Kolejna (czwarta) złota mandala - do zapowiadanego kompletu:
Tutaj pokazywałam poprzednie, jakby ktoś chciał sobie pooglądać:
Ale, ale, słuchajcie!
Planowałam narysowanie czterech złotych mandali, które miały razem zawisnąć jako komplet, w układzie 4x4. Pierwotnie miały zdobić pokój męża, ale koncepcje w trakcietrwającego wlokącego się remontu trochę się pozmieniały.
Robimy roszady z zamianą funkcji pokoi, wystrojem itd, w efekcie aktualnie pokój męża zszedł na dalszy plan, a tymczasem nagle powstała mi wielka pusta ściana na klatce schodowej, na szerokość 3m i wysokość 3m (plus poniżej jeszcze kawałek skosu wzdłuż schodów), jasno oświetlona, bijąca pustką po oczach, świeżo odmalowana na biało - co stanowi spory kontrast po dotychczasowym ciemnym beżu. Wisiała tam dotychczas wielka i paskudna (!) reprodukcja w jeszcze paskudniejszej ramie, która kiedyś, jakieś wieki temu - z niepojętego dzisiaj powodu - chyba (???!!!) nam się podobała, ale od paru lat trwała tam już tylko przez "zasiedzenie", bo dostęp nad schodami trudny, żeby to jakiś ściągnąć i czymś zastąpić, i ciągle brakowało nam impulsu do działania.
W końcu przy okazji malowania wieka paskuda została zdjęta definitywnie raz i na zawsze, nawet wyjęłam ją z ramy i mam całkiem inny pomysł jak ramę zrefreszingować i czym wypełnić. Ale to musi jeszcze chwilę poczekać i nowe dzieło znajdzie miejsce docelowe gdzieś indziej. W każdym razie tutaj już pole do działania jest, pustą ścianę trzeba zapełnić :).
Planowałam narysowanie czterech złotych mandali, które miały razem zawisnąć jako komplet, w układzie 4x4. Pierwotnie miały zdobić pokój męża, ale koncepcje w trakcie
Robimy roszady z zamianą funkcji pokoi, wystrojem itd, w efekcie aktualnie pokój męża zszedł na dalszy plan, a tymczasem nagle powstała mi wielka pusta ściana na klatce schodowej, na szerokość 3m i wysokość 3m (plus poniżej jeszcze kawałek skosu wzdłuż schodów), jasno oświetlona, bijąca pustką po oczach, świeżo odmalowana na biało - co stanowi spory kontrast po dotychczasowym ciemnym beżu. Wisiała tam dotychczas wielka i paskudna (!) reprodukcja w jeszcze paskudniejszej ramie, która kiedyś, jakieś wieki temu - z niepojętego dzisiaj powodu - chyba (???!!!) nam się podobała, ale od paru lat trwała tam już tylko przez "zasiedzenie", bo dostęp nad schodami trudny, żeby to jakiś ściągnąć i czymś zastąpić, i ciągle brakowało nam impulsu do działania.
W końcu przy okazji malowania wieka paskuda została zdjęta definitywnie raz i na zawsze, nawet wyjęłam ją z ramy i mam całkiem inny pomysł jak ramę zrefreszingować i czym wypełnić. Ale to musi jeszcze chwilę poczekać i nowe dzieło znajdzie miejsce docelowe gdzieś indziej. W każdym razie tutaj już pole do działania jest, pustą ścianę trzeba zapełnić :).
A poza tym, po pierwsze - rozpędziłam się z tymi mandalami, bardzo przyjemnie się rysuje złotym żelopisem i sam proces tworzenia sprawia mi ogromną frajdę, więc szukałam tylko pretekstu i z dziką rozkoszą narysuję jeszcze kilka :), a po drugie - po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że docelowa ściana, jako się rzekło, jest dość sporą pustą połacią i cztery elementy (każdy po oprawieniu w passe-partout i ramkę będzie miał wymiary około 45x45cm) będą na niej ginąć.
Więc powstała w mojej głowie śmiała wizja - będzie 9 elementów!
Układ trzy elementy na trzy pozwoli zapełnić kwadrat około 1,5 na 1,5m i to już na tej ścianie będzie konkret!
Czyli pozostało mi do narysowania jeszcze pięć złotych mandalek :). Póki co bardzo mnie to raduje, mam tylko nadzieję, że gdzieś w okolicy ósmej wena mnie nie opuści :))).
Więc powstała w mojej głowie śmiała wizja - będzie 9 elementów!
Układ trzy elementy na trzy pozwoli zapełnić kwadrat około 1,5 na 1,5m i to już na tej ścianie będzie konkret!
Czyli pozostało mi do narysowania jeszcze pięć złotych mandalek :). Póki co bardzo mnie to raduje, mam tylko nadzieję, że gdzieś w okolicy ósmej wena mnie nie opuści :))).
Nie będę Was jednak zamęczać pięcioma kolejnymi wpisami osobno z każdą nową mandalą, postaram się to jakoś pogrupować :). W ogóle nabrałam rozpędu i twórczego i blogowego, częstotliwość wpisów znacznie wzrosła w ostatnich tygodniach i mam nadzieję, że to się utrzyma. W tak zwanym międzyczasie biorę przecież udział w rysunkowym wyzwaniu Polskie Miasta w Zentangle, więc co tydzień powinnam coś w tym temacie tutaj wrzucić, a powstają też inne rysunki i malunki.
No bo patrzcie - przyjechały już do mnie, oprócz wiadomych złotych żelopisów, na które czekałam, żeby dokończyć czwartą mandalę - metaliczne farbki Kuretake Gansai!
Śliczności moje, gwiazdeczki :))))
Zanim pokażę Wam coś namalowanego przy użyciu tych złotek, najpierw muszę trochę się z nimi zapoznać, popróbować, jak się zachowują, jak można je łączyć z pisakami, akwarelami itd.
Projekty w głowie już mam, ale czy to wyjdzie tak jak bym chciała? Zobaczymy :).
Przy okazji, oprócz złotych farbek i żelopisów, z Szał-artu przyjechały do mnie także nowe cienkopisy, eksperymentalnie nabyłam też jeden czarny pisak pędzelkowy, a także czarne bloki techniczne, na których rysuję mandale.
No i jeszcze jedno - blok z kartkami 250g w kolorze beżowym (naturalnym), na którym będę eksperymentować cienkopisami, brush-penem, żelopisem, złotymi farbkami, kredkami, suchymi pastelami, akwarelami.... Bardzo mi się ten papier podoba, zobaczymy jak będzie współpracował z różnymi technikami... i moimi pomysłami :))).
A na koniec specjalnie dla Amyszki, bo temat aktualny - u nas też chowanki pod dywanikiem! Ta górka to schowana Balbinka, a Basia szuka!
Projekty w głowie już mam, ale czy to wyjdzie tak jak bym chciała? Zobaczymy :).
Przy okazji, oprócz złotych farbek i żelopisów, z Szał-artu przyjechały do mnie także nowe cienkopisy, eksperymentalnie nabyłam też jeden czarny pisak pędzelkowy, a także czarne bloki techniczne, na których rysuję mandale.
No i jeszcze jedno - blok z kartkami 250g w kolorze beżowym (naturalnym), na którym będę eksperymentować cienkopisami, brush-penem, żelopisem, złotymi farbkami, kredkami, suchymi pastelami, akwarelami.... Bardzo mi się ten papier podoba, zobaczymy jak będzie współpracował z różnymi technikami... i moimi pomysłami :))).
*****
A na koniec specjalnie dla Amyszki, bo temat aktualny - u nas też chowanki pod dywanikiem! Ta górka to schowana Balbinka, a Basia szuka!
*****
nie mogę dojrzeć , gdzie się tam schowała :D
OdpowiedzUsuńmandale jak zawsze piękne i popieram, zdecydowanie trzeba tą ścianę zapełnić :D
No właśnie schowała się bardzo dokładnie :).
UsuńDzięki :), ściana na pewno nie pozostanie pusta!
Gratuluję twórczego zapału i trzymam kciuki aby trwał i trwał!!!
OdpowiedzUsuńŚciana z mandalami na pewno będzie rewelacyjna :)
Wiesz dlaczego zaczęłam tworzyć?
Zaczęło się od reprodukcji, jakieś 40 lat temu. Tato kupił mi na imieniny, to było coś z mitologii i było takie tradycyjne. A mnie marzyło się coś oryginalnego, a na coś takiego nie było mnie stać. No i wtedy postanowiłam, że sama będę sobie robić. Może nie będą to dzieła sztuki, ale za to jedyne, bo moje własne. No i mam pokój pełen moich prac, niedługo dla mnie zabraknie w nim miejsca, ale na pewno nigdzie nie ma drugiego takiego miejsca ;)
A piszę o tym dlatego, że masz talent Małgosiu i fajnie że będzie go widać w Twoich, Waszych wnętrzach :)
No i masz rację, bardzo słusznie, nie ma to jak własne prace i niepowtarzalne wnętrze.
UsuńMoje prace zwykle lądują w szufladzie czy na szafie, bo mnie najbardziej cieszy samo tworzenie, a potem tracę zainteresowanie własnym dziełem. Nawet jak czasem myślę, że trzeba by to może wyeksponować, to odechciewa mi się na etapie szukania i wybierania ramek, passe-partout, wkrętarki, odpowiednich wkrętów czy tam kołków itd. W kwestii kołków mam już wizję urządzeń zastępczych, czyli plastrów montażowych, muszę się tylko zmobilizować do skompletowania odpowiednich opraw.
Pozdrawiam serdecznie!
Małgosiu a "zamęczaj" nas kolejnymi wpisami i mandalami! :) To wielka przyjemność oglądać tak piękne prace. Oj już nie mogę się doczekać całości, na ścianie. Mam nadzieję, że też nam to pokażesz?
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Danusiu :))). Oczywiście pokażę całość, ale to jeszcze "chwilę" potrwa :).
UsuńZ racji wykonywanego zawodu jestem niekiedy zapraszana do domu klientów. Na ogół siedzimy w salonie, który przypomina ekspozycję w domu meblowym.
OdpowiedzUsuńAle trafiają się ciepłe, przytulne kątki, a wszystko to za sprawą niekonwencjonalnych rozwiązań,rękodzieła,staroci. Czyli tzw.duszy domu. Twoja mandalowa dekoracja będzie kawalątkiem takiej duszy. A my z przyjemnością wirtualnie zajrzymy do Twojego domku.
Masz rację, ja też lubię takie niepowtarzalne klimaty, gdzie widać rękę i duszę gospodarzy :).
UsuńPozdrawiam gorąco!
Przepiękna mandala! Ściana będzie rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńZakupy rewelacyjne! Z niecierpliwością czekam na efekty...
serdecznie pozdrawiam :-)
O to bardzo fajny projekt! Ciekawa będzie ściana - koniecznie wrzuć zdjęcia!
OdpowiedzUsuńU mnie taki dywan by dla Ejmisi robił za kuwetę. XD ale takie z krótkim włosiem na przedpokoju cały czas pod nim są piłki, myszki i inne cuda :D
Ja lubię ten miękki dywanik (który zresztą kiedyś był narzutą), bo zawsze mogę go wrzucić do pralki :))). Moje kotki jakoś na szczęście odróżniają kuwetę od dywanika :).
UsuńA co tam u Ciebie robi moja Lala ? ;-))) Super się bawią dziewczynki :D
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje mandale , podziwiam ze szczęką na podłodze !
Zakupy imponujące. Tego nigdy za wiele ;-)
No ja właśnie jak patrzę na Twoją Lalę, to się zastanawiam, co tam u Ciebie robi moja Basia :))).
UsuńOj, rzadko robię takie zakupy, bo i tak w gruncie rzeczy mało używam tych przyborów i materiałów plastycznych, no ale mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie zmieni, więc nieco zaszalałam :).
Małgosiu!
OdpowiedzUsuńCieszę się z częstotliwości Twoich postów i oczywiście z prezentowanych prac. Zakupy fantastyczne.
Mandale są przecudowne. Wyobrażam sobie jak ciekawie będzie wyglądała ściana i jak pięknie będą prezentować się na niej mandale.
Ślę Ci moc serdeczności.
Dziękuję, Lusiu :). Mnie chyba ten remont w domu tak zmobilizował - jest okazja do zmiany dekoracji :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak to wspaniale jest mieć taką pasję, która sprawia, że człowiek tworzy coś pięknego, co sprawia przyjemność Tobie, a także i innym. Po raz kolejny powtórzę, że ubolewam nad brakiem zdolności manualnych. Ale, jak już przejdę na zasłużony odpoczynek za niecałe trzy lata być może powrócę do mojego haftu krzyżykowego. Nie wymaga on co prawda kreatywności, gdyż jest odtwórczy, ale pozwala na stworzenie całkiem ładnych, cieszących oko serwetek, obrazków, fartuszków i czego dusza zapragnie.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu wciągnęło mnie krzyżykowanie i mam trochę takich wyhaftowanych obrazków, które nadal mi się podobają i pewnie w końcu też je powieszę gdzieś na ścianie. Teraz już nie haftuję ze względu na obciążenie wzroku, ale może jak przestanę pracować przy komputerze, to też wrócę do haftowania :).
UsuńPiękne mandale! Podziwiam wielką precyzję :-)
OdpowiedzUsuńI czekam na realizację kolejnych pomysłów...
Pozdrawiam serdecznie 😃
Bardzo dziękuję :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
No i wyczarowałaś kolejną piękną i niepowtarzalną mandalę. Z pewnością te "złotka" będą się pięknie prezentowały na ścianie. Mam nadzieję, że jak skończysz to wrzucisz zdjęcia z całości. Czekam niecierpliwie na efekty prac wykonane metalicznymi akwarelami. Luknęłam sobie na te farby Gansai Tambi. Wyglądają świetnie, ale tanie nie są......no cóż,chcesz mieć coś dobrego, to płać, hehe. Gorąco pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTych farbek prawdopodobnie będę używać w aptecznych ilościach, więc wystarczą na długo, mam nadzieję :). Już dawno o nich myślałam, no i w końcu zrobiłam sobie taki noworoczny prezent :).
UsuńPozdrawiam Cię Wandziu serdecznie!
Ach jak bardzo mi się Trojka podoba :)
OdpowiedzUsuńCudne :)
Zabawy podchodnikowe i u mnie odchodzą. Pod zwykłymi chodnikami. Kiedy idę do łazienki w nocy muszę mocno uważać, by się nie potknąć. Koty z każdej rzeczy potrafią zrobić zabawkę ;)
Pod zwykłe dywany u mnie też wchodzą, ale wolą pod tymi szmacianymi, wiadomo :). To prawda, wszystko co się rusza, albo czym można poruszyć, nadaje się do zabawy :)))
UsuńPiękna! Ale trzeciej póki co nie pobiła! Czekam na następne!
OdpowiedzUsuńMam z tych cienkopisów 3 kolory, uwielbiam je :)
Farbek nie znam, czekam na recenzję!
Urocze kocie stworzonka! <3
Dziękuję - w imieniu własnym i kotków :))). Widzę, że trzecia mandala ma największe powodzenie i mnie się też najbardziej podoba, a akurat najmniej pracy wymagała :). Farbki już testuję, wkrótce coś opowiem. Pozdrawiam!
Usuńo, powstał duży projekt, nawet przygotowania poczynione (nowe zakupione sprzęty) :) chyba nowy rok z nową energią powitałaś więc oby jak najdłużej to trwało a my będziemy podziwiać Twoje twórcze zapały!
OdpowiedzUsuńa koty są super że się ze sobą tak ładnie bawią, moje mimo że były rodzeństwem, nie przepadały za sobą
pozdrawiam mocno :)))
Póki małe, to się bawią, później różnie bywa z takimi rodzeństwami, ale mam nadzieję, że szybka kastracja spowoduje, że nadal będą się bawić, a nie rywalizować. Z tym twórczym zapałem to faktycznie jakoś się odblokowało na przełomie roku, też liczę na to, że uda mi się tę tendencję utrzymać :))).
UsuńPiękne i takie precyzyjne te Twoje rysowanki :-). Kolor złoty na czarnym tle świetnie się prezentuje. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Ja też lubię ten efekt :). Pozdrawiam!
Usuń