Kolejna lekcja z doktorem Wełną. Podglądam sobie na FB stronę Pracowni OKO od niedawna, wybieram ze starych filmów te, które mnie bardziej interesują, bo wszystkiego pewnie nie ogarnę z braku czasu. Może nawet w końcu założę sobie jednak profil na FB...
Grafiki Mauritsa Cornelisa Eschera zawsze mnie fascynowały, więc ucieszył mnie ten temat, ale zrobiłam to po swojemu - dodałam kolory (w oryginale to jest grafika czarno-biała).
Grafiki Mauritsa Cornelisa Eschera zawsze mnie fascynowały, więc ucieszył mnie ten temat, ale zrobiłam to po swojemu - dodałam kolory (w oryginale to jest grafika czarno-biała).
O Escherze Wikipedia pisze tak: "Światową sławę zdobył jako autor grafik, w których – często z inspiracji matematycznych – formy przestrzenne były ukazywane w sposób sprzeczny z doświadczeniem wzrokowym."
Wiele jego rysunków na pewno kojarzycie - te z wodą płynącą pod górę albo z ludźmi, którzy idą po schodach w górę a jednocześnie w dół, rozmaite wersje wstęgi Mobiusa, grafiki stwarzające rozmaite optyczne złudzenia. Kilka przykładów poniżej, reszta na przykład tutaj:
Wiele jego rysunków na pewno kojarzycie - te z wodą płynącą pod górę albo z ludźmi, którzy idą po schodach w górę a jednocześnie w dół, rozmaite wersje wstęgi Mobiusa, grafiki stwarzające rozmaite optyczne złudzenia. Kilka przykładów poniżej, reszta na przykład tutaj:
Takie grafiki uwielbiam, więc oczywiście musiałam spróbować narysować tę jedną z najprostszych. Nieoczekiwanie dla mnie samej nie poprzestałam jednak na wersji czarno-białej, mimo że przecież lubię rysunki w wersji b&w. Tak jakoś mnie naszło, żeby niektóre jaszczury pokolorować. Może niezbyt szczęśliwie wybrałam markery, bo nie za bardzo się znam na tej technice... Ale jak wiecie, dostałam "kuferek skarbów" (tutaj była prezentacja), w którym znalazł się miedzy innymi spory zestaw markerów w przecudnych kolorach. Musiałam w końcu je wypróbować :).
Tak to leciało: najpierw skomplikowana operacja robienia szablonu z kwadratowej "wycinanki" - tutaj już po sklejeniu elementów wyciętych z jednego kwadratu. Niestety zapomniałam zrobić zdjęcie w najważniejszym momencie, kiedy jaszczur był kwadratem (ta biała, nie zakreskowana część pokazuje jego rozmiar pierwotny). Te zakreskowane kawałki zostały wycięte z kwadratu i doklejone do białego korpusu w odpowiednich miejscach. Sztuczka polega na tym, że jak się to wszystko wytnie z jednego kwadratu i poskleja, to potem kolejne jaszczury (czy cokolwiek byśmy nie tworzyli) - po prostu muszą do siebie w układance pasować.
Potem odrysowywanie szablonu. Wbrew pozorom to bardzo precyzyjna operacja, wymagająca dużej cierpliwości i uwagi. Minimalne odchylenie któregokolwiek elementu powoduje rozjeżdżanie się całej kompozycji. Kłębowisko jaszczurów :).
Czas na kolory i pierwsze detale:
Najpierw wymyśliłam sobie cieniowane kolory zielono-turkusowo-szmaragdowe, ale na "pijącym" papierze tusz szybko wysychał i nie za bardzo dało się łączyć kolory. Może na gładkim brystolu osiągnęłabym pożądany efekt, no ale tutaj odpuściłam, bo wychodziły brzydkie plamy. Muszę kiedyś poćwiczyć z markerami na różnych papierach.
Ostatecznie na kanarkowej pierwszej warstwie dałam po całości drugą w ciemnej zieleni, robiąc to celowo niezbyt równo, żeby kolor nie był idealnie jednolity.
No i na koniec łuski - białe (a właściwie w kolorze papieru - naturel) jaszczury dostały łuski czarnym cienkopisem, a zielone - złotym żelopisem, co może słabo widać na zdjęciach, ale fajnie wygląda w realu, w odpowiednim świetle.
A tak wygląda fragment oryginalnej grafiki Eschera, według której rysowaliśmy nasze jaszczury pod kierunkiem pana Tomasza Wełny:
Escher robił te grafiki w epoce przedkomputerowej, więc chylę czoła przed jego dokładnością, jubilerską wręcz precyzją. U mnie jest zaledwie kilka jaszczurów, a widziałam, jak z każdym kolejnym elementem zaczyna się to rozjeżdżać, elementy nie wpasowują się idealnie, bo gdzieś tam ołówek o włos się przesunął, szablon przekręcił się o jakieś mikrony...
Może nie było to jakieś wyjątkowo twórcze zajęcie, ale zabawa była całkiem fajna, no i przypomniała mi, że przy rysunku nie należy się śpieszyć, trzeba dbać o detale. Im bardziej się przyłożę, tym lepszy efekt :).
Na biurku mam teraz przygotowane akryle, na sztalugach dawno zaczęty olej, który wreszcie kiedyś muszę skończyć, a w planie na jutro - haha! też nie wierzę, ale... pastele olejne, na które ostatnio tak psioczyłam :). U pana Tomasza Wełny pojawiły się nowe lekcje z pastelami olejnymi właśnie, więc tak z marszu chcę je przerobić, może coś mi w końcu z tą techniką zaskoczy.
*****
Podziwiam precyzję, dbałość o detale, cierpliwość:) jaszczurki najpierw wydawały mi się mało ciekawe, ale gdy zaczęłam przyglądać się szczegółom, drobym kreseczkom, dopasowaniu elementów to zmieniłam zdanie; praca naprawdę robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńWiem, że to mało efektowne dla widza :), ale dla mnie była to ciekawa zabawa, związana z poznaniem tajników tworzenia takiej graficznej układanki. Jaszczur nie był odrysowany żywcem z oryginału, tylko trzeba było samemu stworzyć własny pierwowzór dla kolejnych jaszczurów, tak żeby wszystkie do siebie idealnie pasowały. Moja praca wygląda z pewnością mało imponująco - w porównaniu zwłaszcza z grafikami Eschera, bo ograniczyłam ilość elementów do 9.
Usuńwidać że Cię to wciągnęło znowu :) oby wena jak najdłużej się utrzymała! cudne nowe techniki! pamiętam ten obraz ze schodami, dla mnie lekko psychodeliczny ;) ale jaszczurki super oswoiłaś, łuski świetnie wyszły!
OdpowiedzUsuńW sumie to nie o łuski i inne ozdobniki chodziło, tylko o poznanie tajników tworzenia takiej układanki, bo swojego pierwszego jaszczura trzeba było samemu narysować, tak żeby pasował potem do kolejnych. Masz rację, wciągnęło mnie, Tobie też polecam lekcje u pana Wełny, są naprawę pasjonujące :).
UsuńCudnie 🙂 świetne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :))).
UsuńPrzyznaję, na pierwszy rzut oka nic ciekawego.Dopiero po przyjrzeniu się, człowiek patrzy i patrzy i wyłapuje szczegóły. Świetnie Ci wyszło.
OdpowiedzUsuńDzięki :). Więcej radochy dla tworzącego, niż dla patrzącego :). Warto samemu spróbować, to dopiero człowiek łapie, o co w tym tak naprawdę chodzi - żeby pierwszego jaszczura zrobić tak, żeby wszystkie do siebie pasowały. Pozdrawiam serdecznie!
Usuńciekawy motyw. ja kompletnie nie mam wizji przestrzennej, więc dla mnie to tym bardziej czarna magia. Do fb zachęcam, można tam znalezc naprawdę wiele rzeczy z rękodzieła :)
OdpowiedzUsuńInternet jest studnią bez dna, nawet jak się nie korzysta z FB :). Ja FB tak generalnie nie lubię, za dużo tam chaosu, natłoku niepotrzebnych informacji. Miałam kiedyś swój profil, ale usunęłam. No - ale to się może znowu zmienić :).
UsuńMałgosiu ponownie inspirujesz. :) Zabawa na pewno doskonała i dałoby się do niej wciągnąć Zentangle. Twoje jaszczury są świetne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDanusiu, przeglądając w internecie grafiki Eschera, zauważyłam takie, które z całą pewnością zainspirowały już kiedyś twórców wzorów Zentangle. A zabawa w tworzenie takich geometrycznych grafik rzeczywiście jest doskonała :). Szkoda, że na to wszystko brakuje mi czasu, bo chętnie bym spróbowała stworzyć własne rysunki według zasady, którą poznałam przy tej lekcji.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Mnie się te jaszczurki spodobały od pierwszego wejrzenia, są niesamowite i w twojej kolorystycznej wersji bardziej mi się podobają niż te czarno-białe.
OdpowiedzUsuńTeż lubię tego typu grafiki :)
No jakoś tak mi się wydawało, że jaszczury powinny być chociaż częściowo zielone :). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
UsuńAle świetna grafika! Wygląda to na pracochłonną robotę i oczywiście wymagającą ogromnej precyzji...ja nie miałabym do tego cierpliwości xD
OdpowiedzUsuńTe grafiki fajnie wyglądają, ale wykonanie ich tradycyjnymi metodami, bez komputera, to prawdziwie mrówcza praca. Cierpliwości wystarczyło mi na kilka elementów, ale zabawa była super :).
UsuńPodoba mi się Twoja konsekwencja Małgosiu:) Lubię grafiki Eschera, są nieprzewidywalne i można się im przyglądać bez końca. Jaszczury może i są jedną z prostszych jego grafik ale i tak nie wiedziałabym od czego zacząć. Najchętniej wrzuciłabym to photoshopa:))) Poradziłaś sobie wspaniale a dodanie koloru wygląda ciekawie, inaczej się na to patrzy. Brawo! Czekam na efekty Twojej pracy z pastelami olejnymi i gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEwuniu, oczywiście, dzisiaj to wiadomo - taką grafikę można w kilka chwil wyprodukować przy pomocy programu graficznego :). W całej tej zabawie najważniejsze było zrozumienie zasady tworzenia takich przenikających lub uzupełniających się kształtów. Wytłumaczyć to tutaj byłoby trudno, trzeba po prostu samemu spróbować zrobić.
UsuńDziękuję za miłe słowa :). Pozdrawiam serdecznie!
Gratuluję cierpliwości i wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają jaszczury. Fajne w kolorze:) Nie trafiłam na tę lekcję, poszukam:) Masz oko do rysowania i malowania Małgosiu. U mnie ostatnio trochę mało czasu na ulubione zajęcie i jak nigdy rysuję etapami:))) A nie lubię tego bardzo. Lubię usiąść do pracy i wstać, gdy gotowe. Ech! Marzę o sztaludze.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
A no właśnie, ten wieczny brak czasu... ja też lubię usiąść i malować, malować, aż do końca. Niestety bardzo rzadko mam taką możliwość. Małe rysunki to jeszcze jakoś można gdzieś upchnąć miedzy innymi obowiązkami, ale porządny obraz... ech... niestety na raty.
UsuńPierwszą sztalugę dostałam od taty w ogólniaku. Wtedy nie można było takich rzeczy kupić w sklepie, zrobił ją na zamówienie stolarz, ale taki z doświadczeniem w tych sprawach, sztaluga była bardzo profesjonalna i służyła mi jeszcze do niedawna. Teraz mam tylko taką polową (trójnóg), ale muszę kupić porządną studyjną, bo na tej to tylko jakiś drobiazg da się malować. Wolę kupić sztalugę niż jakieś ciuchy czy inne bzdety :).
To ten kuferek skarbów tak zachęca do kolorów :D Podoba mi się ta żywa zieleń z jasnymi akcentami. I podziwiam cierpliwość!
OdpowiedzUsuńDziękuję :). To prawda, "kuferek" inspiruje mnie kolorystycznie :))).
UsuńMój tata latami miał na ścianie w pokoju tę pierwszą grafikę ze schodami (oczywiście odbitkę, nie oryginał! ^^) Zawsze mnie fascynowała ta scena i potrafiłam siedzieć przed nim i śledzić układy schodów!
OdpowiedzUsuńTwoje jaszczury to musiała być prawdziwa koronkowa robota, podziwiam!
Dziękuję :). Jaszczury to jedna z najprostszych grafik, ale daje pojęcie o tym, jaka to była precyzyjna praca i jakiej wyobraźni przestrzennej wymaga. Zrobiłam ten kawałek z ciekawości, na większy zabrakło mi cierpliwości :).
UsuńBardzo ciekawa technika, nie znałam jej wcześniej. Super Ci wyszły te jaszczury , a kolorki super dobrane :-)
OdpowiedzUsuńW moim poście tak naprawdę nie bardzo widać, jak został "skonstruowany" pierwszy jaszczur, żeby potem wszystkie do siebie pasowały, a w gruncie rzeczy to jest największa tajemnica tej grafiki, no i najwięcej przy tym było zabawy. Ale dalszej produkcji tego typu nie przewiduję :).
UsuńMnie też grafiki Eschera fascynowały :-) Jeśli dobrze pamiętam, to odkryłam je dzieki znajomemu Holendrowi podczas wyjazdu do Holandii, kiedy podróżowanie za granicę przestawało być problemem (koniec lat 80-tych lub sam początek 90-tych) i nawet kupiłam sobie wtedy pocztówkę z tymi ptakami.
OdpowiedzUsuńDzieki Tobie dowiedziałam się jak takie obrazy powstają. A Twoje jaszczury bardzo mi się podobają i podziwiam Cię za cierpliwość - mnie by pewnie nie wystarczyło.
Idę do kolejnych wpisów nadrabiać wrzesień ;-)
Sama sobie się dziwię, że mi się chciało za to zabrać, bo ja za wycinankami nie przepadam :). Zwyciężyła chęć zrobienia kawałka takiej grafiki. Ale na więcej też nie miałam cierpliwości :))).
UsuńMyślę, że bardzo by Ci się spodobała gra "monument valley". Grafiki to mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńO tak, grafiki Eschera są mistrzowskie, magiczne niemal! Gry nie znam, poszukam tematu :).
Usuń