Pojawiające się z nastaniem wiosny wyzwania rysunkowe odrobinę zmobilizowały mnie do ruszenia z własnym projektem, którego głównym celem jest wyrobienie sobie nawyku codziennego tworzenia.
No bo w jakiś marazm twórczy popadłam...
Coś tam czasem rysuję i maluję, ale najczęściej w połowie albo pod koniec pracy dochodzę do wniosku, że to wszystko jest do bani, no i dzieło ląduje w koszu na śmieci. Co prawda w ostatnich miesiącach sporo spraw skutecznie przeszkadzało mi w systematycznym, codziennym malowaniu, ale teraz to wymówek tak za bardzo nie mam, zwyczajnie wypadłam z rytmu i nie mogę się twórczo ogarnąć.
Coś tam czasem rysuję i maluję, ale najczęściej w połowie albo pod koniec pracy dochodzę do wniosku, że to wszystko jest do bani, no i dzieło ląduje w koszu na śmieci. Co prawda w ostatnich miesiącach sporo spraw skutecznie przeszkadzało mi w systematycznym, codziennym malowaniu, ale teraz to wymówek tak za bardzo nie mam, zwyczajnie wypadłam z rytmu i nie mogę się twórczo ogarnąć.
Plan więc był taki, że przez cały maj będę codziennie rysować, żeby tam nie wiem co. Nie chodziło mi o to, żeby codziennie wyprodukować skończony obrazek, ale żeby codziennie poświęcić minimum godzinę na rysowanie.
Dlaczego akurat godzinę? Bo jakiś reżim jednak musiałam sobie narzucić. Postanowienie typu "codziennie coś narysuję" zwykle się kończy na postawieniu dwóch kresek albo tylko przerzuceniu z kąta w kąt kartek papieru w poszukiwaniu weny. A przez godzinę to jednak coś konkretnego można już narysować.
Dlaczego akurat godzinę? Bo jakiś reżim jednak musiałam sobie narzucić. Postanowienie typu "codziennie coś narysuję" zwykle się kończy na postawieniu dwóch kresek albo tylko przerzuceniu z kąta w kąt kartek papieru w poszukiwaniu weny. A przez godzinę to jednak coś konkretnego można już narysować.
Zatem uzbrojona w papiery różnego rodzaju, cienkopisy i ołówki, przystąpiłam do działania :).
Jeśli chodzi o tematykę, to co prawda zwykle ciągnie mnie do motywów przyrodniczych, zwłaszcza roślinnych. Mam jednak na swoim koncie także parę dość udanych wedut, których rysowanie i malowanie (dość dawno temu) sprawiło mi dużo przyjemności. Postanowiłam więc poćwiczyć trochę rysowanie rozmaitych budowli i detali architektonicznych - z natury i ze zdjęć. Tak się złożyło, że tuż przed pożarem katedry Notre Dame w Paryżu, szperając po Pintereście w poszukiwaniu inspiracji, zapisałam sobie kilkanaście zdjęć tej właśnie fantastycznej katedry. Więc jakoś tak siłą rzeczy motyw pierwszych rysunków w moim osobistym wyzwaniu sam się nasunął.
Temu akurat rysunkowi poświęciłam na pewno znacznie więcej czasu niż zaplanowane minimum, łącznie ze wstępnym szkicem - dwa dni. Pierwszy dzień to tenże szkic, który kosztował mnie sporo czasu i zdrowia, no i drugiego dnia cienkopis i detale, to też z różnymi przerwami (kolacja, herbatka, kawałek filmu w tv itd) - cały kolejny wieczór. Ale jestem z niego bardzo zadowolona. Katedra najbardziej mi się podoba właśnie w tym ujęciu, od tyłu, z tymi łukowymi przyporami.
Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach "rysunkowych" - bardzo lubię rysować czarnym cienkopisem na białym brystolu. Dlatego wybór narzędzi i techniki też był dość oczywisty.
Zaczęłam 1 maja i zamierzam utrzymać tempo codziennego rysowania minimum przez cały ten miesiąc. Czy wszystko będzie się nadawało do prezentacji? - no nie wiem, najwyżej pokażę Wam tylko to, co mi się w miarę jakoś uda :). Dzisiaj wrzucam tu pierwszy rysunek wraz z deklaracją systematycznego tworzenia, żeby się jakoś bardziej zmobilizować. No i przy okazji odkurzyć blog :).
Temu akurat rysunkowi poświęciłam na pewno znacznie więcej czasu niż zaplanowane minimum, łącznie ze wstępnym szkicem - dwa dni. Pierwszy dzień to tenże szkic, który kosztował mnie sporo czasu i zdrowia, no i drugiego dnia cienkopis i detale, to też z różnymi przerwami (kolacja, herbatka, kawałek filmu w tv itd) - cały kolejny wieczór. Ale jestem z niego bardzo zadowolona. Katedra najbardziej mi się podoba właśnie w tym ujęciu, od tyłu, z tymi łukowymi przyporami.
Jak już wspominałam we wcześniejszych wpisach "rysunkowych" - bardzo lubię rysować czarnym cienkopisem na białym brystolu. Dlatego wybór narzędzi i techniki też był dość oczywisty.
Zaczęłam 1 maja i zamierzam utrzymać tempo codziennego rysowania minimum przez cały ten miesiąc. Czy wszystko będzie się nadawało do prezentacji? - no nie wiem, najwyżej pokażę Wam tylko to, co mi się w miarę jakoś uda :). Dzisiaj wrzucam tu pierwszy rysunek wraz z deklaracją systematycznego tworzenia, żeby się jakoś bardziej zmobilizować. No i przy okazji odkurzyć blog :).
A za tydzień (mam nadzieję) oprócz rysunków opowiem co się u mnie ostatnio działo.
Trzymam kciuki za realizację planów i wytrwałość Małgosiu :) Bo jeśli je będziesz realizowała, to i nam dostarczysz wspaniałych wrażeń estetycznych :) Pozdrawiam Pola :)
OdpowiedzUsuńTrzymanie kciuków bardzo się przyda, bo z tą wytrwałością to czasem bywa krucho :). Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!
UsuńCzasami potrzebna jest nam taka samodyscyplina . Mam nadzieję , że wytrwasz w tym postanowieniu .Katedra piękna. Pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuńKatedra piękna, to na pewno! Pozdrawiam serdecznie i słonecznie :).
UsuńJa się jak ognia boję takich wyzwań. Systematyczność u mnie lezy i kwiczy... Ale fakt, staram się jak najczęściej teraz coś działać, może dla tego, że czuję, że jeśli nic nie będę robić to wszystko się jakoś rozpłynie.
OdpowiedzUsuńKatedra... nie rysuję architektury, nie umiem i nie pociąga mnie, ale doceniam jak ktoś to robi. może właśnie jej ściśle określone cechy, wszystkie proste, perspektywa, linie, mnie odstraszają. Zresztą mam bardzo ambiwalentny stosunek do tego co tworzy człowiek. W sensie cywilizacji. Ale już odrębny temat.
Mam nadzieję, że w swoim wyzwaniu wytrwasz i że sprawi Ci to przyjemność.
Wiesz, ja generalnie też unikam wyzwań i planowania, ale ostatnio za dużo sobie pofolgowałam i mam poczucie, że marnuję czas i jakąś tam odrobinę talentu, który mam,a w rezultacie tak jak piszesz - wszystko się rozpływa.
UsuńKiedyś wydawało mi się, że nie umiem rysować architektury, ale prawda jest tylko taka, że nie będę nigdy czuć bryły tak jak architekt - ale gdzie jest powiedziane, że muszę rysować według zasad architektonicznych? Portrety malowane przez Picassa niewiele mają wspólnego z zasadami anatomii i komu to dzisiaj przeszkadza :). Nie zamierzam tworzyć dokumentacji budynków, czasem uda mi się narysować je bardziej wiernie, czasem niezupełnie, ale się tym nie przejmuję. Nie zawsze zależy mi na realizmie moich obrazków, w zasadzie to nigdy mi nie zależy :).
A cywilizacja... masz rację, to odrębny temat, na obszerne rozważania. Może przy innej okazji.
Dla mnie też Katedra ciekawsza jest z tyłu niż z przodu, a twój szkic wspaniały!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby tworzenie weszło Ci w krew :)
Bo to nie musi być codziennie godzina, ale takie swędzenie w jestestwie jeśli przez jakiś czas nic się nie stworzy ;)
UsuńNo dokładnie tak! Bo jak swędzi, a wyjść nie może, to w końcu nastąpi wybuch jakiś niekontrolowany!
UsuńPrzypomina mi to stare powiedzenie, że dzień bez kreski to dzień stracony. Tam chodziło o pisanie, ale czemu nie przełożyć tego na inne dziedziny aktywności. Pomyślałam sobie ze mogłabym twoim wzorem założyć sobie codzienne pisanie- króciutkie ale zawsze. Czytam i czytam, oglądam, smakuje życie i wszystko to nie zapisane jakoś mi ucieka. Ja katedre zawsze wolałam od strony wiez. Ale jest i mam nadzieje będzie tak piękna ze każdy znajdzie coś dla sizbie. Wytrwałości życzę Tobie i sobie
OdpowiedzUsuńNo właśnie, te wszystkie niezrealizowane wizje i pomysły! A jak już zabieram się do realizacji, to nie wychodzi, bo wprawy brak! Znana prawda - ćwiczenie czyni mistrzem :).
UsuńPozdrawiam gorąco!
No booooska praca, bosko wyszła Ci katedra. Ja naprawdę podziwiam Twój talent. <3 Kiedy ja sobie coś postanowię i nie rozpiszę, to nic z tego nie wychodzi. Jak sobie napiszę tylko np. robienie makramy, to choćbym ino sznurkami się pobawiła i zrobiła centymetr wzoru, to byłoby przeca zaliczone... hahaha Lepiej jednak jak piszę bardziej konkretnie. Życzę wytrwałości w postanowieniu. Powstanie wiele dzieł, ja to wiem i jedno już dziś ukazałaś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę pięknego weekendu. :)
Dziękuję za uznanie, miło mi, że obrazek się podoba :). Katedrę rysowałam na podstawie zdjęcia - to znacznie ułatwiło sprawę, ale nie kopiowałam, tylko szkicowałam odręcznie, więc jednak trochę zdrowia mnie to kosztowało. Ale założenie było takie, że mam ćwiczyć rysowanie, a nie produkować ładne obrazki, więc jeśli udało się połączyć te dwie kwestie, to bardzo się cieszę:). Co do postanowień i rozpisek - zaplanowałam rysowanie przez minimum godzinę dziennie, więc mowa o rysowaniu, a nie temperowaniu ołówków, układaniu przyborów i przeglądaniu inspirujących zdjęć. Wystarczy mi taki prosty plan, bo jeśli będę oszukiwać, to kogo oszukam? - samą siebie tylko, a to byłoby w ogóle bez sensu.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Agnieszko!
Pięknie! Masz niesamowity talent. Pochwal się kolejnymi dziełami przy okazji :) Też kiedyś lubiłam rysować, ale nigdy nie byłam w tym jakaś wybitna.
OdpowiedzUsuńOstatnio podeszły mi akwarele i musze przyznać, że nawet nieźle mi to wychodziło. Najbardziej lubię takie plamiaste malunki. Chętnie wrócę do akwareli za jakiś czas.
Próbowałaś rysować rapitografem? Też fajna opcja.
No, do wybitności to ja też mam jeszcze bardzo daleko :). Dziękuję za miłe słowa! Najważniejsze to mieć przyjemność z rysowania czy malowania - to jest tylko hobby. Akwarele poznałam niedawno i polubiłam je, ale zawsze najbardziej ciągnie mnie do rysowania. Próbowałam różnych narzędzi rysunkowych, także rapidografów, jednak moim ulubionym od dawna niezmiennie jest cienkopis, a zaraz za nim ołówek.
UsuńPięknie narysowałaś, masz talent i... nie marnuj go. :) Nawet nie musi być godzina dziennie, a niech będzie i pół, byle było. A prawda jest taka, że jak po przerwie zaczyna się te pół godziny, to zawsze i tak wyjdzie więcej i dłużej. Powodzenia i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńMasz rację, Danusiu :). Chodziło mi o to, żeby wyznaczyć sobie na tyle sensowne ramy czasowe, żeby coś konkretnego mogło powstać, żeby nie kończyło się na paru kreskach. Oczywiście zajmuje mi to więcej nawet niż te pół godziny, no i jestem z tego bardzo zadowolona :). Niektórych takie narzucone cele zniechęcają, ja natomiast mam odwrotnie, lubię mieć wyznaczone konkretne zadanie - to mnie bardziej mobilizuje.
UsuńDziękuję za słowa zachęty :). Pozdrawiam serdecznie!
wspaniałe postanowienie i eleganckie wykonanie, ciekawe że akurat Katedra Ci się nasunęła... :) na początku jest więcej zapału, to pewnie dlatego rzuciłaś się w wir tworzenia i tak dużo się udało ;) czekam z utęsknieniem na więcej!
OdpowiedzUsuńNiedawno oglądałam różne zdjęcia z Paryża i zapisałam sobie niektóre jako inspiracje rysunkowe - było wśród nich kilkanaście zdjęć Notre Dame. A że zaraz potem był pożar i bardzo to przeżywałam, szukałam informacji o zniszczeniach i możliwościach odbudowy, czytałam o historii jej powstawania itd - no to jakoś tak samo się to nasunęło, że pierwsze rysunki "wyzwaniowe" będą z Katedrą właśnie. Bo kilka jeszcze będzie, a właściwie to już powstają :). Na razie idę jak burza :) - zobaczymy na ile wystarczy mi tego zapału!
UsuńŚciskam mocno i też czekam na wieści od Ciebie!
trzymam kciuki żebyś szła jak burza dalej :) wieści z kicią (nie zapeszając) cały czas póki co dobre, dziękuję za pamięć :*
UsuńMam nadzieję, że kicia kryzys ma za sobą i teraz będzie już tylko lepiej :).
UsuńŚwietny rysunek. Uwielbiam takie architektoniczne szkice.....choć mnie architektura "nie bardzo lubi"....Małgosiu, Jesteś bardzo zdolna, podziwiam i zazdroszczę samodyscypliny. Ja przechodzę "niemoc twórczą", właściwie w każdej dziedzinie(poza czytaniem). Coś robię, coś rysuję, coś maluję.....ale to jeszcze nie to, brak miłości do prac wszelakich......chyba?. Będę czekała na Twoje kolejne prace. Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńWandziu, ja też dawniej opornie podchodziłam do takich architektonicznych tematów, nie czułam dobrze bryły, perspektywa mi się spłaszczała itd. Ale jak zupełnie niespodziewanie udało mi się całkiem nieźle wykonać kilka obrazków ze starą zabudową mojego miasta, w dodatku były to obrazy malowane w plenerze, bez wspomagania zdjęciami - to zmieniłam swoje nastawienie do tej tematyki. A że nie zawsze mi to dobrze wychodzi z punktu widzenia jakichś kanonów - no cóż, najważniejsza jest moja frajda z malowania/rysowania :).
UsuńJa też miałam ostatnio taki okres niemocy twórczej, coś tam niby dłubałam, ale jakoś tak bez zapału, nie kończyłam zaczętych prac... Ten plan codziennego rysowania przez cały maj narzuciłam sobie żeby się w końcu ogarnąć, wyjść z tego marazmu. Wiosna to dobry czas na takie postanowienia :).
Pozdrawiam Cię Wandziu serdecznie i czekam na Twoje piękne obrazy!
Jak tylko miałam podobny pomysł , to padał po góra trzech dniach ;-)))
OdpowiedzUsuńU mnie niestety wszystko leży odłogiem i czeka nie wiem na co ...:/
Podziwiam zapał i chęci, bo mi tego ostarnio brakuje.
Rysunek bardzo mi się podoba, no i jest na czasie !
No ta katedra to jakoś tak mi chodziła po głowie od dłuższego czasu... Zresztą kilka innych paryskich tematów też mi się podoba, pewnie jeszcze się kiedyś u mnie pojawią.
UsuńJa podziwiałam Twój zapał do akwareli, namalowałaś całą serię pięknych obrazków, a wtedy to ja miałam jakiś zanik chęci do tworzenia. Teraz się trochę ogarnęłam, wiosna może tak na mnie wpływa :). No zobaczymy, czy utrzymam tempo przez cały miesiąc, na razie idzie mi nieźle!
Mnie jakoś rysunek niezbyt pociąga, a już architektura to w ogóle. Ale lubię patrzeć na takie prace i chętnie poczekam na kolejne ;-)
UsuńDziś swoim wpisem zachęciłaś mnie do tworzenia i sobie machnęł kolejnego konika - podobnego do tego co dałam ostatnio córci :D
O, to super, tamten konik był przeuroczy :))).
UsuńA mnie owszem pociąga malarstwo, zwłaszcza większe formaty - dawniej malowałam sporo dużych obrazów olejnych, przez ostatnie dwa lata "poszłam w drobnicę" przy okazji nauki akwareli, ale prawdziwą przyjemność znajduję jednak w rysowaniu. Z tematyką architektoniczną też nie zawsze było mi po drodze, ale ostatnio myślę właśnie o takich motywach. Zobaczymy, na jak długo :).
Kiedyś też malowałam duże formaty i też olejne , ale przeszło mi w tym temacie ;-)
UsuńJak masz przyjemność w rysowaniu , to tego się trzymaj tak długo aż zbrzydnie :-D
Pozdrawiam ciepło
O, to ciekawe, mam nadzieję, że kiedyś o tym opowiesz więcej i pokażesz swoje dzieła olejne, a może jeszcze wrócisz do tej techniki? Ja właśnie dostałam od męża zadanie przemalowanie obrazu, który dostał od kogoś wieki temu, ale nikomu w rodzinie się nie podobał i ostatnie lata spędził za szafą :). Tło już podmalowane, tak że ogłaszam u mnie powrót do malowania olejnego! I może jakiś post wspomnieniowy napiszę... To codzienne rysowanie jednak mnie twórczo nakręciło :).
UsuńMąż Ci dał zadanie , a to już fajny powód do siegnięcie po dawną technikę ;-) Bardzo jestem ciekawa co zmalujesz ;-))) Ja raczej do olejnych nie wrócę...
UsuńMalowałam olejnymi w szkole średniej.
Mieliśmy wtedy super wyposażoną pracownię malarską w internacie w którym mieszkałam. Malowaliśmy w kazdej wolnej chwili , a nasze obrazy wędrowały do belfrów i na łącznik w internacie. Łącznik był bardzo długi , bo łączył trzy internaty - jeden męski i dwa damskie :-)
Te z łącznika szybko znikały i nie mam pojecia gdzie się podziały ;-)
Nawet foty nie mam żadnej , bo takie to były czasy, że mało kto miał aparat ...
Moje obrazy też wisiały w pewnym korytarzu i też tajemniczo znikały :))))) Ale to jednak były fajne czasy :)))) Poruszyłaś i moje wspomnienia, napiszę o tym kiedyś obszerniej w jakimś "malunkowym" poście :).
UsuńChętnie poczytam :D
UsuńZnikały , znaczy że się podobały ;-P
:))) I tego się trzymajmy!
UsuńPODZIWIAM! :) Zarówno rysunek (jeśli chodzi o architekturę to totalnie... nie umiałabym się zabrać do takiego tematu; prace tego typu robią na mnie ogromne wrażenie) jak i postanowienie i samodyscyplinę :) próbowałam narzucić sobie coś takiego - każdego dnia zrobić coś kreatywnego, cokolwiek... ale nie zawsze daję radę... niby jestem na "urlopie" wychowawczym, ale... tak naprawdę zajmowanie się małym dzieckiem to praca na 24h :) często nie jestem w stanie wygospodarować godzinki na jakąś robótkę (a jak już mam wolny czas to często mam siłę tylko gapić się w TV jak warzywko).
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zobaczę co jeszcze narysujesz! Lubię Twoją kreskę, Twój styl... widać, że to, co tworzysz sprawia Ci przyjemność :)
pozdrawiam serdecznie!
Ja mam wrażenie, że budynek o wiele łatwiej się rysuje niż zwierzę czy człowieka, zwłaszcza jeśli chodzi o uchwycenie podobieństwa :). jeśli zaś chodzi o organizację czasu i możliwość wygospodarowania wolnych chwil na hobby, to dokładnie wiem o czym mowa. Ja właściwe dopiero po odchowaniu dzieci zaczęłam myśleć o powrocie do malowania, a i tak dom, ogród, zwierzęta no i praca zawodowa zajmują mi praktycznie cały dzień. Zawsze jest coś do zrobienia, a jak już jest wolna chwila, to czasem też mam ochotę tylko na oglądanie reklam w tv. Może to majowe postanowienie trochę to zmieni, nabiorę rutyny codziennego tworzenia, rodzina się przyzwyczai :).
UsuńDziękuję Ci za miłe słowa, pozdrawiam serdecznie!
Harika bir çizim 😊 çizim yeteneği olan insanlara çok imreniyorum😊
OdpowiedzUsuńSağol :). Selamlar!
UsuńO kurcze! Ale masz talent!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękny rysunek. Ja jakoś ostatnio odchodzę od malowania na rzecz pisania i składania kamieni w bransoletki.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Moje zainteresowania też ewoluują, w malowaniu i rysowaniu miałam wieloletnią przerwę, wróciłam do tego teraz z nowym zapałem. Biżuterię robiłam dawniej tylko taką etniczną, naszyjniki z różnych pestek, patyczków, sznureczków :).
UsuńJakie to jest piękne!... I jakie dobre technicznie!!! Rysuj i pokazuj rezultaty, a ja będę się od Ciebie uczyła szkiców architektonicznych. *^v^*
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za tak przychylną ocenę moich bazgrołków :))). Ale to ja dopiero zaczynam się uczyć rysować architekturę i jeszcze długa droga przede mną!
UsuńPiękne, delikatne. Rysuj i pokazuj bo talent tkwi w Tobie :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję :).
UsuńMałgosiu!
OdpowiedzUsuńOd pierwszego dnia naszego wirtualnego poznania wiedziałam, że masz niesamowity talent.
Zastanawiam się dlaczego go nie prezentujesz na wystawach? Masz sporo dużych obrazów olejnych, a więc życzę POWODZENIA!!!!
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusiu, dziękuję Ci serdecznie za tyle komplementów, od których moje serce się raduje, ale ja przecież wiem, że moje prace są na poziomie amatorskim i zupełnie nie mam parcia na ich wystawianie :). Wystarcza mi ten blog, ściany mojego domu i kilkorga przyjaciół. Wszystkie moje obrazy z wcześniejszego okresu, kiedy dużo malowałam, porozdawałam, często dość przypadkowym osobom, bo nigdy się specjalnie do nich nie przywiązywałam. Sama zawsze mam dużo zastrzeżeń do moich "dzieł", więc jeśli komuś się podoba coś, czego nie zdążyłam unicestwić lub przemalować, to oddaję bez żalu. Może kiedyś, jak będę miała więcej czasu na tworzenie, pomyśle o tym wszystkim trochę poważniej :).
UsuńPozdrawiam Cię gorąco!
Talent masz niewątpliwie, a ja tak cichutko czekam, może przyjdzie Ci ochota kiedys namalować coś fantasty ?
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie :) - ale fantasy to nie mój klimat, lubię pooglądać u innych, ale mnie samej malowanie takich rzeczy zupełnie nie pociąga. Lubię rysować/malować to co widzę, chociaż często maluję po swojemu, czyli zupełnie inaczej niż widzą to inni ludzie :).
UsuńKurczę, ale Ty masz talent! Te rysunki są świetne! Przykro z tymi zwierzątkami :-(
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńZwierzęta - jak ludzie - przychodzą i odchodzą, przywiązujemy się do nich, kochamy, potem musimy pożegnać i jakoś pogodzić się ze stratą... Wiele już było w moim życiu takich pożegnań i niestety za każdym kolejnym razem jest tak samo trudno...
Bardzo fajnie Gosiu, super cel. Ja ostatnio tak wsiąkłam w pisanie tej mojej powieści blogowej że już 4 rozdziały są.
OdpowiedzUsuńPasja to fajna sprawa :))).
Usuń