czwartek, 17 września 2020

Malwy.

Po bodiakach Stanisławskiego (tutaj) kolej na malwy. Tym razem jest to jedynie inspiracja dziełem mistrza, odbiegająca znacznie od oryginału, ale z zastosowaniem jego swobodnego stylu malowania. Przy bodiakach chodziło głównie o naukę łączenia barw, uzyskiwania całej palety pożądanych kolorów z trzech tylko podstawowych, natomiast malwy były pretekstem do wyluzowania się przy malowaniu, nabrania większej swobody, lekkości, malowanie plamą, bez wdawania się w cyzelowanie szczególików botanicznych. 

Moja wersja malw powstała podobnie jak bodiaki - równolegle do obrazu tworzonego przez pana Tomasza i panią Darię. Swoją drogą - bardzo mi się podoba takie wspólne malowanie przez nich, widzę jak powstaje obraz, ale też przy okazji słucham wymiany zdań, pomysłów, to wszystko razem jest bardzo inspirujące i pouczające.



Obrazek namalowany akrylami na zagruntowanej płycie MDF, rozmiar 30x40cm.

Wyszło jak wyszło, w dodatku prawdziwe kolory nie dały się uchwycić ani w dziennym ani w sztucznym oświetleniu, tak wiec widzicie tu wersję kolorystyczną w swobodnej interpretacji mojego aparatu :). Nie wspominając o zamgleniu to nie wiem jeszcze, skąd te jaskrawe żółte plamy na przykład? Na moim oryginalnym obrazku ledwo je widać, bo całe tło jest w rozbielonej żółci, cytrynowej z lewej strony, przechodzącej w jasną ochrę na prawo, a zieleń też ma więcej odcieni...

No, ładne rzeczy! - muszę Wam opowiadać o kolorach, zamiast je porządnie pokazać... Tak się jednak złożyło, że od niedawna walczę z nowym komputerem i dodatkowo jeszcze z nowym bloggerem - i powiem szczerze: niech to szlag trafi! Jak ja nie cierpię tych wszystkich wymyślnych fajerwerków i wodotrysków, które są przydatne dla może raptem 10% użytkowników, a dla zdecydowanej większości są kulą u nogi! To co potrzebuję mieć pod ręką, to gdzieś poukrywane, a niepotrzebne pierdoły plączą się pod ręką i zajmują pół ekranu. Wrrr...!
W każdym razie - miałam ten post wrzucić w miniony weekend, ale techniczne komplikacje opóźniły sprawę. Oberwało się informatykowi, który mi zachwalał i wcisnął ten komputer, natomiast co do bloggera, to się poważnie zastanawiam, czy się z nim nie pożegnać i może lepiej będzie stworzyć sobie trochę bardziej niezależną stronę.

Ale wracając do malowania...

Po tamtym obrazie z bodiakami celowo szukałam w lekcjach na stronie Pracowni OKO takiej, w której będzie malowanie akrylami. Chciałam pogłębić świeżo nabytą umiejętność posługiwania się tymi farbami. A ponieważ malarstwo Stanisławskiego nieustannie mnie zachwyca, to wybrałam właśnie ten film, z jego kolejnym obrazem.
Tutaj link do filmu - MALWY
A tutaj zdjęcie oryginalnego obrazu "Malwy" Jana Stanisławskiego, który - przypominam - był jedynie inspiracją, więc na pierwszy rzut oka nie przypomina tego, co stworzyliśmy w trakcie zajęć:





...oraz praca wykonana wspólnie przez pana Tomasza i panią Darię (screen ekranu):


Z tych trzech prac najbardziej podoba mi się obraz państwa Darii i Tomasza, chociaż w trakcie lekcji miałam obawy, do czego te eksperymenty doprowadzą - na przykład malowanie akwarelą po akrylach, rzecz niesłychana :))). Ja sobie odpuściłam te akwarele, ale też za dużo dziubdziałam przy tym obrazku, jak to ja zwykle, niestety... 

Moje dalsze wrażenia z tych pierwszych doświadczeń z akrylami: początkowo przeszkadzało mi, że te farby nie łączą się tak ładnie z innymi plamami barwnymi na płótnie, jak oleje czy mokre akwarele. Wynika to z błyskawicznego niemal wysychania akryli. Z drugiej strony jednak - nie można mówić, że jest to wada tych farb, tylko taka szczególna właściwość, którą trzeba umieć wykorzystać. I tego właśnie się uczę. 

Przyznaję teraz, po tych dwóch obrazach (Bodiaki i Malwy), że ułatwia mi to malowanie plamami barwnymi i utrzymanie kontrastów, z którymi miałam zawsze problem. Mam skłonność do zagłaskiwania różnic, podświadomie staram się złagodzić przejścia tonalne, ostre granice światła i cienia, ciepła i zimna itd. Może komuś się podoba takie rozmyte malarstwo, ale dla mnie jest ono za mało wyraziste, brakowało mi w moich obrazach głębi. A do tego potrzebne są właśnie kontrasty. Myślę, że jestem już na dobrej drodze, chociaż to na pewno dopiero jej początek i sporo pracy przede mną :). 

*****


48 komentarzy:

  1. Imienniczko moja, jakże ja Ci zazdroszczę talentów. Nie mając smykałki ani do malowania, ani do rysowania pozbawiona zostanę całej gamy możliwości, kiedy już dotrę do najwspanialszych wakacji życia. Ale nie tracę nadziei, że odkryję jeszcze w sobie jakieś talenta, a jak nie to na pewno znajdę sobie nowe pasje i kontynuować będę stare. A kto wie, może trzeba zacząć od pierwszej kreski :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy rodzi się z mnóstwem talentów, ale nie każdy może lub chce je rozwijać. Czasem wystarczy jakaś sprzyjająca okoliczność, żeby to ziarenko zaczęło kiełkować. Wiec myślę, że trzeba zacząć od tej pierwszej kreski, a potem poszukać techniki, która sprawi Ci największą frajdę. Każda, nawet najdłuższa podróż, zaczyna się od pierwszego kroku :).
      Pozdrawiam serdecznie i czekam na Twoje dzieła - bo nie wątpię, że zaczną powstawać :).

      Usuń
  2. Gdybyś była u mnie miesiąc wcześniej, nie musiałabyś się trudzić z malowaniem malw , tylko pstryknęłabyś fotkę 🤣. Twoje malwy są chyba identyczne z tymi, co u mnie wyrosły.
    Warsztat masz coraz bardziej doskonały. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no widzisz, pstrykanie nie sprawia mi przyjemności, natomiast malowanie, nawet niezbyt udane - zdecydowanie tak :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Malowanie barwnymi plamami nie jest proste, wymaga dużej wyobraźni. To takie subtelne przedstawienie obrazu. Każdy z tych trzech obrazów budzi inne emocje. Oryginał jest intrygujący i magiczny, trochę mistyczny. Obraz Pana Tomasza ogląda się jak radosną rabatkę w ostrym słońcu. Twój obraz Małgosiu jest jak rabatka o poranku, pierwsze promienie słońca i resztki porannej mgły. Wielkie brawa dla Ciebie! Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takie malowanie jest sprawdzianem dla wyobraźni. Toteż zamierzam ćwiczyć dalej w tym stylu, bo na pewno daleko mi do doskonałości, wciąż za bardzo gubię się w drobiazgach. Dziękuję Ci za przemiłe słowa, to bardzo budujące i motywujące :). Pozdrawiam Cię serdecznie, Ewuniu!

      Usuń
  4. Bardzo lubię malwy i podobają mi się wszystkie namalowane wersje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiem Ci, że ja malwy polubiłam dopiero niedawno i jak mi ta spóźniona miłość przyszła nagle do głowy, to teraz roją mi się różne pomysły na obrazki z nimi :). W Pracowni OKO zresztą już wyczaiłam lekcje z malowaniem malw akwarelą, więc na pewno ta wersja wkrótce się pojawi, a i jakaś własna malwowa kompozycja może powstanie... Mam nadzieję, że te kolejne będą nieco lepsze :).

      Usuń
  5. Patrzę i podziwiam. Gdybym dysponowała większą ilością czasu, też bym się skusiła na takie lekcje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, lekcje odbywają się codziennie on-line rano i wieczorem, a poza tym są nagrane filmy i można je sobie w dowolnym czasie odtworzyć. Ja tak robię, wybieram tylko te tematy, które mnie najbardziej interesują, bo niestety też nie mam wolnego czasu zbyt wiele :). Lekcja trwa czasem około godziny, a czasem dłużej, można film odtwarzać po kawałku - to też mi się zdarza, bo czasem coś pilniejszego oderwie mnie od lekcji. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Skąd ja znam ten ból, kiedy nie można oddać rzeczywistych kolorów przez zdjęcie, nie cierpię tego. Robię czasami 20 zdjęć jednego rysunku i ani jedno nie przypomina oryginału😢
    Co do obrazu, to moim zdaniem twoja wersja jest najładniejsza z tych wszystkich, które pokazałaś😃 A dam sobie głowę uciąć, że w realu jest jeszcze lepsza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się chyba w ogóle do tych zdjęć za mało przykładam, trochę jest w tym mojej winy... ale ostatnio dodatkowo rozstroiło mnie to zamieszanie z bloggerem, kiedy posty mi znikały i wszystko trzeba było inaczej ustawiać. Trzeba będzie się przyłożyć i ogarnąć te techniczne problemiki :).
      Dziękuję za miłe słowa i serdecznie Cię pozdrawiam!

      Usuń
  7. Bardzo mi się podoba Twoja wersja malw Małgosiu. Nawet bardziej, niż p.Tomasza. Może dlatego, że przejścia tonalne są łagodniejsze niż u niego. Całość dla mnie jest bardziej spójna. Ja też zmierzyłam się z malwami, ale nie są udane. Malując z artystami do końca nie wiedziałam, co mają na myśli. Dlatego czułam się jak ślepy prowadzony za rękę. Może niezbyt trafne porównanie, ale wydaje mi się, że gdybym lekcję obejrzała wcześniej, a potem malowała - zrobiłabym to dużo lepiej. Natomiast inne lekcje bardziej przypadły mi do gustu, np. arbuzy.
    Fajnie, że tak dokładnie opisujesz swoja pracę. Widać, że "znasz się na temacie" i artystycznie jesteś niesamowicie uzdolniona.
    Czekam na nowe wrażenia i doświadczenia. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za przychylność w ocenie :))). Ale co do tej spójności, to ja właśnie chciałabym się trochę tego oduczyć, bo wydaje mi się, że moje obrazki bywają drętwe, za bardzo ulizane i zbyt jednolite kolorystycznie.
      Natomiast malowanie z panem Wełną... ja zazwyczaj najpierw zerkam na lekcję pobieżnie, żeby się zorientować jak to będzie, bo prowadzący mają czasem zaskakujące scenariusze, no i żeby przygotować wszystkie przybory, bo niekiedy pojawia się coś nietypowego i warto mieć to pod ręką zawczasu. Arbuzy planowałam, żeby poćwiczyć jeszcze te pastele olejne, ale uwiodły mnie bodiaki, a potem za bodiakami jakoś same przyszły malwy... Teraz robię małe szkice i akwarelki, a w międzyczasie kończę obraz olejny, zaczęty wieki temu. W każdym razie - staram się codziennie coś namalować, narysować...
      Ściskam mocno!

      Usuń
  8. Twój obraz podoba mi się bardziej niż oryginał i praca "wzorcowa". Jest taki delikatny i zwiewny, sama przyjemnosc go oglądać.
    Pozdrawiam Cię cieplutko.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to bardzo się cieszę z tak ciepłego przyjęcia mojego obrazka :))). Ja sama jestem mniej zadowolona, ale takie pozytywne komentarze poprawiają mi samopoczucie :). Dziękuję!

      Usuń
  9. Małgosiu przepięknie malujesz. Malwami jestem zachwycona!! Moja prababcia miała je w ogródku więc mam ogromny sentyment do tych kwiatów. Bardzo lubię czytać również Twoje posty - tyle w nich pasji! Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :). Ja malwy polubiłam całkiem niedawno i pewnie jeszcze kiedyś będę je malować. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  10. Mnie najbardziej podoba się Twoja wersja i już mówię dlaczego:
    oryginał jest zbyt ponury jak na mój gust, natomiast wersja nauczycieli ma za mało głębi! Twój obraz łagodnie przechodzi od prawej ciemniejszej strony do jasnej lewej, dając poczucie, że patrzymy na krajobraz w trójwymiarze, są światłocienie, jest głębia właśnie na tym prawym brzegu. Obraz nauczycieli jest dla mnie płaski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś takiego! A ja mam wręcz odwrotne wrażenia! Ale bardzo Ci dziękuję za tę głęboką analizę, muszę się przyjrzeć temu "Twoimi oczami", może zbyt krytycznie sama siebie oceniam :). W każdym razie - bardzo mi miło :))). Pozdrawiam najserdeczniej!

      Usuń
  11. Uwielbiam malwy. W tym roku posadziłam różnokolorowe. Jedna biała zakwitła. Mam nadzieję , że w przyszłym roku będą tak piękne jak na tych obrazach. Miłego dnia 💟💟

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam nadzieję, że te, które jeszcze namaluję, dorównają urodą tym prawdziwym :))). Pozdrawiam Cie serdecznie, Marysiu!

      Usuń
  12. Małgosiu :) Ty już dawno weszłaś na dobrą drogę, co widać po wszystkich pracach. Czego się nie chwycisz... jest świetnie! Tylko za często sama siebie nie doceniasz. Malwy są piękne, nawet na zdjęciu, bo podejrzewam, że w realu jest jeszcze lepiej. Do miłego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Danusiu, za nieustające wsparcie :))). Wiesz, jak to jest - w głowie jest jakaś wizja, a potem na obrazku wychodzi inaczej, mniej spektakularnie, więc człowiek niezadowolony. Ale to tylko taki twórczy niepokój, dość pozytywny, bo motywujący do dalszej pracy i nauki.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  13. coraz piękniejsze wychodzą, nadal nieco "romantyczne", co pewnie jest Twoim artystycznym sznytem delikatności i niestosowania mocnych kontrastów, ale skoro chcesz bardziej kroczyć drogą kontrastów, to idziesz w dobrym kierunku :))) akryle są specyficzne i pewnie Ci na to bardziej pozwolą niż farby olejne czy pastele :) ale cudnie się ogląda Twój artystyczny rozwój :* pozdrawiam mocno mocno z coraz mniej upalnego Abu Dhabi :))))) (wczoraj nawet chwilka kąpania w morzu była, wprawdzie po 5 po południu, więc woda nawet nieco schładzała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dzisiaj piękna złota polska jesień, około 20 stopni i słoneczko, ale zapowiadają nadchodzące ochłodzenie. Zresztą w nocy były już nawet tylko 4 stopnie.
      Za pochwały dziękuję serdecznie :). Mam teraz porozkładane i akryle, i oleje, i akwarele, i kredki... chciałabym wszystko naraz robić, tylko czasu wciąż brakuje :). Ale staram się codziennie chociaż troszkę pomalować albo przynajmniej poszkicować. I nagle się okazuje, że tych obowiązków i pilnych spraw nie ma aż tak dużo, żeby godzinki na malowanie nie wykroić :).

      Usuń
  14. Zagladam zaciekawiona do Ciebie i... wow! Moje ulubione malwy w tak pięknym ujęciu :) Rozumiem Twoje rozterki ze zdjęciami, ja też pstrykam i pstrykam a i tak rzadko, które jest podobne do oryginału. Przy nowym bloggerze mam nieodparte wrażenie, że powstał by urozmaicić mój monotonny żywot. Niestety jak wiadomo, urozmaicony żywot niekoniecznie musi być przyjemny ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nudzić się nie można z tym nowym bloggerem, ale ani to przyjemne, ani pożyteczne, bo ułatwień żadnych nie widzę. Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że moje malwy Ci się spodobały :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  15. Wszystkie wersje piękne! Twoja jest taka bardzo dopieszczona, dokładna. Śliczne są wszystkie odcienie zieleni, kwiatów malwy a szczególnie żółte ( i pochodne) słoneczne refleksy.
    Od paru lat patrzę na dwa schematy do haftu J. Stanisławskiego- Polska jesień i Ule na Ukrainie.( Kokardka- pasmanteria internetowa) Szczególnie" Polska jesień" bardzo mi się podoba. To właśnie Twoje Malwy. Obrazek haftem gobelinowym po wyszyciu będzie miał wielkość 18x 24 cm. Malwy umieszczone są na nim podobnie jak na obrazie Stanisławskiego po lewej stronie. Tło z drzewem wyglądał ciekawie, choć nieco inaczej niż na oryginalnym obrazie Stanisławskiego.
    Może się skuszę... Zainspirowałaś mnie. Dziękuję!
    Pozdrawiam. Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Bardzo się cieszę :))). "Ule na Ukrainie" Stanisławskiego to mój najulubieńszy z jego obrazów! Mam marzenie, żeby kiedyś namalować coś podobnego, może jakąś nawet prawie-kopię. Ten pomysł chodził za mną od dawna, a teraz siedzi mi bardzo mocno w głowie od poprzedniego obrazu, który malowałam według Stanisławskiego - "Bodiaki pod słońce". I ogromnie mi miło, że moja wersja Malw Ci się podoba :).
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  16. Ha! A więc nie tylko ja uważam nowego blogera za dopust i skaranie (raczej nie boskie tylko informatyczne). Bardzo nie lubię takich ulepszeń na siłę. Wspaniale, że poszerzasz obszar twórczości. Warto próbować nowego, ale Twoje "dziumdzianie" i precyzyjne grafiki najbardziej chwytają mnie za serce. Może dlatego, że precyzja i dokładność nie są moją mocną stroną.
    Nie obejrzałam filmiku instruktażowego, więc nie wiem, czy autorzy stosują retarder. To takie medium do akryli opóźniające schnięcie i pozwalające na dłuższe i spokojniejsze modelowanie odcieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak to już jest, że chcemy malować całkiem inaczej, niż nam wychodzi :). Pan Wełna chyba nie stosuje w czasie zajęć żadnych mediów, nie było o tym mowy i nie było widoczne. Ale zdarzyło się kiedyś podsuszanie suszarką :). Na tych lekcjach, które obejrzałam, akryle raczej rzadko nanoszone są warstwami. Przy Bodiakach była na początku lekka podmalówka w kolorze zbliżonym do ochry i tylko wtedy trzeba było chwilę odczekać, żeby podeschła. Potem malowałam równolegle z nimi i nie było potrzeby stosowania mediów. Ja używam minimalną ilość wody, więc akryle naprawdę błyskawicznie schną. W ogóle nie lubię używać dodatkowych mediów, rozprasza mnie to. A na tych lekcjach nie chodzi o idealne dobranie odcieni, trwało by to za długo. Najczęściej jedna lekcja to jeden skończony obrazek. Potem oczywiście można sobie spokojnie ćwiczyć już samemu. Malowałam dużo farbami olejnymi, z akrylami dopiero teraz się zmierzyłam i podoba mi się właśnie to szybkie malowanie, szybkie schnięcie farby.

      Usuń
  17. Witam.
    Lubię kwiaty wszelkiej maści.
    A z malw najbardziej lubiłem kawiarnię "Malwa".
    Już jej dawno nie ma, ale wspomnienia pozostały.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kto nie lubi kwiatów :). No tak, kawiarnię ulubioną zawsze lepiej się pamięta niż bukiety :).
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  18. Piekne malwy! To jest taka odwieczna walka z kontrastami. Ja w swoich pracach także zawsze chciałam uzyskać większą głębię i niestety dochodziłam w ten sposób do skrajności. Myślę, że jesteś na dobrej drodze! I ciekawa jestem kolejnych prób :)
    Co do bloggera - wydaje mi się, że tylko udaje bycie nowoczesnym, a tak naprawdę niczego nie ułatwia ani nie dodaje :/ Ja już uciekłam na wordpressa i jak na razie jestem zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak myślę, że muszę zgłębić temat wordpressa. Oczywiście tylko lenistwo mnie powstrzymuje :).
      Tak, te kontrasty i głębia to na razie moje niedoścignione marzenie, ale wydaje mi się, że powoli zaczynam czuć o co w tym chodzi.

      Usuń
  19. Po pierwsze witam po tej ogromnej przerwie, cieszę się, że Twój blog też już jak widać hula. Po drugie zdradź czym gruntujesz ta płytę bo mam kilka ale nie mdf tylko hdf czyli miny gładsze i twardsze ale jedna olera w sumie. Twoje malwy podobają mi się bardzo, bo ja lubię obrazy które jednak nie są ja to co widzę kiedy zdejmę okulary a widzę tylko plamy bo mam duża wadę. Również lubię malować z kimś na YT czy innym kanale. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie jak Ty miałam przerwy na blogu, tylko Ty działaś na innych frontach, a ja leniuchowałam :), ale ostatnio się zmobilizowałam do malowania i staram się nie odpuszczać. Co do gruntowania, to używam najprostszych sposobów, zwłaszcza przy takich ćwiczebnych obrazkach, bo nie zakładam, że za sto lat komuś te "dzieła" będą potrzebne do szczęścia :). Najpierw daję klej, minimalnie rozcieńczony Wikol, nie bawię się w żadne tam kleje kostne czy żelatyny, tak jest najprościej. Czasem na pijącym podłożu trzeba ze dwa-trzy razy przekleić. A czasem warto też posmarować drugą stronę (tył), bo dzięki temu płyta się nie wygina, nie wypacza. Potem najlepiej farba emulsyjna, taka zwykła do ścian. I już. Tak samo gruntuję płótno, robię tak od wieków, tylko dawniej nie miałam (albo nie znałam) Wikolu, więc używałam zwykłej żelatyny, na to Śnieżka do ścian. Obrazki przetrwały z takim gruntem niektóre już nawet kilkadziesiąt lat, więc z czystym sumieniem polecam :).

      Usuń
    2. A ten wikol to potrzebny? Bo ja machnęłam kilka małych płyt zwykła farbą akrylową do ścian. Fakt ze trzy warstwy wałkiem bo płyta piła ale na razie się trzyma, tyle że leza i czekają.

      Usuń
    3. Jasne, że bez Wikolu też się obejdzie, ale to trochę jak z gruntowaniem ścian przed malowaniem. Jedni gruntują, inni nie i też dobrze, z tym że bez gruntowania ciemną ścianę na biało trzeba więcej razy malować, chyba przyczepność jest mniejsza i mniej farby z wałka schodzi na ścianę. No i jak ściana była wątpliwa, czyli coś tam mogło być lekko spękane, z tendencją do łuszczenia itd, to bez gruntu nowa farna ma szansę odpaść już w trakcie malowania lub zaraz po. Przerabiałam to osobiście przy domowych remontach. To samo z obrazem na płycie - klej lepiej niż farba scala się z podłożem, lepiej impregnuje, lepiej niż bezpośrednio na płycie trzyma się emulsja czy inna farba. Tak mówią mądrzy ludzie i ja mam też takie odczucia. Ale jak nie ma pod ręką kleju a mus malować, to malować! Też mi się zdarzało malować na pilśni bez żadnego gruntowania, bo mnie przypiliło, tyle że farby więcej poszło. A co do trwałości moich dzieł, to nie zamierzam konkurować z piramidami w Egipcie :).

      Usuń
  20. Kocham malwy .... zawsze kojarzą mi się z babcią ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę, że przywołałam miłe wspomnienia :). U mojej babci rosły floksy, których teraz już nie spotykam, i w oknach zawsze były czerwone pelargonie, które uwielbiam i trochę przez pamięć o babci zawsze mam w skrzynkach :).

      Usuń
  21. Bardzo podoba mi się Twoja interpretacja malw :) podziwiam także Twoje zaangażowanie, przyznam że Twój zapał jest zaraźliwy, coraz bardziej zbiera mi się na malowanie, a im więcej pokazujesz tym bardziej mi się chce malować ;) żeby tylko dało się jakoś wydłużyć dobę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zmotywowały dziewczyny, które malują z pasją, ostro pracują. Znam kilka blogów, na których kilka lat temu pokazywano nieśmiałe i średnio udane próby malowania, a dzisiaj to są ekspertki, mistrzynie, dla mnie - wzory do naśladowania. A kiedy znalazłam lekcje Pracowni OKO, to już całkiem "wpadłam" :))).
      Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam najserdeczniej!

      Usuń
  22. Jejku, tak dawno tu nie byłam, a tak fantastyczne prace !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak, ostatnio z rysunków przerzuciłam się na malowanie :). Cieszę się, że zajrzałaś :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu, to niestety wina nowej (gorszej) wersji bloggera, który z nieznanych mi powodów wrzuca niektóre komentarze do spamu - ale nie martw się, na pewno go znajdę i opublikuję :).