Przez cały ubiegły rok opublikowałam 4 wpisy. Słownie: cztery. No, po prostu rewelacja, ech... Jestem rekinem, czy tam jastrzębiem, blogosfery :/
Aż się dziwię, że w ogóle ktoś jeszcze tutaj zagląda - a nawet przybyło kilka miłych osób na liście obserwatorów (!). No to chyba muszę się ogarnąć i uaktywnić, skoro społeczeństwo czeka ;). Co prawda trochę ciężko z tą aktywnością, bo pogoda jakaś nienormalna tej zimy i najchętniej to bym się zaszyła w takim gniazdku jak nasza Basiunia:
Nigdy nie robiłam tak zwanych postanowień noworocznych. Wiecie - że niby coś tam od 1 stycznia zacznę robić. Bo niby dlaczego akurat od 1 stycznia, a nie od dzisiaj, czy najbliższego piątku? No, ale co tam, tym razem spróbuję, chociaż tak po prawdzie mamy już prawie koniec stycznia, ale postanowienie urodziło się jednak gdzieś około Sylwestra. A zatem: postanawiam zmobilizować się blogowo i systematycznie wstawiać tu treściwe posty. Niekoniecznie długaśne tasiemce, jak mi się to czasem zdarzało, ale za to częściej niż raz na kilka miesięcy. Może nawet uda mi się dojść do cotygodniowych wpisów...? Taki jest plan, w każdym razie.
Drevni Kocurek domagał się niedawno wpisów książkowych, ale dwa ostatnie były właśnie książkowe, więc może nie tym razem... Obrazków mam parę namalowanych, ale czekają do ogarnięcia, w sensie sklejenia na ich potrzeby wpisu blogowego, a tu z weną pisarską ostatnio krucho... Jest jeszcze kilka tematów, o których zamierzałam napisać, najnowsza idea to blogowe polecenia, czyli polecanie ciekawych blogów - i o tym między innymi dzisiaj będzie. Bo ja jestem fanką blogów. Nie polubiłam Facebooka ani tym bardziej Instagrama, że o Twitterze nie wspomnę, zaglądam tylko czasem na Pinterest, wyłącznie w celu poszukiwania inspiracji do obrazków. No i pojawiają się ostatnio inicjatywy mające na celu rozruszanie blogosfery... Ale o tym za moment, najpierw mały przegląd tego co było, jak mnie nie było.
Przede wszystkim - w końcu z grubsza urządziłam pokój przeznaczony na pracownię. Ciągnęło się to pół roku, a właściwie to wciąż było odkładane z różnych powodów, które wchodziły w paradę (a to remonty, a to przetasowania w organizacji domu, zmiany planów rodzinnych, pracowych i wszelakich innych, tudzież koncepcji wnętrzarskich, no i szereg innych zajęć). W końcu jednak wszystkie plastyczne akcesoria i zachomikowane po kątach obrazki zostały zgromadzone w jednym miejscu na to przeznaczonym. Okazało się, że sporo tego mam, ale tak było poupychane i skompresowane w rozmaitych zakamarkach, że nawet nie miałam pojęcia o stanie posiadania :). A poważniejsze malowanie obrazków odkładałam na czas, kiedy będę mogła rozstawić na stałe sztalugi, co niedawno wreszcie nastąpiło, ufff...
Gdzieś tam w międzyczasie kończyłam też studia podyplomowe, a pisanie pracy dyplomowej, z uwagi na interesujący mnie temat, trwało dość długo, bo się bez opamiętania zaczytywałam w dodatkowej literaturze fachowej i umykało mi o czym to ja właściwie miałam pisać, nie mówiąc już o zajmowaniu się czymś innym poza tym. Próbuję też uczyć się włoskiego (no, z tym to różnie...) i w miarę systematycznie ćwiczyć jogę, i takie tam inne jeszcze michałki...
Może dwa słowa o tej podyplomówce. To już trzecia w moim życiu i ciekawa jestem, czy zgadniecie, czym ja się właściwie zawodowo zajmuję. Otóż mam zaliczone studia podyplomowe: z rolnictwa, z informatyki, oraz z rachunkowości i kontroli finansowej. Taki różnorodny zestawik :). A zawodowo to właściwie nic z tych rzeczy konkretnie, chociaż to i owo się oczywiście przydaje, jak to w życiu. No i chętnie bym znowu coś postudiowała :))). Ale wiecie, jak to jest - a to z kasą trzeba się liczyć, bo są inne potrzeby, a to czasu na wszystko za mało...
Co jeszcze się działo? Jak wiecie, mam stado zwierzaków... Czarny Grubcio zamieszkał u nas na stałe, przyjaźni się z Dżemikiem, ale od kocich dziewczynek trzeba go trochę izolować, bo one się go wciąż jeszcze trochę boją. Jesienią niestety odeszła za Tęczowy Most nasza najstarsza, blisko 18-letnia Czarnuszka. Niektórzy zaprzyjaźnieni blogowi kociarze wiedzą, że chorowała, ale w tym samym czasie u Drevniego Kocurka trwała walka o zdrowie i życie Mefiego, więc na koniec nie pisałam tam już o mojej Czarnuszce, żeby nie siać dodatkowego przygnębienia. Zostało więc teraz pięć kotów (Sabinka w tym roku kończąca 7 lat, trzy siostrzyczki Basiunia, Balbinka i Kocia - po prawie 4 lata, i Grubcio niewiadomego wieku, ale sądzimy, że ciut starszy od Sabinki) i roczny owczarek niemiecki Dżemik, duże psisko z niespożytą energią, które ciągle wierzy, że jest malutkim kotkiem. Sypia zresztą często z Grubciem, a ostatnio też z Sabinką.
Co do malowania, to ostatnio jakoś tak wciągnęły mnie malutkie obrazeczki i abstrakcje. Nawet zaczęła mi się legnąć myśl, że może z czasem zacznę takie chałturki sprzedawać, bo mi się nazbierało tego sporo. A może nie tylko chałturki... bo dlaczego nie.
Te oto wytworki to efekt eksperymentowania na temat "jak namalować kosmos". Przypadkowo zobaczyłam gdzieś króciutki filmik z tutorialem i spodobała mi się ta zabawa :). Pomalowałam kawał papieru A3 w ramach tego eksperymentu (a potem jeszcze drugi), ot tak z nudów, żeby zobaczyć jak mi to wyjdzie. Wyszło ciekawie, więc przyszło mi do głowy, żeby to jakoś zagospodarować. Pocięłam całość na odpowiednie kawałki, w planie jest podklejenie i zalaminowanie, no i będzie z tego zestaw zakładek. Kolejny zresztą... bo przy porządkach i organizowaniu pracowni przypomniałam sobie, że kiedyś już dwa zestawy innego rodzaju zakładek stworzyłam. Szczerze mówiąc, zdziwiłam się, że tyle ich już w ogóle mam, nie wiem jak i kiedy to się tak rozmnożyło... Sama nie używam, a ileż tego można rodzinie i znajomym wciskać, tak więc śmiała wizja jakiejś sprzedaży zorganizowanej zaczęła chodzić mi po głowie. Od czasu do czasu ktoś pyta też o możliwość kupienia obrazków, na razie odmawiałam, ale coraz częściej jednak o tym myślę. Wykluczam malowanie na zamówienie, ale z tego co sama sobie a muzom namaluję, to dlaczego nie. Ale muszę to przemyśleć, czy to ma być jakaś zorganizowana sprzedaż, czy raczej tylko jak się trafi jakiś zdesperowany fan mojego bazgrolenia.
*****
A teraz kilka słów krytyki na temat aktualnej wersji bloggera, trochę tytułem wyjaśnienia, bo może zauważyliście drobne (niezamierzone) zmiany. Otóż chciałam zrobić porządki z listą ulubionych blogów na bocznym pasku. Usuwanie tych wygasłych, albo tych, które dawno przestały mnie interesować, nie dawało skutku, zmiany nie można było zapisać. Wiem, że wiele osób miało ten sam problem. No więc wymyśliłam genialnie, że usunę całą listę i wstawię od nowa tylko to, co mi potrzebne, czyli około 50 blogów. Gadżet się owszem daje wstawić, ale wszystkie blogi muszę teraz pojedynczo dodawać z listy czytelniczej, każdy oddzielnie zapisać. Dawniej można było wstawić całą listę czytelniczą i usunąć niepotrzebne jednym klikiem, albo zaznaczyć wybrane i jednym ruchem wstawić cały zestaw na pasek swojego bloga. Teraz trzeba się nakombinować, masę czasu to zabiera. Odechciało mi się więc, bo mam tych blogów blisko setki, wybranie i zapisanie połowy z nich godzinę by mi zajęło, bo w dodatku pamiętam je raczej tylko po nazwach, a na liście do wyboru są adresy www, które nie zawsze kojarzę. Dlaczego to nie jest intuicyjne i proste dla użytkownika, jak było dawniej? Co za idioci pracowali nad tą nową wersją...? A podobno mamy tysiące genialnych (i świetnie opłacanych) informatyków! Tylko jakoś coraz częściej udaje im się schrzanić coś, co dobrze funkcjonowało. Nie spotkałam jeszcze osoby, która by była zadowolona ze zmian w tej ostatniej wersji bloggera, natomiast narzekania są dość częste. To że coś jest nowe, nie znaczy, że jest lepsze.
A skoro mowa o liście czytelniczej i ciekawych blogach...
Polecam do poczytania wpis Olgi Jawor z bloga "Pod tym samym niebem":
https://wewanderers.blogspot.com/2023/01/nowe-w-nowym.html
Olga pisze tam o blogosferze, o poszukiwaniu nowych, interesujących blogów, o znikaniu tych, które kiedyś polubiła... I prosi o polecanie ciekawych miejsc, blogów ciekawych, inspirujących, a przy tym nadal aktywnych. Bo rzeczywiście w ostatnich latach blogi są wypierane przez obrazkowe social media, Fb, Insta, YT itd. Ale są też jaskółki powrotów do zakurzonych blogów - blogerzy, którzy przenieśli się jakiś czas temu na zatłoczony Fb, zatęsknili za nieśpiesznym blogowaniem. Powstał więc pomysł poleceń blogowych. Olga prosiła o napisanie jej w komentarzu o blogach, które uważamy za godne polecenia, ale ja potrzebowałam trochę czasu do przygotowania odpowiedzi, pomyślałam wiec, że zrobię to porządnie na swoim blogu. Bo może jeszcze komuś się to przyda, a może ktoś inny "zarazi się" pomysłem i także poleci swoje ulubione blogi?
Blogów na mojej liście czytelniczej jest około setki. O niektórych nawet nie pamiętam, bo mocno zwolniły tempo, albo całkiem się zawiesiły, a inne przestały mnie interesować, więc też do nich nie zaglądam. Jakiego rodzaju są to blogi? A otóż:
- blogi zaprzyjaźnionych kociarzy (i tu ostatnio zaglądam najczęściej);
- blogi kilkorga Polaków, którzy mieszkają w innych krajach, a ja z jakiegoś powodu kiedyś zaczęłam do nich zaglądać, coś mnie tam urzekło i wciąż trzyma :)
- blogi o sztuce (wystawy, biografie, omówienia twórczości różnych artystów);
- blogi artystów malarzy i sympatycznych osób malujących od czasu do czasu amatorsko;
- blogi, które mi pozostały na liście z czasów, kiedy pasjonowały mnie robótki typu hafty i dzierganie na drutach;
- kilka blogów książkowych,
- kilka trudnych do skategoryzowania, ale fajnie się czyta :).
- Niezła sztuka - najlepszy według mnie blog o sztuce, w przystępny sposób popularyzujący wiedzę o sztuce, jest tam mnóstwo lekko i ciekawie napisanych artykułów o polskich i zagranicznych artystach, kopalnia wiedzy i rozmaitych ciekawostek.
blog Izy, która nieustająco mnie zachwyca i inspiruje swoimi pracami artystycznymi, ostatnio szczególnie markerowymi obrazkami aniołów i świętych, których stworzyła już całą plejadę, a z każdym kolejnym portretem wspina się na coraz wyższe stopnie twórczego mistrzostwa.
- Pintar a la acuarela - blog znakomitej hiszpańskiej akwarelistki Noemi Gonzales: oprócz własnej twórczości i kursów malowania Noemi prezentuje także wspaniałe akwarele innych artystów, także filmiki z malowania na żywo - lubię popatrzeć, jak robią to mistrzowie, zawsze to czegoś uczy;
- Dom z kamienia - moje niedawne odkrycie, blog Kasi Nowackiej, Polki, która od około 10 lat mieszka w nieturystycznym zakątku Toskanii i codziennie (!) zamieszcza niebanalne wpisy o życiu codziennym we Włoszech, o zwyczajach i krajobrazach, o sztuce i architekturze, o nieoczywistych miejscach wartych poznania we Florencji i innych miejscach na mapie Włoch.
Kasia jest autorką kilku ciekawych książek - wydane już zostały o Florencji oraz o Toskanii i Romanii, a kolejna ukaże się lada dzień. Dla mnie najciekawsze na blogu "Dom z kamienia" są relacje z wszelkich lokalnych wydarzeń i zwyczajnych codziennych sytuacji, jakie są udziałem mieszkańców leżącego z dala od turystycznych szlaków Marradi.
Joasia tworzy rzeczy niezwykłe, ma coraz to nowe pomysły: mandale w najprzeróżniejszych kształtach, wymiarach i technikach (akryl, monotypia, tekturki, drewienka, pióra itd), przedziwne i bajecznie kolorowe dziergane akcesoria odzieżowe - szamańskie czapy, chusty, a także urocze kartki, albumy i nie pamiętam co jeszcze, ale jej wyobraźnia z pewnością nie zna granic!
- Trzeci pokój - blog Justynki, która zajmując się dwójką swoich pociech nie rezygnuje ze swoich pasji, jakimi są: malowanie akrylami i akwarelami, a także inne rękodzieło, jak kartki czy decoupage.
Od dłuższego czasu obserwuję twórczość Justynki i jest to ogromnie miłe podziwiać, jak z każdą kolejną pracą robi niesamowite postępy. Uwielbiam zwłaszcza jej akwarelki, bo na nich widoczny jest najbardziej ten twórczy progres.
- Koty są...miłe? - mój najulubieńszy z kocich blogów :).
- Relacje z życia rodzinki, w której najważniejsze miejsce zajmują koty - zwykle jest ich około tuzina (w normalnym niedużym mieszkaniu w bloku)! Niedawno wydarzyła się tam niestety tragedia, po długiej chorobie odszedł za Tęczowy Most senior Mefisto... ale kto wie, czy nie zrobił miejsca dla młodszych, porzuconych gdzieś kocich nieszczęść, które od czasu do czasu do domku Drevniego Kocurka trafiają... Tutaj są kochane, dokarmiane, leczone, stają się członkami rodziny. I dodajmy, że jest to całkiem zwyczajna rodzina, której, jak to się mówi, nie przelewa się, więc utrzymanie takiego kociego stada jest nie lada wyczynem. Na potrzeby związane zwłaszcza z leczeniem i specjalistycznym żywieniem chorych kotków założona jest zbiórka na POMAGAM.PL - bardzo proszę Was o wsparcie, bo tam jest wieczny minus u weta, który ma świętą cierpliwość i wielkie serce dla tego stada:
Małgosiu, oczom nie wierzę! Czytam i przecieram je ze zdumienia. Dziękuję za polecenie mojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńWiesz, zaczęłam go "pisać" lata temu - 13. Nieśmiało, tęskniąc za bliską Osobą, która odeszła, wstawiając zdjęcia pierwszych swoich prac, całkowicie różnych od teraźniejszych. Potem usunęłam większość postów przez pomyłkę i nie potrafiłam ich odzyskać. Ale blog został odświeżony:) Moje poczynania twórcze zmieniały się przez te lata bardzo. Jednak dopiero, gdy zawodowo zajęłam się sztuką wyhamowałam, bo znalazłam to co lubię najbardziej - malowanie:)))
Małgosiu, jeszcze raz dziękuję za Twój wpis. Bardzo się cieszę, że moje "nikifory" (tak nazywam markerowe obrazki) mają kilku zwolenników, że się podobają:)
Cieszę się, że postanowiłaś częściej się odzywać na blogu:) Cenię bardzo Twoja sztukę, która mnie niezwykle i nieustannie inspiruje. Ściskam mocno:)
Mój pierwszy blog powstał też kilkanaście lat temu, pasjonowałam się wówczas haftem i sama też głównie na hafciarskie blogi zaglądałam. Później usunęłam tamten blog, czego oczywiście dzisiaj trochę żałuję, mogłam go przynajmniej zachować w jakimś archiwum... Drugi blog też usunęłam z przestrzeni publicznej, ale mam jego kopię. No i jak widać, jednak lubię blogosferę, bo znowu bloguję, chociaż z różnym stopniem zaangażowania :).
UsuńIzuniu, pozdrawiam Cię serdecznie!
Czarnuszka, oj... Tak coś widziałam chyba u Romanki, ale tak smutno, że one nas opuszczają, a z drugiej strony...
OdpowiedzUsuńAle cudowny wiek! Toż to jest rekord nad rekordami wśród kotków jakie znam! Salemek miał 17 lat, a tutaj 18! Na ludzkie przeliczając Kocinka 100 lat w Raju na Ziemi - bo na pewno kotki żyjące u kochających zwierzątka Ludzi mają Raj. Pewnie przyjęła Mefisia z otwartymi łapkami! Ja czułam, że Mort wokół niego się kręci, od sierpnia co rusz było bardzo źle, prawie był operowany, ale koniec końców okazało się, że organy zaczęły się wyłączać - poszła wątroba, nerki... Starali się, ale Mefi zdecydował sam, że dość.
Jeśli będziesz miała chęć i siłę - ja zapraszam, napisz u nas o Czarnuszce, sporo osób zagląda, pyta prywatnie na FB o leczenie nerek, trzustki z IBD jak utrzymywaliśmy Mefisia w tak dobrej formie tyle lat...
Może nawet napiszmy pod jakimś wpisem swoje historie kocie - tak ku uldze Sercu... Jak sobie poradzić z żałobą...
Blog Olgi znam od dawna i uwielbiam! Mam nadzieję, że pojawią się tam teraz piękne zdjęcia ośnieżonego Pogórza i ich cudowne pieski na tle... Ciekawe jak bardzo ich zasypało...
Otwierałam tak powoli zakładki blogów, które polecasz, aż tutaj... STRASZNIE MI SIĘ OCZY ZWILGOCIŁY!
MY?! Aż nie wiem co powiedzieć! :)
:) :) :)
PS. Tez mam tony zakładek, głównie dostaję od Motylowej - i ciężko mi wybrac, którą wziąć. Ja nadal Mroczne Materie czytam, mają niedźwiedzia i idą na północ...
Widzisz, Kocurku, ja chyba wolę nie pisać o smutku po naszych małych przyjaciołach, którzy odeszli za TK... jakieś to dla mnie za trudne. Ja mogę kogoś pocieszyć, wytłumaczyć, czasem udaje mi się wlać w kogoś odrobinę optymizmu w trudnym dla niego momencie, ale o swoich cierpieniach, o cierpieniach moich zwierzątek, nie potrafię pisać. Czarnuszka chyba bardzo nie cierpiała zresztą, ona tak powoli gasła, jak to staruszka, ale niemal do końca była w niezłej formie. Ostatnie dni tylko to były kroplówki na wzmocnienie, zastrzyki przeciwzapalne i przeciwbólowe, tak na wszelki wypadek raczej. Po prostu zasnęła któregoś dnia po powrocie od weta, chyba uznała że czas to skończyć, nie zawracać sobie i nam głowy. Tak spokojnie odeszła. Co nie zmienia faktu, że się popłakaliśmy i dziura w sercu długo się goiła...
UsuńTo tak jak Mefisio, miał kroplówki tam na miejscu i też zadecydował, że dość. Oj w takich chwilach myślę, że też sama chciałabym jak dziadek mój, łup i nie ma człowieka. Po prostu serce stanęło.
UsuńAle inne blogi też zobaczyłam i jakie tam rękodzieło jest!
UsuńJa ostatnio 4 strony kolorowanki kredkami ogarnęłam. Dwie zanim Mefi i odszedł i dwie po jego odejściu. Ehhh.
A co do przyszłości w kocim domku to napiszę co nasza Wet nam zrobiła za numer, ale na razie muszę ogarnąć 🙀
Dla mnie tworzenie, jakieś prace plastyczne, to najlepsza odskocznia od problemów, ale czasem stres jakiś jest tak wielki, że się człowiek nie może pozbierać i zająć nawet najprzyjemniejszymi sprawami... A jak zwierzątka chorują, to już w ogóle nie potrafię zebrać myśli i malować czy coś innego robić.
UsuńNo co też ta Wasza wet zrobiła, brzmi tajemniczo, ale nie wiem czy strasznie??? Czekam zatem na kolejny wpis, co tam u Was się dzieje.
Hej ! Cieszę się, że jesteś ! Sama miałam przerwy w pisaniu, więc nie zauważyłam, że tak mało Ciebie tu było. Polecanie blogów - to świetny pomysł ! Chętnie zajrzę na te , których dotąd nie poznałam. Pozdrawiam serdecznie !!! Do napisania !!!
OdpowiedzUsuńA no właśnie, ja też jeszcze się nie ogarnęłam, próbuję zakotwiczyć w blogosferze, ale ciągle coś... Zaraz do Ciebie zajrzę, bo też straciłam kontakt ze znajomymi blogami :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTo może ja też coś polecę, ale w następnym wpisie :) może taką zabawę blogowa sobie zrobimy? Blogowe polecajki :D
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście! Taką mam nadzieję, że mój wpis zachęci też inne osoby do podzielenia się swoimi ulubionymi linkami. Chętnie poznam nowe ciekawe blogi :).
UsuńNo dziewczyno ....ale się rozpisałaś!
OdpowiedzUsuńAle przeczytałam od deski do deski.
Pracę powinnaś sprzedawać jak komuś się spodobają , niech cieszą oczy innych.
A blogger to ostatnio robił dużo psikusów.... a to obserwatorzy zginęli a to nie można było się zalogować aby zostawić u kogoś komentarz itd.
Blog Izy bardzo lubię i odwiedzam 🙂🙂🙂
No ja tak mam, rzadko coś tutaj piszę, ale jak już zacznę, to nie mogę się zatrzymać :). Beatko, do Ciebie chciałam zajrzeć, ale z Twojego profilu nie widać żadnego bloga, a mam wrażenie że kiedyś blog miałaś, czy coś mi się poplątało?
UsuńNo i fajnie, że się nareszcie zebrałaś i napisałaś o róznościach. Bo blog to też troche pamiętnik, więc jest tu miejsce takze dla takich podsumowań, dla ogarnięcia myśli. Po czasie mozna sobie zajrzeć i przypomniec co nieco.
OdpowiedzUsuńMy, blogujący ludzie (a jest to chyba rasa ginąca:-) musimy podtrzymywać te pasję, tę tradycję, ten rodzaj twórczej działalności, bo jeśli nie my, to kto? A takie wzajemne polecanie blogów bardzo w tym dziele pomaga, uświadamiając nas, jak ciekawe są blogi, jaka w nich róznorosność, ile inspiracji.Ludziom sie chce pisać. Niech i nam sie chce, nawet jak mamy przestoje, nawet jak przez chwile traci to dla nas powab i sens.Potem to wraca. I daje znowu radość oraz nową siłę. A to ważne.
Pozdrawiam Cię serdecznie, Małgosiu!:-)))
Masz rację. Dawno temu prowadziłam inny blog, potem go całkiem usunęłam, a teraz trochę mi żal, bo to jednak był udokumentowany kawałek życia. Dlatego teraz, nawet jak mam dłuższe przerwy, to nie zamykam bloga, wracam co jakiś czas, a teraz nawet zamierzam się tutaj bardziej uaktywnić. I mam nadzieję, że blogosfera znowu rozkwitnie :).
UsuńPozdrawiam Cię gorąco!
Świetne, blogowe polecenia, "Bibelotekę" znam i też chętnie czytam:) Wszystkiego dobrego w 2023, wytrwałości w postanowieniach i dużo dobrej energii, takiej co skrzydeł dodaje i popycha do działania:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Tobie także życzę spełnienia planów i marzeń, i wszystkiego co najlepsze! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńMyślę, że tym postem nadrobiłaś zeszły rok blogowania :) Chętnie zaglądnę, do polecanych przez Ciebie blogów. Gratuluję talentu do malowania, całkiem ładnie Ci to wychodzi. Pozdrawiam 💗
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńJeśli chodzi o sprzedawanie swoich prac to ja osobiście mam z tym problem, chodzi o wycenę ;) Sprzedaję od czasu do czasu okularniki Sówki bo one są czasochłonne ale niezbyt pracochłonne więc z ich wyceną nie mam zbyt dużych problemów. Pozostałe prace są tak czaso i pracochłonne i wkładam w nie tyle emocji i tyle kreatywności, że adekwatna do tego cena odstraszyłaby nabywców ;) Za bezcen nie chcę sprzedawać, bo jest mi bardzo ciężko ze świadomością, że to co ja dopieszczałam nieraz miesiąc albo i dłużej, nabywca ciepnie do śmietnika jak mu się znudzi ;) A za kreatywność i niepowtarzalność to jakoś ludzie nie mają ochotę płacić.
OdpowiedzUsuńTaki przykład; na Festiwalu Dyni kobitka za wszelką cenę chciała usłyszeć cenę jednego z moich Dyniaków. Dyniowe stwory tworzę około miesiąc, rzekłam jej więc 1000 złotych, hmmm popatrzyła na mnie niezwykle wymownie...A w internecie można sobie sprawdzić ile kosztują chociażby lalki autorskie :)
Życzę Ci nabywców którzy zdają sobie sprawę że prace artystyczne muszą odpowiednio kosztować! :)
Bardzo Ci dziękuję, Marysiu, za podzielenie się Twoimi doświadczeniami. Wiesz, nie mam dużego ciśnienia na zarabianie na mojej twórczości, z obrazkami, z których jestem najbardziej zadowolona, nie zamierzam w ogóle się rozstawać, ale jest zawsze sporo prac, które innym się podobają, a ja bym je pewnie w końcu unicestwiła, jak to wielokrotnie bywało. Więc przyszło mi do głowy, żeby je wystawić na sprzedaż. Co do cen, to doskonale znam temat kłopotliwej wyceny rękodzieła... moje wytworki pewnie wystawiłabym po cenach porównywalnych do tych, jakie widuję na popularnych portalach z takimi rzeczami. Nawet niech mi się tylko zwrócą koszty materiałów, to i tak lepiej niż nic. No, ale jeszcze się nad tym zastanowię.
UsuńHahaha...jak tez trzy dodatkowe fakultety :) I kilka kursów :) :) więc doskonale Ciebie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńFajnie sobie poczynasz Małgosiu, tworzysz, malujesz, rozwijasz się. Brawo!
Na sprzedawanie czy to w realu, czy w sieci, trzeba mieć czas, jak na każdy biznes. Im więcej czasu włożysz w promocję, wyjazdy na kiermasze, kontakty z potencjalnymi klientami- tym sukces bardziej realny :) Życzę powodzenia!
Bardzo miła ta polecajka, czytam np. Bibelotekę z wielką przyjemnością :) Pozdrawiam serdecznie :) Oczywiście do poleconych zajrzę :)
Polu, ja o jakiejś większej akcji sprzedażowej nie myślę, na pewno nie będzie to mój sposób na życie. Ale niektóre prace, z których jestem niezbyt zadowolona, a innym się podobają, mogłabym po prostu wrzucić na popularny portal ze sprzedażą rękodzieła. A czy się to faktycznie sprzeda, to się zobaczy, nie mam na to jakiegoś dużego parcia :). Jeśli chodzi o obrazy "poważniejsze", to mam znajomą marszandkę, która zaoferowała pomoc w ewentualnej sprzedaży, ale jeszcze się nad tym zastanawiam.
UsuńŚciskam Cię mocno i pozdrawiam serdecznie!
Gratuluję prac podyplomowych , podziwiam bardzo. Tak często jest , że nie zawsze pracuje się w wykształconym zawodzie. Ja skończyłam ochronę środowiska , a cały czas pracowałam w szkole jako matematyk. Potem wkurzyłam się na ciągle niskie pensje w budżetówce i wyjechałam za granicę na jakiś czas. Dziękuję za polecone blogi , zobaczę Ja też miałam dłuższe przerwy w blogowaniu . Ważne , że mimo tego wracamy i blog nadal żyje. Powodzenia w postanowieniu , pozdrawiam serdecznie ❄️❄️❄️❄️
OdpowiedzUsuńMasz rację, Marysiu, dokonujemy nie zawsze najlepszych wyborów, a czasem to jest w jakimś stopniu od nas niezależne, natomiast ważne jest, żeby się w tym jakoś odnaleźć, znaleźć dobre strony sytuacji. Co do blogów, to mam nadzieję, że będą nadal istniały, bo jakoś mi te fejsbuki i tiktoki zupełnie nie odpowiadają :).
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Marysiu!
wspaniale że wracasz i to z Noworocznym postanowieniem :) gratulacje rozwoju w sferze zawodowej i pracowni :) bardzo smutno że Czarnuszka odeszła, no już wiekowa była faktycznie, moja 1sza kicia też odeszła w podobnym wieku, 19 lat.. co do idei polecanych blogów, fajny pomysł! też uważam że blogosfera jest lepsza niż FB i IG!
OdpowiedzUsuńA ja wciąż mam nadzieję, że Ty też się bardziej uaktywnisz na blogu :). Ściskam mocno i pozdrawiam Cię serdecznie!
UsuńDzień doberek, przychodzę z rewizytą i dopiero się rozglądam, ale bardzo miło tu u Ciebie i chętnie zatrzymam się na dłużej. Z polecanych blogów zaglądam zawsze chętnie do Celi, bo doskonale czyta się jej teksty i wstawia piękne zdjecia. Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na kolejny wpis...
OdpowiedzUsuńWitaj, bardzo mi miło Cię gościć w moich skromnych blogowych progach :). U mnie tematy nieco inne niż u Celi, ale mam nadzieję, że i Ciebie coś czasem zainteresuje :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Małgosiu kochana, z wielkim zadziwieniem znalazłam swój blog wśród wymienionych przez Ciebie i dałaś mi mnóstwo radości i chęci do kontynuacji blogowania. Jestem zaszczycona Twoją opinią i dumna jak paw, bardzo , bardzo Ci dziękuję za danie mi kopa.:))
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój brak czasu, sama będąc humanistką musiałam zrobić podyplomówkę na Politechnice, wszak rządzi nami potęga papierka i do dzisiaj wspominam to jak koszmar.
Twoje kosmiczne obrazki są zachwycające, a i pomysł na ich wykorzystanie świetny, na pewno warto wrzucić je do sprzedaży.
Serdecznie Cię pozdrawiam.
Kochana, dziękować nie ma za co, bo to, że Twój blog uważam za wart polecenia, to przecież wyłącznie Twoja zasługa :))). Co do podyplomówek, to ja swoje robiłam z własnej inicjatywy - ot tak mi się zmieniały potrzeby i zainteresowania, tak więc wspominam je całkiem miło. Unikam natomiast w miarę możliwości obowiązkowych szkoleń, z zakresu który mam w jednym palcu, ale ktoś wymyślił, że trzeba coś odhaczyć, zaliczyć jakieś punkty itp. Za tym są po prostu wielkie pieniądze unijne na szkolenia, a zarabiają na tym spryciarze z firm szkoleniowych. Poziom natomiast tych szkoleń zwykle żenująco niski, niestety, tak więc szkoda czasu.
UsuńPozdrawiam Cię Celu serdecznie!
Wracam jeszcze do Ciebie, by polecić Ci blog https://wernisazeria.com/ Bardzo lubię styl autorki, jej poczucie humoru, myślę, że też Ci się spodoba.:))
OdpowiedzUsuńCelu, dziękuję za link, znam ten blog, chyba nawet trafiłam tam kiedyś właśnie od Ciebie :).
UsuńZacznę od tego, że zrobiłaś mi niespodziankę ;) w trakcie czytania Twojego wpisu - części z zapowiedzią polecajek - zaczęłam zastanawiać się, jakie ciekawe miejsca wskażesz... :) i tu nagle niespodzianka! Oto mój blog na liście! Dziękuję za takie wyróżenienie! Uśmiecham się od ucha do ucha :)
OdpowiedzUsuńJa też jestem fanką blogów. Korzystam z Facebooka i Instagrama, ale na więcej social media nie mam ochoty. Blogi zdecydowanie są moim numerem jeden. Odwiedziny na czyimś blogu to jak odwiedziny u kogoś w domu, a przeglądanie profili i wpisów na FB czy Instagramie - choć naprawdę bywa ciekawe i inspirujące - jest bardziej powierzchowne, tam każdy post jest podporządkowany pod jeden szablon, wszystko dzieje się szybko (może za szybko), podczas gdy blogi wymagają więcej czasu i zaangażowania... może dlatego robią się mniej popularne niż kiedyś? Modne social media są bardziej szybsze, łatwiej dostępne...
Ach, zazdroszczę Ci całego pomieszczenia przeznaczonego na pracownię ;) ;) oczywiście zazdroszczę w taki pozytywny sposób. Posiadanie takiego pokoju to musi być cudowne uczucie!!
Nie dziwię się, że wciągnęły Cię malutkie obrazeczki; z własnego doświadczenia wiem, że potrafią być uzależniające ;) eksperymenty z kosmosem uważam za bardzo udane. A sprzedaż? Czemu nie? :) to jest świetny pomysł - tym bardziej jeśli masz chętnych - choćby po to, żeby wspomóc budżet na akcesoria plastyczne (sama tak robię, dzięki temu swobodnie kupuję pędzle, papiery i inne takie; a przecież to nie są małe wydatki jeśli chce się kupić coś w miarę dobrej jakości).
Z przyjemnością w wolnej chwili zajrzę na polecane przez Ciebie blogi :)
Gratuluję rozwoju zawodowego! Podziwiam różnorodność podejmowanych studiów :)
Jeszcze raz dziękuję, i pozdrawiam serdecznie!
Ojej, Justynko, zrobiłaś mi ogromną przyjemność tak obszernym komentarzem. No bo właśnie - masz rację, opisując różnicę miedzy tradycyjnymi blogami, a social mediami, które są dla mnie trochę jak słup ogłoszeniowy, gdzie co chwilę ktoś przylepia jakąś kartkę, a za moment ona ginie wśród innych. Na blogach ja także czuję się jak "w gościach" :). Tutaj nawiązuje się bliższe relacje, rozmawia. Mam nadzieję, że blogosfera nie zniknie :). Po to właśnie jest ten mój wpis, żeby zachęcić do szukania ciekawych blogów i dzielenia się z innymi swoimi blogowymi odkryciami.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo gorąco!
Dobrze mieć noworoczne postanowienia ale jeszcze lepiej je dotrzymać i tego Ci Małgosiu życzę. Twój blog jest na mojej liście od dawna .Zapraszam do siebie. Obrazki Kosmos bardzo mi się podobają . Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, najważniejsze to żeby udało się dotrzymać tych postanowień :). Dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie, Bożenko!
UsuńDziękuję :). Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAleż mi się marzy moja domowa pracownia! Niestety póki co anektuję na kilka godzin kuchnię, choć to nie jest to...
OdpowiedzUsuńPrzez długie lata też musiałam za każdym razem organizować sobie jakiś kącik, teraz dzieci "poszły na swoje" i zwolniły pokój, więc korzystam :).
UsuńNo tak, blogger świnia mi tego postu nie pokazał.
OdpowiedzUsuńNie będę zgadywać co zawodowo robisz. Będę podziwiać pracowitość 😊 i bardzo się cieszę że blogowanie masz w planach😊.
:))))))))))
UsuńDziękuje za Twój powrót i liczę na więcej. Twoje abstrakcyjne obrazki są cudne!
OdpowiedzUsuńNiektóre blogi z Twojej listy są mi znane i również bym je poleciła. Jest ich pewnie o wile więcej, ale któż to wszystko ogarnie.
Zmiany na bloger5ze są niekorzystne, jak większość zmian, które mają być niby na lepsze.
Pozdrawiam Alina
Dziękuję za miłe słowa :). To prawda, blogów jest mnóstwo, tylko trochę trudno znaleźć te najbardziej interesujące i wartościowe. Szkoda, że blogger nie ułatwia takiego wyszukiwania.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Dobrze, że jesteś :) Zazdroszczę pracowni (miałam już swój kącik, ale z powodu przybycia nowego domownika, musiałam zrezygnować z tego), hehe i też wtedy dowiedziałam się ile mam przydasi. Teraz na nowo są poukrywane i smutno się zagląda do tych szafeczek z poupychanymi rzeczami. Nawet moje książki tak skończyły na jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno.
A no tak, to prawda, że jak wszystko gdzieś poupychane, to weny też jakby mniej... Jak mam już wszystko "na widoku", to częściej i chętniej zabieram się za tworzenie :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńWitam po dłuuuugiej przerwie ! Cieszę się że wróciłaś :D Pracowni zazdroszczę , teraz to dopiero będziesz tworzyć i tworzyć ;-) Co do studiów podziwiam , mnie by się nie chciało , lubię się skupiać tylko na tym co mnie interesuje ,a to ewentualnie malarstwo , czy inna sztuka ;-))) Ale w tym wieku to zostaje mi raczej wersja samouk ;-P
OdpowiedzUsuńPoza tym sama mało się udzielam w blogosferze. Póki co moje dwie wnusie mocno mnie od tego odciągają ;-)
Pozdrawiam i ściskam ♥
No wiadomo - co może być ważniejsze czy fajniejsze, niż wnuczątka ? :))) Jak widzisz, ja jednak też mam długie przerwy w blogowaniu, są czasem sprawy ważniejsze, a nawet czasem - przyjemniejsze :).
UsuńPozdrawiam Cię gorąco!
Aaaaach, jakże mi się miło zrobiło! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
OdpowiedzUsuńFajnie wiedzieć, że gdzieś te moje twory w świat wędrują...;)))
A nie ma za co, to wyłącznie Twoja zasługa, że akurat Twój blog poleciłam :). Zachwycam się Twoją wszechstronną twórczością od dawna! Wszystkiego dobrego Ci życzę i nieustającej weny! Pozdrawiam najserdeczniej!
Usuń