sobota, 18 stycznia 2020

Dwa złotka do kolekcji.

No rozkręciłam się z tymi mandalami :). Te dwie machnęłam jakoś tak raz-dwa w jeden wieczór... no dobra, popołudnie i wieczór. Jedyne, co spowalnia ich tworzenie, to fakt, że żel nie wysycha na papierze tak błyskawicznie jak cienkopis, więc muszę uważać i czasem robić małe przerwy, żeby sobie niechcący nie rozmazać rysunku.


Najpierw była ta (numer pięć):



I zaraz potem ta (numer sześć):



Jak wspominałam niedawno - ma ich być sztuk dziewięć, żeby na ścianie można było utworzyć z nich kwadratową kompozycję 3 sztuki na 3. Mam już sześć, czyli jak nic się nie wydarzy, to za chwilę machnę pozostałe trzy i będzie komplecik :). Tylko co ja będę rysować jak skończę już ten zestaw?! Mandalowanie stało się niemal nałogiem, kończę jedną i już mam w głowie wizję kolejnej :). 



ostatnie cztery sztuki

Ale spoko, są już nowe pomysły! Na razie czeka mnie jeszcze oprawienie mandalek. Największym problemem będą passe-partout's w odpowiednim kolorze. Wiem, jakie mają być, ale jeszcze trzeba je znaleźć :). A potem karkołomna operacja zawieszania 9 obrazków 3 metry nad schodami... Obrazki nie będą bardzo ciężkie, więc pomyślałam o taśmie montażowej, bo uniknie się kombinacji z wierceniem. Jeszcze w ten sposób niczego nie zawieszałam, więc nie mam pewności czy to się sprawdzi, no ale zobaczymy...


jest 6 sztuk!
Informacyjnie przypominam dane techniczne: rysunek złotym żelopisem firmy Sakura na czarnym papierze firmy Canson 160g, rozmiar każdego rysunku 30x30cm.

A ponieważ czasem ktoś pyta czy używam jakichś narzędzi, to wyjaśniam: w przypadku mandali zawsze najpierw wyznaczam środek kwadratowej kartki (przy pomocy linijki), a następnie cyrklem rysuję kilka koncentrycznych okręgów, które będą stanowić bazę konstrukcyjną, coś w rodzaju siatki, na której będę budować mandalę. Zazwyczaj wyznaczam też ołówkiem, przy pomocy linijki i cyrkla lub kątomierza, jakieś przekątne, lub promienie w określonych odstępach (np. co 30 albo 45 stopni), albo cyrklem rysuję dodatkowe łuki, w zależności od wizji, jaką mam na temat ogólnego zarysu mandali. Potem te główne linie pociągam żelopisem.

Nigdy nie mam dokładnego planu - jak ma ta mandala wyglądać, z ilu części "tortu" będzie się składać, jakie będą na niej elementy, czy będzie miała charakter roślinny, orientalny czy geometryczny itd. To się dzieje w trakcie, na bieżąco, jak mam już narzędzia w ręce i zaczynam stawiać pierwsze linie :). Drobne elementy wypełniające łuki i okręgi rysuję już od razu żelopisem odręcznie, powtarzając każdy symetrycznie i starając się, żeby były w miarę do siebie podobne :). Ale jak się przyjrzycie, to dostrzeżecie wiele odstępstw, to nie jest idealne odwzorowanie. 

Sztuczka polega na iluzji - jeśli są zachowane główne podziały (na koncentryczne okręgi i promieniste kawałki "tortu"), to te drobiazgi się gubią i nie widać aż tak dokładnie, że w jednej ćwiartce listek jest ciut większy niż w drugiej, albo że zmieściło się o jedna kropkę mniej niż w innym kawałku.

Jak rysować siatkę pomocniczą pokazywałam i wyjaśniałam w tym wpisie: MANDALE. W tych żelopisowych złotych mandalach nie używałam kątomierza i siatki nie są tak gęste :).



*****


42 komentarze:

  1. To wygląda tak genialnie... Wyobrażam sobie takie płytki, na przykład podłogowe, albo kafle. Najlepsza jest praca twórcza właśnie bez planu. Po prostu, wszystko płynie z serca, z talentu 👌👍🙂 Co do wieszania na taśmie - od razu podpytuję męża (zna się na takich różnych sztuczkach) i mówi, że dobra taśma utrzyma coś do 10 kg. I że ważna jest ściana, w sensie jak przygotowaba do malowania, żeby pod wpływem ciężaru nie odpadły kawałki farby. Jeju, mam nadzieje że nie namotałam z wyjaśnieniem o co mi chodzi (piszę komentarz przy pierwszej porannej kawie, która dopiero zaczyna działać) 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz, słuszna uwaga co do farby! Wydaje mi się, że wszystko zostało zrobione solidnie, ale jeszcze dopytam o szczegóły i może nawet jakiś test zrobię na wszelki wypadek.
      Ciekawy pomysł z tymi płytkami :) - moja znajoma zamówiła kiedyś na płytkach nadruk motywu, który miała na tapecie, nie znam szczegółów jak to było wykonane, ale płytka wygląda jak płytka, z glazurą itd, no i z tym jej motywem. Tak więc wszystko jest możliwe :))).

      Usuń
  2. Bardzo podoba mi się ta ze świderkami abo może rożenkami jest taka filuterna, ta druga zaś dostojna jak matrona, przypomina wzór na krysztale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świderki wyszły jakoś tak przypadkiem, a ta druga to masz rację, mnie się też skojarzyła z kryształem :))).

      Usuń
    2. Te świderki fajne są, taka niepokorna, rogata jest ta mandala :)

      Usuń
    3. Najpierw wolałam te pełniejsze, zamknięte, bardziej zabudowane do środka, a teraz idę w świdry i temu podobne, takie bardziej nieuczesane :).

      Usuń
    4. Fajnie, że są takie i takie uzupełniają się :)

      Usuń
    5. Gdyby wszystkie były o takim samym kształcie, to by chyba było nudno :).

      Usuń
  3. Przepiękne mandale , delikatne jak koronki . Bardzo efektowna będzie z nich kompozycja . Miłego dnia 🙂 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Znakomite prace , koronkowa robota ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że jak na nie patrzę, to sama nie wierzę, że tak łatwo i przyjemnie się je tworzy :). Wydawać by się mogło, że powstają w pocie czoła w długie zimowe wieczory... Dlatego tak mnie to wciąga - mało pracy a fajny efekt!

      Usuń
  5. wow! szóstka zwłaszcza pięęękna! a malujesz za dnia? bo coś mi się widzi że oczy mogą boleć od skupienia i ciemnej kartki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzież tam! Wieczorem i ostatnio w kącie bez lampki, tylko z lampą z tyłu, bo w trakcie remontu musiałam chwilowo takie zastępcze miejsce sobie znaleźć a nie chciało mi się przedłużacza ciągnąć. To naprawdę nie wymaga jakiegoś niezwykłego skupienia i ślęczenia. Poprzednie mandale, rysowane cieniutkim czarnym cienkopisem na białym brystolu, to faktycznie była mrówcza praca i musiałam się mocno przykładać i uważać, ale tutaj to całkiem inna bajka :).

      Usuń
  6. No tak :) popołudnie i wieczór. Skąd ja to znam. :) Tak właśnie wciąga pasja, ale bardzo dobrze ją mieć. Przepięknie prezentują się te mandale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to rozumiesz, Danusiu! Jak człowiek się wciągnie, to sam nie wie, kiedy to wszystko powstaje :))). Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  7. Mam wrażenie, że każdy kolejny obrazek ma , że się tak mądrze wyrażę, coraz większą głębię. Jak zwał, tak zwał, ale uważam, że są coraz ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc, to mnie się też te najnowsze zawsze bardziej podobają :). Ale ja to w ogóle tak mam, że cieszy mnie sam proces tworzenia, więc największą frajdę mam z ukończonego świeżo obrazka. O tych wcześniejszych to tak trochę zapominam, nie przywiązuję się do nich i nawet niekoniecznie chcę je oglądać. Teraz to jest potrzeba zapełnienia pustej ściany, dlatego cały komplet mam zgromadzony razem, ale te pierwsze mandale to już jakoś tak średnio mi się podobają :/

      Usuń
  8. Świetny mandalowy komplet. Niesamowicie wyglądają. Sama zakupiłam te żelopisy, złoty, srebrny, perłowy biały i przezroczysty - są świetne. ten złoty jest najlepszy. Pięknie błyszczy. Bardzo jestem ciekawa efektu końcowego. Tej kompozycji na ścianie, ramek i passe-partout które wybierzesz:)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :))). O tych innych metalicznych żelopisach też myślałam, ale pierwszy złoty kupiłam na próbę i tak jakoś w to złoto wsiąkłam :). Ale mam już pomysły na miedź i białą perłę, tylko kiedy ja to będę robić? Żeby doba była z gumy....

      Usuń
  9. Tworzysz piękne wzory. Już samo patrzenie na nie sprawia mi dużą przyjemność i w pewien sposób uspokaja. Dziękuję za inspirację i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa, to bardzo motywujące :). Cieszę się, że mogłam sprawić Ci przyjemność i w dodatku zainspirować :). Pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Małgosiu, coś niesamowitego!! Tworzysz mandalowe dzieła! Pozdrawiam serdecznie!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! aż urosłam od tych komplementów :))). Bardzo się cieszę, że obrazki Ci się podobają :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Polecam Ci Małgosiu taśmy samoprzylepne Command - ostatnio przetestowałam i wszystko wisi nadal, nawet dość spory obraz. Twoje mandale są piękne i niezwykle misterne - jestem zachwycona.
    Miłej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Ewuniu, za miłe słowa :). O tej właśnie taśmie myślałam, widziałam w internecie, a skoro polecasz, to tym bardziej ją zastosuję! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  12. są piękne, aż ciężko wybrać, która piękniejsza. Każda na swój sposób różna i wyjątkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja nie będę wybierać, wszystkie razem zawieszę na ścianie :).

      Usuń
  13. Co raz piękniejsze , aż dech zapiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Bardzo mnie cieszy, że moje mandale znajdują uznanie - to bardzo budujące i daje mi motywacyjnego "kopa" do dalszych działań twórczych :).

      Usuń
  14. Nieustannie zachwycam się Twoimi mandalami :) pokażesz jak będą wszystkie wisiały na ścianie? Chętnie bym zobaczyła je razem już w oprawie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ogromnie mi miło :). Oczywiście, że pokażę! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  15. Genialne! Są zachwycające! Ależ ta Twoja ściana będzie piękna...
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to ładnie wyjdzie, no ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, zobaczymy co z tego wyniknie :). Dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Mandale są absolutnie obłędne... chcę kiedyś zobaczyć wszystkie razem na ścianie :)
    Pozdrawiam Małgosiu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękne, ciekawe, fantastyczne:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piekne te mandale!
    Zobacz na moim blogu mandale uszyta na maszynie,
    http://basia-kolorowyblog.blogspot.com/2010/12/tajemniczy-wreszcie-skonczony.html
    Tez bym chetnie cala serie zrobila, tak jak ty, ale to jest straszliwe dlubanie :)
    Zaglebiam sie pomalu w twoim blogu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, Kochana, co tu porównywać! Ja moją mandalę trzaskam w jeden dzień, a Twoje patchworkowo-mandalowe dzieło (byłam, obejrzałam przed chwilką, z wrażenia dech mi zaparło!) - to tytaniczna praca, za którą szczerze Cię podziwiam! Uwielbiam patchworki, nawet kiedyś próbowałam się przymierzać, ale szybko mi przeszło. Nie mam takiej cierpliwości!
      Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że Ci się u mnie podoba :). Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  19. ooooch! Piękne są! Powinnaś robić to na zamówienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Przez chwilę miałam wrażenie, że manufaktura mi w domu powstała, tak się z tymi mandalami rozpędziłam :). Może na emeryturze będę coś tworzyć na zamówienie, ale na razie muszę własne ściany zapełnić :).

      Usuń

Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu, to niestety wina nowej (gorszej) wersji bloggera, który z nieznanych mi powodów wrzuca niektóre komentarze do spamu - ale nie martw się, na pewno go znajdę i opublikuję :).