycieczek. Moje malarskie pasje również prowadziły do Krakowa, wszak mówi się, że jest miastem artystów - więc biografie wielu mistrzów nierozerwalnie wiązały się z Krakowem, tam jest bogactwo zgromadzonych dzieł sztuki, tam też - obiekt moich westchnień, najstarsza w Polsce Akademia Sztuk Pięknych.
A więc były też marzenia związane ze studiami na krakowskiej ASP. I te wszystkie historie typu "zaczarowana dorożka", artystyczna bohema itd. Wiecie, człowiek młody, to mu się roi :). Nie będę się dzisiaj zagłębiać w opowieści o moich krakowskich sentymentach, może opowiem stopniowo przy kolejnych obrazkach z tego miasta.
Ale to nieprędko, na razie dość mam dziubania cegiełek, gzymsików itd. Na sztalugach inne tematy :).
*****
Ech, ale wybrałaś trudny temat!!! Wybrnęłaś z wdziękiem i klasą, wyrazy podziwu składam. To nie takie przecież proste, łatwo zrobić kiczowatą pocztówkę. Udał się, co znaczy że skoro dałaś sobie radę, to naprawdę się rozwijasz. Może i dobrze że aparat ciut oszukuje, fajne kolory wyszły, a całość elegancka. Ze szmaragdowym dachem, to czy ja wiem, ten wydaje się fajniejszy. Jadeitowy😀
OdpowiedzUsuńNiestety, nie masz jednak zadatków na prawdziwego Krakusa. Ten przecież, skończywszy dłubaninę przy jednej szopce, natychmiast zabiera się za następną, jeszcze bardziej wyszukaną.
Ja chyba wolę zmieniać tematy, zwariowałabym robiąc w kółko szopki :). W realu obrazek bardziej mi się podoba, jeśli chodzi o kolory, bo są bardziej naturalne, niebo jak niebo, trochę szarawe z białymi zarysami chmur, a na zdjęciu wyszła jednolita wściekle niezabudkowa połać. Ostatnio plan zakupu nowego aparatu przeistoczył się w plan zakupu nowego telefonu z przyzwoitym aparatem, ale to już po Nowym Roku. Dzięki za wsparcie duchowe w tym moim malowaniu :))).
UsuńZdrowia, weny i czasu na jej wymogi, spokoju i pogody ducha. Wszystkiego dobrego Małgosiu!🌲🎨🖌️⛄🎁🎀🎨🖌️❄️✳️❤️💥🖌️🎨🍾🥞🎠🎨🖌️
UsuńSerdecznie dziekuję! Ja Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze, zdrowia dla Ciebie, Twoich najbliższych i kotecków oczywiście :), dużo radości każdego dnia! Pozdrawiam najserdeczniej!
UsuńMałgosiu, piękny obraz. Wiesz, że dopiero uświadomiłam sobie, że nigdy nie namalowałam miasta. Jakieś pejzażyki sielski, ewentualnie chaty wiejskie, ale miasta nie:))) Patrząc na Twój Kraków przypominam sobie swoje wędrówki po nim. Taki Wawel pamiętam! Gratuluję, świetna praca.
OdpowiedzUsuńUściski
Dziękuję! Mnie też tematy architektoniczne dotąd nie porywały. Mam na koncie chyba tylko jeden obraz ze starą uliczką w moim mieście, z pleneru jeszcze w ogólniaku :). I trochę rysunków. Potem malowałam głównie konie i kwiaty, czasem pejzaże i sceny rodzajowe.
UsuńNo, dałaś czadu. Masz oko. Masz rękę. Podziwiam 💪🖤 A Kraków jest najlepszy. Mam blisko, bywam. Chociaż już nie patrzę takim zakochanym okiem, to łączy mnie z nim milion wspomnień, przeżyć, ludzi. Mam bardzo osobisty stosunek 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Malowałam oczywiście na podstawie zdjęcia, więc było łatwiej niż z natury w plenerze, ale i tak z samym szkicem mocno się nagimnastykowałam. Malowanie to była już bajka. Muszę poszperać po Twoim blogu co tam o Krakowie było, bo nie pomnę, a to musiało być ciekawe :). Ja wciąż mam nadzieję, że trochę jeszcze w tym mieście pomieszkam tak na poważnie :))).
UsuńPiękny temat i wspaniałe wykonanie. :) Z tymi zdjęciami, a zwłaszcza kolorami na nich to nie łatwa sprawa, dochodzą przecież monitory, co potrafi całkiem zmienić kolorystykę. Kraków czy Bieszczady... w marzeniach wybrałabym te drugie, w praktyce pewnie Kraków. :) Już jestem ciekawa Małgosiu tego, co tam masz na sztalugach. :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej by było mieszkać w Krakowie i mieć chatę w Bieszczadach na dłuższe wypady :). Bo takie prawdziwe bieszczadzkie życie nie jest łatwe, na pewno. Serdecznie Ci dziękuję, Danusiu, za ciepłe słowa :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńPiękny obraz i piękny post! Pozdrawiam serdecznie! Dobrego tygodnia życzę!
OdpowiedzUsuńP.S. Też jestem zakochana w Krakowie :) Oczywiście w kilku innych miejscach także :) :)
Bo w Krakowie jest magia :))). Cieszę się, że podoba Ci się obrazek, dziękuję za miłe słowa :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚwietny obraz. Zachwycona jestem. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :))). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńJa też studiowałam na AGH :) Mieszkałam w Krakowie wiele lat, teraz mieszka tam moja córcia z rodziną - cudne, jedyne w swoim rodzaju miasto. Podoba mi się Twój obraz Małgosiu, piękne detale i świetna głębia. Zdjęcie rzeczywiście trochę słabe i zapewne w realu obraz jest jeszcze piękniejszy. Jak zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:))). Ja niestety znam Kraków tylko z krótkich wypadów, wciąż sobie obiecuję, że spędzę tam przynajmniej jakieś wakacje, no ale życie zawsze jakoś te plany koryguje. Serdecznie Ci dziękuję za przemiły komentarz :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńO Kochana przez chwilę myślałam że to zdjęcie. Super detale
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że Ci się podoba :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńObraz przepiekny! Jesteś niesamowita. Przez dwa miesiące nie byłam aktywna w blogosferze i widzę, że tyle świetnych obrazów mnie ominęło. Na szczęście posty nie przepadają i można je czytać z opóźnieniem. Bardzo podobały mi się drugie żurawie.
OdpowiedzUsuńA Kraków też uwielbiam. Bywałam wielokrotnie turystycznie i służbowo, i mam mnóstwo przemiłych wspomnień.
Serdecznie dziękuję za uznanie :))). Drugie żurawie to ostatnio mój ulubiony obrazek, więc tym bardziej się cieszę, że Tobie także wpadł w oko :). Pozdrawiam serdecznie!
Usuńślicznie! rzeczywiście szczegółowy szkic to potem szkoda było zamalowywać bez tych detali... a tam na jednym z pierwszych ujęć część która potem jest czerwonawa była podmalowana na żółto, dobrze widzę? możesz uchylić rąbka tajemnicy czy pomogło to wydobyć lepszy ceglany odcień? ps. jak chcesz mieć dobry aparat tanim kosztem, to wymień komórkę na Huawei, ma świetne aparaty wbudowane no i masz 2 w 1 :D
OdpowiedzUsuńDzięki :). Aparat - tak, myślę po prostu o smartfonie z dobrym aparatem, bo telefon też do wymiany - muszę się rozejrzeć za czymś odpowiednim. Osobny ekstra aparat nie jest mi potrzebny.
UsuńPodmalówka na obrazie była zanim powstał szkic, z grubsza wyznaczyłam sobie linię podziału na niebo i resztę, którą podmalowałam na jasny piaskowy kolor, jak część murów na dole. Zwyczaju podmalowywania nabrałam po kilku lekcjach z panem Tomkiem Wełną. Przy wielu szczegółach to dobry pomysł, nie trzeba potem z tłem wciskać się miedzy detale. Jasny kolor podmalówki pomaga lepiej wydobyć zwłaszcza jasne kolory, ale na przykład czerwienie też są bardziej świetliste. Nie chodziło mi akurat o cegłę, ale możliwe, że dzięki temu dość ładnie mi ten ceglany kolor wyszedł, co widać zwłaszcza w realu, oczywiście :).
WOW!. Małgosiu, ależ dostałaś powera:).......... Temat znany nie tylko ze zdjęć ale i z obrazów......i ja też taki temat popełniłam, dokładnie w 2011 roku i patrząc dokładnie z tej samej strony. Jedyna różnica, to z przodu była jakaś ścieżka, kwiaty i drzewa, które odrobinę zasłaniały jedną wieżę. Prawdę mówiąc nie byłam zachwycona tą pracą.......ale klientka zadowolona, to chyba najważniejsze. Tobie się udało, zachować detale budowli a przy tym stworzyć nie hiperrealistyczne dzieło, ale bardzo malarską pracę. Kiedyś, dawno dawno temu........chyba jeszcze wtedy nie malowałam, ale bardzo mi się podobały weduty francuskiego malarza Maurice Utrillo, i teraz patrząc na Twoją pracę pomyślałam właśnie o nim. Wielkie brawa. Podziwiam i gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOhoho! stanąć w jednym rzędzie z Mauricem Utrillo, aż chyba urosłam! Wiem, że to bardzo luźne skojarzenie, ale mimo wszystko... :). Wandziu, dziękuję serdecznie, Ty to potrafisz dodać człowiekowi skrzydeł :))).
UsuńMam zebranych kilka zdjęć katedry w ciekawych ujęciach, które pewnie za jakiś czas spróbuję namalować, bo bardzo mi się ta budowla podoba. W ogóle w Krakowie jest mnóstwo miejsc, które chciałabym uwiecznić w obrazach. Masz rację, rozkręcam się z tym malowaniem coraz bardziej, sprawia mi to ogromną radość, żałuję tylko, że czasu wciąż mam za mało na realizację wszystkich pomysłów.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej!
Świetny obraz! Malowanie architektury to duże wyzwanie.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :). Kiedyś nie lubiłam malować architektury, teraz zmieniłam swoje nastawienie do wielu aspektów malarstwa, pewnie weduty będą się u mnie pojawiać :).
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńOoooo, ale super obraz. Lubię obrazy miast, zamków, czy kościołów.
A malowanie detali jest wielką sztuką.
Dlaczego Kraków, a dlaczego nie.
Kocham Bieszczady i lubię w nich bywać, ale już bym w nich nie zamieszkał.
Już nie te zdrowie i lata. No i kocham swoją małą ojczyznę, swoje miasto, swoje idaho.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Bardzo mi miło, że spodobał Ci się mój obrazek :). Bieszczady - no cóż, dzisiaj ja też już może bym się nie porwała na zamieszkanie w bieszczadzkiej głuszy. Ale pomarzyć miło :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńNo bo Małgosiu, marzenia są zawsze bez wad.
UsuńI są bardzo miłe, jak sama zauważyłaś.
Pozdrawiam.
Michał
O tak, marzenia nie mają wad, świetnie to podsumowałeś :)))).
UsuńMoje niespełnione marzenie o studiach w Krakowie do dzisiaj mnie prześladuje, ale z przyjemnością oglądam takie obrazy, można sobie pomarzyć co by było gdyby... Piękny talent, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo osób ma taki sentymentalny stosunek do Krakowa :). Cieszę się, że moim obrazkiem przywołałam miłe skojarzenia :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńChyba nie ma Polaka, który nie lubiłby Krakowa i ja kocham to miasto za klimat, urodę niepospolitą i taka niespiesznosc. Pięknie ten Wawel namalowała, kopułą jak błyszczy, cudnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowia.
Niektórzy mieszkańcy Krakowa za nim nie przepadają :))). Z daleka często widzimy te fajne, ładne i ciekawe rzeczy, a nie dostrzegamy codziennych uciążliwości. Ale generalnie masz rację, magia Krakowa nie jest tylko wymysłem poetów i malarzy :). Dziękuję za uznanie dla obrazka! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPodziwiam, po raz kolejny podziwiam... :) w każdym Twoim obrazie wyczuwam pasję i miłość do malowania, nie umiem tego wytłumaczyć, ale po prostu... to są jakieś dobre fluidy:) bardzo lubię zaglądać do Ciebie i patrzeć na Twoje malowanie :) ten obraz też jest świetny :)
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo to miłe i budujące, co napisałaś :))). Ogromnie się cieszę, że tak to odbierasz i że podobają Ci się moje obrazki :). Serdecznie dziękuję i pozdrawiam najgoręcej!
UsuńCudowny, pełen szczegółow obraz. Kraków należy do moich ulubionych miast, może dlatego, że trochę rodzinki tam pomieszkuje a może dlatego, że to miasto królewskie, coś w nim jest co przyciąga. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). To prawda, Kraków ma szczególną moc przyciągania :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJestem pełna podziwu i uznania za tę dokładność i cierpliwość- tego mi brak! Obraz piękny bo i Kraków piękny. W jakich latach Tato studiował na AGH ? może się gdzieś minęliśmy? Ja 1980-85
OdpowiedzUsuńBasiu, mój tato to znacznie starszy rocznik! Gdybym studiowała na ASP tak jak marzyłam, to raczej ze mną mogłabyś się spotkać w tamtym czasie gdzieś w Krakowie :))). Stanowcze weto mojej mamy utrąciło jednak moje artystyczne aspiracje i plany wyjazdu do Krakowa. Wybrałam ostatecznie inny kierunek i inne miasto. Serdecznie Ci dziękuję za miły komentarz i uznanie dla mojego obrazka! Pozdrawiam gorąco!
UsuńKraków jest mi znany z grubsza, bo to daleko ode mnie.
OdpowiedzUsuńTwoja praca jest bardzo realistyczna. Widać talent i wprawną rękę.
Serdecznie dziękuję :))).
UsuńTwój talent zachwyca. Oddałaś realia katedry. Kraków znam bo to moje miasto , Bieszczady mam zawsze w sercu i sentymentem obdarzam bo wracałam tam nie jeden raz. Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Skoro to Twoje miasto, to tym bardziej cieszę się, że mój obrazek zyskał Twoje uznanie :))). Pozdrawiam gorąco!
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńDzięki :))).
UsuńO,żesz....siedzę z otwartymi ustami i się bezczelnie gapię... wspomnienia wracają .Byłam w Krakowie tylko raz a ten obraz przypomniał mi miłe chwile, z przed wielu lat :) Super praca :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przywołałam tym obrazkiem miłe chwile w Twojej pamięci :))). Dziękuję! POzdrawiam gorąco!
UsuńPrzepiękny obraz ! Podziwiam i zachwycam się obrazem i Twoim talentem !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ogromnie mi miło, że obrazek Ci się podoba :))). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńPrzepiękna cząstka Krakowa - jak na fotografii.
OdpowiedzUsuń:)
Ja również uwielbiam to miejsce :))). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńDoskonale rozumiem tęsknotę za Krakowem, gdyby był bliżej Gdańska byłabym tam kilka razy w roku, a tam jestem mniej więcej co drugi rok. W Krakowie spędziłam dwie cudowne wigilie, kilka wakacyjnych wyjazdów, studencki wypad, pewną szaloną majówkę. Kraków to poza tym co wspomniałaś dla mnie także Kamienica Szołayskich, Dom Mehoffera, Pawilon Czapskiego i spacery nad Wisłą z Wawelem za plecami. Bar Grodzki na Grodzkiej, Kawiarnia pod Sukiennicami, Piwnica pod Baranami. Kazimierz i klimatyczne knajpki. I wiele, wiele innych miejsc. Po Gdańsku to najpiękniejsze dla mnie miasto w Polsce. Mogłabym tam spędzać każde wakacje, gdyby nie to, że nie tylko ja tak myślę, a turystów są tłumy. Więc teraz Kraków odwiedzać będę poza sezonem, tylko czy dla Krakowa jest jakiś okres poza sezonem :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo myślę - chętnie bym bywała w Krakowie częściej, najlepiej poza sezonem, ale kiedy to niby jest ten "pozasezon"??? Fantastycznych miejsc w Krakowie jest oczywiście mnóstwo, o wielu też mogłabym opowiadać godzinami. I tak wiele osób jest w tym mieście zakochanych... To jednak musi być magia :))).
UsuńZdrowia, spokoju i radości!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wszystkiego najlepszego, radosnych Świąt!
UsuńTemat niełatwy, ale uważam, że poradziłaś sobie z nim wspaniale! Szczególnie podoba mi się niebo - takie niejednolite, ma głębię.
OdpowiedzUsuńJa też walczę z zamiłowaniem do detali w szkicach "miejskich", ech... Chciałabym tak na szybko, w biegu niemalże, wyciągnąć szkicownik podczas japońskich wędrówek i kilkoma kreskami zrobić bazę do kilku plam koloru, i już żeby było widać, co chciałam pokazać, co zwiedzałam. Niestety, nie umiem, jeszcze wiele nauki przede mną! Ale jak się ma sporo czasu, to można tak jak Ty na spokojnie zrobić porządny szkic i go pięknie wypełnić treścią. *^v^*
"Kilka kresek, kilka plam - i żeby było już widać, co chciałam pokazać"... Ależ to poziom mistrzowski! To się nie da tak od razu. Powiem szczerze, że ja właśnie całkiem niedawno wyleczyłam się z przekonania, że osiągnę to na skróty. Bo też tak chciałam, próbowałam. I w końcu zrozumiałam, że najpierw trzeba popracować nad realistycznym przedstawianiem świata, pomęczyć się z detalami, przejść kolejne etapy od podstaw malarstwa i rysunku. Dopiero kiedy się osiągnie pewną biegłość, to myślę, że ta syntetyczna umiejętność uchwycenia rzeczywistości w kilku kreskach przyjdzie sama. Dlatego uspokoiłam swoje marzenia, że już teraz będę tworzyć jakieś genialne dzieła, tylko w miarę tego wolnego czasu, którego na razie nie mam zbyt wiele, staram się pracować wolniej i spokojniej, dokładniej. Przestałam się też denerwować w trakcie malowania, że nie widzę tego efektu, o który mi chodziło, bo jak się włoży w pracę odpowiednio dużo cierpliwości i spokoju właśnie, to efekt w końcu zaczyna być widoczny, a czasem nawet pozytywnie zaskakuje. Trochę mnie tego nauczyła krótka przygoda z akwarelą. Szybkie malowanie zupełnie mi nie wychodziło, natomiast od mistrzów nauczyłam się, że genialne rezultaty daje malowanie warstwami - a to wymaga czasu, cierpliwości. Dopiero jak się to opanuje, to zaczyna się czuć, o co w tym chodzi, i łatwiej jest malować czy rysować "na skróty". Oglądałam filmy na YT z malowaniem metodą chińską (może też japońską) - dosłownie kilka maźnięć grubaśnym pędzlem i już jest gotowy fantastyczny pejzaż z górami, drzewami, ptakami i morzem, albo kompozycja kwiatowa w towarzystwie żurawi i pejzażu w tle.
UsuńDziękuję za komplementy, cieszą mnie wszystkie takie miłe komentarze, motywują mnie do dalszej pracy :).
Super,bardzo podoba mi się Twój obraz. Dla mnie sztuka malarska to Kosmos. A malarstwo odbieram na zasadzie "... o to działa na mnie". I Twój zadziałał:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ogromnie się cieszę, bardzo to miłe :))). Moim zdaniem tak właśnie powinno się odbierać malarstwo - działa albo nie działa :). Teoretyzowanie, analizowanie strony technicznej, szukanie drugiego dna itd - pozostawmy znawcom, albo tym, którzy za znawców chcą uchodzić, niech się z tym męczą. Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWszystkiego najlepszego i dużo zdrowia w nowym 2021 roku.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze, spełnienia marzeń!
UsuńMam nadzieję że miałaś zdrowe i radosne Święta ! Na Nowy 2021 Rok życzę samych pięknych i szczęśliwych dni !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Serdecznie Ci dziękuję! Ja Tobie także życzę wszystkiego najlepszego, szczęśliwego roku 2021!
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Tina:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :). Tobie także życzę wszystkiego najlepszego! Niech to będzie dobry rok!
UsuńSuper! Jak wyświetliłam zdjęcie, myślałam, że to właśnie zdjęcie tych wszystkich budynków... A tu niespodzianka!!
OdpowiedzUsuńCzyli taka gwiazdkowo-noworoczna niespodzianka mi się udała :).
UsuńPrzepiękny. Też nie lubię malować architektury, ale ostatnio chodzi mi to po głowie, na szczęście chodzi sobie w tłumie innych pomysłów, więc nie prędko przyjdzie czas na tę realizację ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAch, te pomysły! Zawsze jest ich więcej, niż czasu na realizację :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBardzo mi się podoba - po pierwsze, bo szczegóły, a po drugie - stonowane kolory. Jak dla mnie, przez owe kolory ma klimat trochę vintage, przypomina ilustrację z jakiejś dawniejszej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, cieszę się, że tak odbierasz mój obrazek :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJest przepiękny. ;) Też bardzo lubię Kraków. W sensie byłam tam raz, ale do dzisiaj chcę tam wrócić. Pozdrawiam.;)
OdpowiedzUsuńKraków ma magiczną siłę przyciągania :). Miło mi, że obraz dobrze Ci się kojarzy :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńSliczny ten Wawel, cudo po prostu. Jako mieszkanka Krakowa czuje sie zaszczycona. Dawno na Wawelu.nie bylam :) musze sie wybrac.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego Krakowa na co dzień :))). Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę, że zwykle trawa u sąsiada wydaje się bardziej zielona, a niekoniecznie taka jest :). Ale mam takie marzenie, żeby jakiś czas w Krakowie pomieszkać. Wawel uwielbiam, dla mnie to najpiękniejszy polski zabytek. Na pewno jeszcze inne tematy krakowskie pojawią się u mnie na obrazkach :).
UsuńGosiu, jestem oczarowana Twoim obrazem przedstawiającym wzgórze wawelskie. Jest niezwykły i niepowtarzalny i z powodzeniem mógłby znaleźć się w niejednej książce poświęconej miastu Kraków :).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Przyznam, że lubię ten obraz, chociaż może głównie dlatego, że kocham Kraków :).
Usuń