Otóż błąkając się po internetach trafiam czasem na jakieś inspirujące zdjęcie, które zapisuję sobie z myślą, że może kiedyś coś na jego podstawie stworzę. Narysuję, namaluję... I tak właśnie było z tym oto zdjęciem przesympatycznego kocura, niestety nie wiem przez kogo wykonanym:
Tak mi się to kocisko spodobało, że zdjęcie natychmiast sobie zapisałam i wrzuciłam w przepastne głębie mojego komputera, powiększając kolekcję fotograficznych terrabajtów rozsadzających już dysk twardy wiekowego sprzętu.
No i kto wie, może kot-złodziejaszek o wyglądzie podwórkowego zakapiora zaginąłby gdzieś tam w tych komputerowych czeluściach, jak tysiące innych inspiracji, gdybym jakiś czas później nie natrafiła na fantastyczny blog młodziutkiej artystki Zosi Brzezińskiej (tutaj - klik!) .
Tak się złożyło, że Zosia narysowała kota.
TEGO właśnie kota!
I oto jest obrazek Zosi, wykonany tuszem i kredkami akwarelowymi:
źródło |
Czyż ta interpretacja nie jest fantastyczna?! Ja jestem zachwycona! Bardzo mi się podoba ten wyrazisty kolor sardynki i rozczochrane futro kota :).
Zachęcam Was do zaglądania na blog Zosi, to bardzo młoda ale szalenie utalentowana dziewczyna. Jej obrazy, ilustracje i fotografie są naprawdę wysokiej klasy!
Zarówno oryginalne zdjęcie kota z sardynką, jak i obrazek Zosi, tak mnie zauroczyły, że teraz to już obowiązkowo musiałam (no rozumiecie - musiałam!) stworzyć swoją wersję. Wygrzebałam na swoim komputerze to niesamowite zdjęcie, do tego co tam miałam - pastele, kredki, cienkopis, metaliczne farbki Kuretake Gansai, nawet kropka złotego żelopisu się przydała.
Kolory są bardziej wyraziste w realu, a tło w pięknym, ciepłym, delikatnym beżu papieru Clairefontaine, dedykowanego do akwareli.
Rysunek zasadniczo wykonany jest kredkami. Rybka została pociągnięta po całości farbką Kuretake Gansai w odcieniu białego złota, co daje perłowy efekt, a jednocześnie widoczne są kolory nałożone w pierwszej warstwie. Oko ryby z refleksem złotego żelopisu, bliki w kocich oczach to biały żelopis. Same źrenice zrobione czarnym cienkopisem. Biały żelopis "zrobił" też wibrysy kocura.
Opisuję to tak dokładnie, bo wiem, że na tych kiepskich fotach słabo to widać. Nadal działam starym aparatem, komputer co prawda wreszcie doczekał się wymiany, ale dopiero go oswajam i z programem do obróbki zdjęć trzeba jeszcze poczekać.
Co do aparatu natomiast, to uznałam, że lepiej będzie zainwestować w dobrego smartfona, bo telefon też się sypie, a fotografia moją pasją raczej nie będzie, więc do celów dokumentacyjnych jakiś "szajsung", czy coś w tym guście, powinien wystarczyć.
Wracając do kota z sardynką - w procesie tworzenia udział wzięli:
- kredki Polychromos
- czarny cienkopis
- złoty żelopis
- biały żelopis
- suche pastele (konkretnie jedna sztuka, biała, na pyszczku)
- metaliczne farbki Kuretake Gansai
- papier akwarelowy Clairefontaine
Rozmiar obrazka - A4. Zdjęcie poniżej miało udokumentować perłową powłokę na rybich łuskach, ale chyba średnio to widać ;).
*****
ale świetnie przeniesiony, piękny!
OdpowiedzUsuńOba namalowane koty są cudowne. Zaraz odwiedzę blog Zosi, bo jestem ogromnie ciekawa jej prac. Zdjęcie z kotem i sardynką jest świetne. Pomyślałam, ze fajna byłaby taka zabawa - zdjęcie i jego malarskie, rysunkowe interpretacje.
OdpowiedzUsuńSama też zbieram zdjęcia z internetu, aby później przenieść je na kartkę. Popatrzę jeszcze sobie na te koty:)))
Uściski.
Za komplementy serdecznie dziękuję :). A blog Zosi szczerze polecam, jestem przekonana, że z tej dziewczyny będzie wkrótce znana artystka!
UsuńKiedyś jak modne były małe wąskie krawaty, mówiono na nie śledzie i to kocisko jest tak właśnie śledziowo wykrawacone ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te kociska, wszystkie trzy, twój jest taki zwiewny jak mgiełka :)
Też mi się z tym krawatowym "śledziem" skojarzyło :)))).
UsuńZwiewność mojego kota to częściowo efekt kiepskiego zdjęcia, ale faktem jest, że ja tak już mam, że boję się używać zdecydowanych barw i mocnych akcentów... chociaż czasem to bym nawet chciała :) - ale jakoś zawsze kończy się mgliście, zwiewnie i pastelowo :)))).
Błysk na rybce widać. Kocie oczy namalowałaś tak, że kot na zdjęciu 'ożywa, .
OdpowiedzUsuńW sumie to na oczach najbardziej się skupiłam :). Trochę można się do nich przyczepić, ale na pierwszy rzut oka wyszły chyba nie najgorzej ;). Zwłaszcza, że portretów zwierząt czy ludzi raczej nie rysuję, więc biegłości na pewno mi brakuje w tym temacie.
UsuńKot jest obłędny we wszystkich wersjach jakie tu ukazałaś... tak bardzo mi się podoba, że sama chętnie przeniosłabym tego szubrawca na porcelanę :)
OdpowiedzUsuńTwoje wykonanie absolutnie art, śwetna robota :)
Fajny pomysł, bardzo chciałabym zobaczyć Twoją wersję :). Dziękuję za miłe słowa!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak się cieszę, że znowu jesteś :-))
OdpowiedzUsuńKot przepieknie Ci wyszedł. Aż by sie chciało pogłaskać go po tym puszystym futerku. Przy okazji poznałam nowe słowo; wibrysy.
Mam nadzieję, że będę tutaj częściej :). Serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa i ciepłe przyjęcie - zarówno mnie, jak i mojego kocura! Co do wibrysów, to nie pomyślałam, że nie wszyscy znają to słowo, bo zagląda do mnie sporo kociarzy i użyłam tego określenia odruchowo. Wibrysy to tzw. włosy czuciowe i wyrastają w miejscu typowych "wąsów", ale i nad oczami, a czasem także na łapkach. Ale to już pewnie sobie gdzieś w internecie znalazłaś :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Też kiedyś zapisałam sobie obrazek z tym kotem z zamiarem namalowania , ale jakoś mi zeszło i odeszło w zapomnienie ;-)
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszedł !
Oczka i rybka jak żywe , słodki pychol , a futerko bardzo puchate :D
Wyciągaj warsztat malarski i maluj złodzieja sardynek! Bardzo jestem ciekawa Twojej wersji!
UsuńJakoś weny nie mam , ale może kiedyś wróci to machnę futrzeka :-)))
UsuńNo to wypijmy za powrót weny! :)))
UsuńWypijmy ! ;-)))
UsuńŚwietny! W szczególności te metaliczne łuski :) Ciekawe, czy kot jest świadomy bycia taką muzą :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie... nawet nie wiem kto jest autorem zdjęcia, a tu się robi akcja kolejnych twórczych interpretacji, sądząc po komentarzach :). Kot niczym Mona Lisa :).
UsuńKociara i wszystko jasne :)))) Pamiętam jak moja koteczka (za tęczowym mostem od 5 listopada...) porwała kiedyś z blatu w kuchni pierś kurczaka, połowę jej wielkości! I też tak w zębach trzymała tego kurczaka jak Twój tą rybę. Ubaw po pachy :D
OdpowiedzUsuńHehe :) - ale Ci powiem: co tam pierś! dawno temu jedna moja kotka wywlokła ze zlewu całego zamrożonego kurczaka, którego odłożyłam tam na chwilę! zorientowałam się, jak huknęło o podłogę - no i udało się uratować obiad :). Spryciule te nasze koteczki :)))
UsuńTwój kot taki puszysty,podkarmiony a Zosi bardziej łobuz co się o tę rybkę z innym bił i futerko trochę ucierpiało;) Lubię oglądać różne prace w oparciu o ten sam "model" w tym przypadku zdjęcie.Też mam multum fotek na lapku zapisanych jako inspirację do wykorzystania na potem,czytaj: w bliżej nieokreślonym czasie :) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMam skłonność do "wygłaskiwania" rysunków, co nie zawsze jest wskazane. Akurat ten kocur lepiej się prezentuje jako rozczochrany łobuziak, więc obrazek Zosi bardziej mi się podoba. Ale tak jak piszesz - fajnie jest zobaczyć różne wersje :). Mam nadzieję, że jeszcze ktoś się pokusi o zrobienie kolejnej wersji "złodzieja sardynek"!
UsuńSuper jest Tow kociak :) Twoja interpretacja bardzo mi się podoba, też wydaje mi się - jak w komentarzu wyżej - że Twoj kociak jest bardziej grzeczny i podkarmiony, a u Zosi jest większym łobuzem;);)
OdpowiedzUsuńJa także zapisuję sobie wiele inspiracji - fotek znalezionych w necie- z myślą, że kiedyś będą podstawą/motywacją do namalowania czegoś :) szkoda tylko, że czasu często brak ;)
Mój pewnie już się tych sardynek trochę najadł :))).
UsuńNo właśnie, tyle tych fantastycznych inspiracji, ale skąd brać czas na ich realizację?!
Wydaje mi się, że w telewizji widziałam zdjęcie tego kota z rybką, ale głowy nie dam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo, co nas zauroczy.
Obrazki śliczne.
Pozdrawiam.
Ja to zdjęcie znalazłam na Pintereście, lubię tam szperać w poszukiwaniu ciekawych inspiracji. Miło mi, że obrazek Ci się podoba :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńŚliczna interpretacja kota z rybą . Podziwiam. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBardzo fajna fotografia i oba rysunki bardzo mi się podobają, chociaz mi ten motyw sprawił pewna przykrość, bo mam rybki w stawie i bardzo dbam o ich życie.
OdpowiedzUsuńTakie koty na na papierze uwielbiam i ich artystyczna wartość cenię.
Pozdrawiam Cię cieplutko.:))
Ja myślę, że ten sprytny kocur ze zdjęcia zwędził rybkę już przez kogoś wyłowioną, mo że jakiemuś wędkarzowi czy rybakowi... Ale cóż, prawda jest taka, że koty to drapieżniki... Ja też mam rybki w oczku wodnym w ogrodzie, no i niestety kilka razy się zdarzyło, że kot jakąś upolował. Koty można oczywiście zamykać w domu, ale u nas w pobliżu żyją też dzikie zwierzęta, na przykład kuny, które są bardzo zwinne i bez trudu wyciągają młode ptaki z gniazd, przepłaszają też wiewiórki. I na to nie ma rady, taka jest przyroda.
UsuńDziękuję za ciepłe przyjęcie mojego obrazka, bardzo mnie cieszy każdy przejaw uznania :).
Pozdrawiam serdecznie!
Masz rację, świat zwierząt jest bardzo brutalny, koty mają taką naturę, bez tego nie byłyby kotami:))
UsuńPozdrawiam cieplutko.:))
Ludzie czasami też nie są lepsi, niestety... Ale staram się zawsze dostrzegać i doceniać raczej te dobre strony :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńOhoho, ojejej, jaka niespodzianka, zobaczyć nagle, że tu ktoś o mnie tak miło pisze! Kotek świetny, cudne oczy! A swoją drogą, jak tak patrzę na mojego, to teraz bym go inaczej narysowała ;-) Człowiek się uczy cały czas!
OdpowiedzUsuń:)))). Zosiu, doskonale Cię rozumiem, ja ze swojego kota też nie jestem zadowolona, dzisiaj zrobiłabym go zupełnie inaczej, chociaż w pierwszej chwili, jak skończyłam go rysować, to mi się wydawało, że jest ok :). Ale tak powinno być, to działa motywująco, chcemy się uczyć, poprawiać swój warsztat. Dziękuję, że zajrzałaś, miło mi, że moja wersja kotka Ci się podoba :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCudny Twój kot i Zosi też. Niesamowite jest jak malujecie puchate futerka! Aż chciałoby się pogłaskać takie kociaki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Mój to faktycznie wyszedł jak puszek, ale niezupełnie o taki efekt mi chodziło :). O wiele bardziej podobają mi się takie rozczochrańce jak Twój i Zosi. Ciekawe, co inne dziewczyny pokażą w zabawie :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))))
UsuńFantastyczny ten kotek, Małgosiu. Masz wielki talent rysunkowy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Bardzo Ci dziękuję za przemiły komentarz :))). Cieszę się, że obrazek Ci się podoba :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Cudowny ♥️♥️♥️ muszę w weekend wpisy nadrobić bo mi niedobry blogger nie wyświetla w czytniku bloggera, dodam może jeszcze raz do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńRysunek cudowny ♥️♥️♥️♥️
U mnie też ostatnio poznikały niektóre blogi, może to przez te kombinacje bloggera z nowym interfejsem, na razie same kłopoty z tego... Dziękuję za miłe słowa :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńMałgosiu Twój kotek jest cudny.
OdpowiedzUsuńTwoja interpretacja jest delikatna
i pokazuje kolejne wcielenie kocich oczu ,które inaczej niż na zdjęciu
u Ciebie są takie rozmarzone jakby kotek delektował się kolejną już perłową rybką.
Pozdrawiam serdecznie 🐱
Dziękuję Ci serdecznie za przemiły komentarz, cieszę się, że mój kotek Ci się podoba :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńGenialny
OdpowiedzUsuń:)))))
Usuń