Olej 40x50 cm, na podmalówce akrylowej, a dokładniej na obrazie z ogrodem Mehoffera z tego -klik- wpisu. Tamten obrazek nie podobał mi się kompletnie, więc przemalowałam, jak to często u mnie bywa. Najpierw zamalowałam wszystko akrylowym tłem w szarościach. Przez chwilę zastanawiałam się, czy by nie zrobić tych żurawi w całości akrylami, ale... Malowanie olejami to rozkosz sama w sobie - zupełnie inne doznanie, niż malowanie akrylami. Nie mogłam więc sobie odmówić tej przyjemności :). I w ogóle to ja już widzę, że moje szumne zapowiedzi, że będę malować po kolei większość obrazów z panem Tomkiem Wełną, raczej trzeba wrzucić do kosza. Bo zdecydowanie wciągnęły mnie oleje, moja młodzieńcza miłość :). Na sztaludze zresztą już mam przygotowane podobrazie z podmalówką pod kolejny obraz olejny.
Kiedy jakiś czas temu trafiłam na stronę Pracowni OKO - byłam zachwycona sposobem prowadzenia lekcji przez pana Tomka i panią Darię (zresztą nadal jestem ich fanką!), obejrzałam większość nagranych filmów, według niektórych namalowałam kilka obrazków, a zaplanowałam dużo więcej. Równolegle jednak wróciłam do dawno zarzuconego malowania farbami olejnymi, no i przypomniałam sobie jaka to frajda :). A że na stronie Pracowni OKO lekcji z farbami olejnymi jest zaledwie kilka i w dodatku nie wszystkie tematy mi się spodobały, to zaczęłam malować własne pomysły. No i tak się porobiło, że z zaplanowanych wcześniej lekcji do przerobienia z panem Tomkiem zrezygnowałam teraz z większości. Początkowo to wspólne malowanie traktowałam jako naukę i rzeczywiście te ćwiczenia dużo mi dały. Najważniejsze chyba było odblokowanie uśpionych pasji. Na pewno nadal będę korzystać z lekcji Pracowni OKO, ale więcej będę malować także według własnych pomysłów.
Staram się nadrobić stracony czas. Kiedy byłam młoda, chciałam malować. Malowanie było moim marzeniem i największą miłością. W ogóle nie wyobrażałam sobie, co innego mogłabym w życiu robić. Ale zawsze słyszałam, że to fajne hobby, ale zawód to trzeba mieć jakiś pożyteczny. I nawet dużo później, kiedy miałam już swoje dorosłe i samodzielne życie, miałam to wbite gdzieś tam z tyłu głowy, że malowanie to tylko hobby, zabawa, fanaberia, można to robić w wolnym czasie. A ja tego wolnego czasu wciąż nie miałam, bo nawet jak miałam, to wmawiałam sobie, że na pewno są rzeczy ważniejsze do zrobienia niż moje malowanie... Nie jestem wyjątkiem. Ileż to ja takich historii słyszałam i czytałam... Malujemy (lub tworzymy coś innego) jako dzieci, potem dorośli każą nam wybrać sobie jakiś sensowny zawód i dopiero na emeryturze, kiedy w końcu poczujemy się wolni, wracamy do realizacji dziecięcych marzeń.
Czy słyszeliście o Grandma Moses? Może nawet kiedyś już o niej wspomniałam na blogu... Cytuję za Wikipedią:
Anna Mary Robertson Moses (ur. 7 września 1860 , zm. 13 grudnia 1961) − amerykańska malarka.
Przez wiele lat była jedyną liczącą się przedstawicielką sztuki naiwnej w USA. Zaczęła malować w latach 30., w wieku 70 lat. Treścią obrazów były wspomnienia z czasów dzieciństwa, młodości i całego życia spędzonego na farmie. Jej celem było utrwalenie obrazu amerykańskiej wsi i ludzi tam żyjących.
Przez przypadek sprzedała kilka obrazów, które w 1938 przyniosły jej światową sławę. Malowała bardzo intensywnie po 1939 m.in. A Beautiful World, (1948). Swoje życie opisała w autobiografii My Life’s History (1952).
A oto jeden z jej obrazów:
Czyż nie jest uroczy?!
Babcia Moses ukończyła tylko kilka klas w wiejskiej jednosalowej szkółce, całe życie pracowała na farmie, urodziła 10 dzieci. Dopiero kiedy skończyła 70 lat i powiedziano jej, że jest już za stara na pracę w gospodarstwie, kupiła sobie pierwsze przybory plastyczne.
Malowała niemal do końca życia (zauważcie - żyła 101 lat!), a przez ostatnich 10 lat sprzedano jej obrazy za ponad 100 tys. dolarów.
Tak że spoko, mam jeszcze przed sobą mnóstwo czasu na podbicie rynku sztuki :)))).
*****
Wspaniała historia babci Moses. Wiele osób w słusznym wieku realizuje swoje dziecięce marzenia na które zawsze czasu brakowało - sama to robię:))) Wiele z tych osób robi to jednak wśród własnych 4 ścian bojąc się śmieszności i braku akceptacji, jak widać niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńDzisiejsze żurawie są przepiękne, obraz magiczny i eteryczny, mocno pobudza wyobraźnię. Podziwiam Małgosiu Twój talent. Przesyłam uściski!
Serdecznie Ci dziękuję, Ewuniu, za miłe słowa :). Jestem zadowolona z tego obrazka, więc tym bardziej się cieszę, że i Tobie się podoba :).
UsuńWiem coś o tym czekaniu na ten czas, w którym będzie można realizować marzenia.
OdpowiedzUsuńTwoje żurawie to mistrzostwo.
Widziałam dzisiaj dwa na rozlewiskach Moszczenicy, wielkie jak strusie.
Faktycznie, to spore ptaszyska :). Ale malowniczo wyglądają, pewnie nie raz jeszcze pojawią się na moich obrazkach. Pozdrawiam gorąco!
UsuńWięc przynajmniej stu lat w zdrowiu i w formie (i ze sporym naddatkiem tych lat, co tam ten jeden rok). Rynek sztuki niech będzie Twój.
OdpowiedzUsuńŻurawie piękne, tak pełne wdzięku. Naprawdę Ci się udały. One sam wdzięk i uroda ale... Czasem te widziane z okien pociągu przypominają na ziemi zepsute parasole, dziwaczne pterodaktyle. Wzruszające, bo tak wyglądają jak eskortują startujące podrośnięte pisklę, lub ucząc małolata szukania żarcia. Kilka razy widziałam takie krótkie migawki, widać dziecko na tyle ważne że zapominają o wizerunku.
To prawda, czasem wyglądają jak pokraki, albo jak zmokłe kury. Jakiś czas temu namiętnie oglądałam zdjęcia z Warmii, gdzie żurawie często się pojawiały. Jeszcze inna bajka to ich zaloty z zadziwiającymi szamańskimi tańcami. Lubię ten motyw, żurawie w rozmaitych sytuacjach na pewno będą jeszcze gościć na moich obrazkach.
UsuńDziękuję za życzenia :). Kobiety w moim rodzie są długowieczne, prababcia żyła 103 lata, babcia ponad 90, ja planuję coś pomiędzy, tak więc kolekcjonerzy sztuki i marszandzi powinni zbierać już kasę na moje dzieła :))).
Ogromnie podoba mi się ten post :) czuć z niego mnóstwo pozytywnej energii :)
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że obraz jest zachwycający!!! Mam nadzieję, że tego już nie przemalujesz!!! Zostaw go koniecznie, jest super, nic nie zmieniaj! :D :D
Mnie też ciągle powtarzano, że malowanie to może być jedynie dodatkowym zajęciem, nieszkodliwym hobby, ale nigdy przenigdy nie będzie pożytecznym zajęciem lub sensownym zawodem/sposobem na życie...
A historia Babci Moses jest bardzo, bardzo inspirująca ;) ;)
:)))). Dziękuję za miłe słowa! Nie, nie zamierzam przemalowywać tego obrazka, bo jestem z niego zadowolona :). Tamten przemalowany był zupełnie nie w moim stylu, za pstrokaty. Malowałam go tylko w ramach zapoznawania się z farbami akrylowymi. Oleje uwielbiam, no i kolorystyka chyba mi się tutaj udała, w każdym razie taką mniej więcej chciałam osiągnąć.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Zdjęcia Wojtka i Twoje obrazy świetnie się uzupełniają.
OdpowiedzUsuńWielu ludzi dopiero na emeryturze odkrywa swoje talenty i pasje:-)
To prawda - znam osoby, które nawet nie podejrzewały, że kiedykolwiek będą chciały coś tworzyć, a w wieku emerytalnym nagle odkryły swój twórczy potencjał i dosłownie rzuciły się w szalony wir malowania, rzeźbienia lub... aktorstwa :).
UsuńMałgosiu - obraz jest cudowny. Pięknie malujesz! Wszystko mi się w nim podoba! BRAWO!
OdpowiedzUsuńFarb olejnych nigdy nie miałam. To technika, którą dopiero mam zamiar poznać.
Czytałam o tej starszej artystce - wcale się nie dziwię, że w późnym wieku zaczęła malować. Ja mam tyle planów, co będę robiła na emeryturze:))) - oleje tam wrzuciłam.
Buziaki.
Maluj, maluj, maluj... i chwal się nam.
Dziękuję :))). Ja zaczęłam malować farbami olejnymi w klasie maturalnej i od tego czasu żadna inna technika tak mnie nie zauroczyła. Od czasu do czasu potrzebuję odskoczni, jakiejś zmiany, próbuję nowych technik, ale wracam do olejów :).
UsuńTaka historia daje też nam nadzieję, nam, którzy pierwszą młodość mamy dawno za sobą, że wystarczy się odważyć zająć tym, co się lubi, a wszystko się może zdarzyć.
OdpowiedzUsuńTrzeba spełniać swoje marzenia :).
UsuńO to chyba większość artystycznych dusz słyszała takie teksty,że trzeba mieć porzadny zawód. 😊Piękny obraz i fascynująca opowieść.
OdpowiedzUsuńDziękuję :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńNiesamowita historia babci Moses , czyli nigdy nie jest za późno odkrywać coś nowego i realizować się w tym . Śliczny obraz Małgosiu. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
OdpowiedzUsuńOczywiście - lepiej późno niż wcale :). Dziękuję za komplement i pozdrawiam gorąco!
UsuńPoprzedni obraz z żurawiami w roli głównej był bardzo dobry...........ale ten jest jeszcze lepszy. Może dlatego, że teraz uchwyciłaś ptaki w locie, dosłownie widać ten ruch. Tło zamglone, ale teraz daje to świetny efekt, boć to przecie, jak ptaki lecą to nie patrzą na krajobraz...........hehehe. Babcia Moses, super babica i uzmysławia nam to, że nigdy nie jest za późno, żeby coś zaczynać, szczególnie jak się to kocha. Przypuszczam, że to dodaje nam lat, nie gnuśniejemy tak szybko.....bo jeszcze tyle można zrobić. Wszystkiego dobrego Małgosiu Ci życzę i czekam na kolejne prace.......choć ostatnio z opóźnieniem lekkim tu zaglądam......ale jak się uporam z pracami domowymi i innymi też.....to się poprawię. Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Wandziu, za to, że mimo licznych zajęć znajdujesz jednak zawsze czas, żeby do mnie zajrzeć :). Twoje wizyty są dla mnie bardzo ważne, czuję Twoje wsparcie, to mnie motywuje.
UsuńMasz rację co do twórczego życia - ja mam tyle planów i marzeń, że nawet nie mam czasu na narzekanie i w ogóle zajmowanie się tym całym chaosem, który panuje wokół. Dzisiaj kupiłam nowe podobrazia, bo już nawet szkoda mi czasu na przygotowywanie własnych, gruntowanie itd :). Po prostu - maluję!
Tamte wcześniejsze żurawie dzisiaj już bym przemalowała, to był pierwszy olejny obraz po bardzo długiej przerwie. Ale niech sobie jeszcze zostanie, mam nadzieję, że w kolejnych pracach będzie widoczny progres :).
Ściskam Cię mocno, pozdrawiam!
Bardzo często obserwuję żurawie, bo obserwuję je na pobliskich polach. Muszę przyznać, ze genialnie uchwyciłaś je w ruchu, wyczarowałaś piękny klimacik. Wiele z nas blogerek dopiero w wieku dojrzałym zajęło się tym, co kocha, tak też było w moim przypadku. W młodości nauczyłam się szyć, posługiwać szydełkiem i drutami, a teraz wszystko mi się przydaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię.:)
Dziękuję :). Wzorowałam się na pięknym zdjęciu pana Gotkiewicza - cieszę się, że udało mi się w jakimś stopniu przenieść na płótno ten ruch i kolory.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej!
Piękne są te Twoje obrazy z żurawiami. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobają :). Dziękuję i pozdrawiam!
Usuńolejne górą :D jak cudne wyszły te żurawie, takie eteryczne! bardzo, bardzo udany obraz! i wspaniała przypowieść o babci, ja też uważam że warto mieć swoje 5 minut w życiu (to znaczy naprawdę dla siebie, nie tylko dla rodziny czy dla kariery) i móc robić coś z pasją :) tak trzymaj Małgosiu! :)))))
OdpowiedzUsuńDzięki :))). Tak, farby olejne przebijają wszystko! Cieszę się, że ten obraz Ci się podoba, bo ja sama też jestem z niego zadowolona, a to u mnie rzadkość :). Malowało mi się bardzo przyjemnie, bez poprawek w zasadzie i efekt jest taki, jaki chciałam osiągnąć. To mnie bardzo cieszy i motywuje do pracy nad kolejnymi obrazkami. Ściskam mocno!
Usuńściskam również :)))))))) trzeba podziwiać swoje obrazy, nie ma co być zbyt samokrytycznym :)
UsuńŚwięta racja! Czasem o tym zapominam, ale coraz rzadziej, na szczęście :).
UsuńTe żurawie też mnie porwały...! Boskie!
OdpowiedzUsuńOlejnymi całe wieki nie malowałam, a to ze względu na zapachy. W małym mieszkaniu to dość kłopotliwa sprawa, ale jeśli się ma możliwości to...hulaj dusza!
Będę częściej zaglądać.
No tak, zapachy mogą przeszkadzać. Ja je nawet lubię, ale bez przesady, bo można to odchorować. Staram się dobierać media z możliwie jak najsłabszym zapachem i często wietrzyć, ale o tej porze roku to zaczyna być problematyczne. Za kilka miesięcy będę jednak miała do dyspozycji dodatkowy pokój (syn się wyprowadza), gdzie zamierzam urządzić sobie pracownię - i wtedy to dopiero będzie malowanie!
UsuńPozdrawiam Cię najserdeczniej!
Twoje żurawie urzekły mnie w poprzednim obrazie, ale te nowe są po prostu fantastyczne! Podziwiam wszystkie Twoje obrazy, ale te ptaki w zamglonym pejzażu jakoś najbardziej do mnie przemawiają. Ten klimat, mgła, niedopowiedziane szczegóły - nie potrafiłabym tego sama namalować. Nigdy nie radziłam sobie z taką techniką. Mam nadzieję, że ten obraz nie stanie się materiałem na coś innego - jest piękny.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa :). Poprzedni obraz z żurawiami już bym chętnie przemalowała, a przynajmniej mocno poprawiła, ale postanowiłam zostawić go w spokoju, najwyżej namaluję nową wersję. Ten natomiast na razie mi się podoba, chociaż może tło odrobinę bym rozjaśniła... Myślę jednak, że zawsze przecież mogę namalować to jeszcze raz, inaczej. Lubię takie zamglone pejzaże, a skoro ostatnio wena mi sprzyja i czas pozwala, to pewnie obrazy w takich klimatach będą się jeszcze pojawiać :). Serdecznie pozdrawiam!
UsuńZostaw go w spokoju!!! On naprawdę dobry. Wiem, widzi się różne rzeczy umykające oglądającemu nie twórcy, ale tu i tam spasuj. Wiem też, że trudno spasować, jak się widzi coś nie tak. Nie widzę niczego "nie tak". One są samą przyjemnością dla oczu, i jak dla mnie, to po prostu pokazują różne okoliczności świetlne.
UsuńSpokojne, nie za szerokie i nie za wąskie ramy (może matowa? szarawa dla tego?) i ozdoba każdego wnętrza wymarzona. Tak myślę, że udane oba bardzo.
A dziękować, dziękować !!! Bardzo mi miło, że tak Ci się spodobały moje żurawie :))). Ja tak generalnie jestem z nich zadowolona (z jednych i drugich), bo są w moim "charakterze", ale jak je codziennie widzę w domu, to za każdym razem dostrzegam kolejne punkty do poprawki :). Ale mam teraz takie wewnętrzne postanowienie, że powstrzymam swoje niszczycielskie zapędy, o ile nie jest to dzieło totalnie nie w moim stylu (jak na przykład martwa natura z dynią, która miała wisieć w kuchni, ale jest zbyt zjadliwa kolorystycznie i wyrok na nią już zapadł, nawet wiem co na niej namaluję!). Co do ram to się waham między kilkoma opcjami, trochę to zależy od docelowego miejsca zawieszenia obrazków, muszę poprzymierzać, zobaczymy. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńCudne te żurawie. Mam wielki sentyment do tych ptaków.
OdpowiedzUsuńJaką masz piękną pasję i jaki cudowny zapał do pracy!
Rolnicy nie lubią żurawi, bo niszczą im uprawy :). Ale poza nimi to wszyscy chyba lubią te ptaki obserwować. Dziękuję za miły komentarz! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPiękny obraz , jestem zachwycona ! :D
OdpowiedzUsuńMałgosiu widać że olejne Ci grają ;-)
Grają mi bardzo, przypomniałam sobie, jak lubię nimi malować :))). Dziękuję serdecznie! bardzo się cieszę, że podoba Ci się mój obrazek :).
UsuńTo ja chyba jak ta babcia Moses bo malowanie było zawsze moim marzeniem. Piękna historia jej życia. Jestem już na emeryturze ale doskonalę szydełko i druty głównie.. bo też brakowało czasu na hobby. Trafiłam tu do Ciebie przypadkiem - zostanę na dłużej podziwiając Twoją sztukę. Piękny obraz .Marzenie. Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :))). Ogromnie mi miło, że obrazek Ci się spodobał :). Tak to już jest, że jesteśmy zajęci spełnianiem marzeń naszych rodziców, małżonków, dzieci, a dopiero na emeryturze pozwalamy sobie na spełnianie własnych marzeń. Ale lepiej późno, niż wcale :). Wszystkiego dobrego Ci życzę i pozdrawiam serdecznie!
UsuńUrzekły mnie Twoje żurawie... to moje wspomnienie dzieciństwa - wakacji u babci na Podlasiu... nie mogę oderwać od nich oczu. Twój obraz jest niesamowity! Jeśli pozwolisz zostanę na dłużej:)
OdpowiedzUsuńZapraszam, bardzo mi miło :))). W moich stronach żurawie widuję sporadycznie i tylko w czasie przelotów, a na Podlasiu nigdy nie byłam (kawał drogi ode mnie i jakoś tak nigdy się nie złożyło). Może dlatego właśnie ciekawi mnie przyroda tego rejonu, a żurawie oglądane na zdjęciach czy filmach wydają mi się takie szalenie malownicze :). Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że obrazek Ci się spodobał :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWracam do Ciebie po raz kolejny nacieszyć oczy obrazem. Jest urzekający! Dziękuję za zaproszenie, będę do Ciebie zaglądać na pewno :) Wszystkiego dobrego na cały Nowy Rok, dużo dobrej energii i samych dobrych ludzi wokół!
UsuńDziękuję! Ja Tobie także życzę wszystkiego, co najlepsze na nadchodzący rok! Dużo zdrowia, radości, spokoju, miłości!
UsuńPiękny obraz, miałam to szczęście ,że w tym roku przez kilka dni nad naszymi głowami krążyły żurawie z głośnym klęgorem tuż przed odlotem. Wyglądały tak, jak na Twoim obrazie pięknie i dostojnie.:)
OdpowiedzUsuńTo niesamowity widok! Żurawie są bardzo "malownicze", dlatego już drugi raz je malowałam i pewnie nie ostatni :). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńUrzekające :)
OdpowiedzUsuńŻurawie znowu bardzo "Twoje" i jak cudownie widać ich ruch!... *^O^*
OdpowiedzUsuńA historia babci Moses bardzo pouczająca. Może gdyby więcej ludzi dało sobie przyzwolenie na powrót do swoich pasji na emeryturze nie byłoby tylu samotników czujących się więźniem własnych czterech ścian, bo nie mają co ze sobą zrobić, za to mielibyśmy szczęśliwych starszych ludzi, którzy być może ze swoją sztuką wyszliby do świata, znaleźliby współtowarzyszy swojej twórczości albo nawet nauczyliby młodszych tego i owego! *^v^*
W historii babci Moses najbardziej pouczające jest według mnie to, że nie należy podcinać dzieciom skrzydeł. Oczywiście w jej przypadku marzenia trzeba było pożegnać na 70 lat z powodu biedy, bo musiała iść do pracy, żeby zarobić na chleb. Ale rodzice często zamiast wspierać talenty swoich dzieci próbują im zaprogramować życie na miarę własnych ambicji. W wielu przypadkach te dzieci już nigdy potem nie potrafią pozbyć się wyrzutów sumienia zajmując się swoim ulubionym hobby, bo wmówiono im kiedyś, że to trwonienie czasu na fanaberie. Natomiast jeśli chodzi o starszych ludzi, to mam wrażenie, że kobiety jakoś łatwiej radzą sobie z organizacją czasu na emeryturze. To widać choćby na rozmaitych zajęciach organizowanych dla dorosłych - na plastyce czy rozmaitych tańcach, gimnastykach i amatorskich formach teatralnych aż roi się od kobiet. Mężczyźni siedzą przed telewizorami i narzekają. Oczywiście bywają wyjątki, ale taka jest reguła.
Usuń"rodzice często zamiast wspierać talenty swoich dzieci próbują im zaprogramować życie na miarę własnych ambicji. W wielu przypadkach te dzieci już nigdy potem nie potrafią pozbyć się wyrzutów sumienia zajmując się swoim ulubionym hobby, bo wmówiono im kiedyś, że to trwonienie czasu na fanaberie. " - skądś to znam... Całe nastoletnie życie słyszałam "Co robisz? Rysuję. A, bawisz się."
UsuńCoś w tym jest, że kobiety lepiej sobie radzą na emeryturze, dziadek męża miał jedną pasję - działkę (dłubanie w ziemi, łowienie ryb), a jak nie mógł już na niej kopać, to nie znalazł sobie innego zajęcia bardziej stacjonarnego, tylko popadł w alkoholizm i umarł z żalu po utraconej mobilności...
A no widzisz, ja też piszę to na podstawie własnych lub rodzinnych doświadczeń oraz obserwacji w bliskim otoczeniu. Co do emerytury, to ja się nie mogę doczekać (a to już tuż-tuż), bo mam tyle kreatywnych planów, że będę musiała chyba żyć tak długo jak babcia Moses, żeby je zrealizować :))).
UsuńCudowne żurawie, niesamowity klimat wyczarowałaś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa :). Bardzo się cieszę, że Ci się podoba ten obrazek :). Pozdrawiam!
UsuńŻurawie dla mnie również cudowne:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :))). Pozdrawiam serdecznie!
Usuń