Trochę mi z tym wzorem zeszło... Najpierw było to całkiem przyjemne haftowanie, ale gdzieś w połowie dopadł mnie kryzys twórczy ;).
No właśnie - twórczy. Czy to aby właściwe określenie?
Problem polega na tym, że nagle znudziło mi się haftowanie krzyżykami.
Owszem, powstają w tej technice fajne obrazki, ale tak naprawdę to jest działalność ODTWÓRCZA. Zero własnej kreatywności. Haftowanie według gotowego schematu, gdzie każdy krzyżyk i odcień muliny ma ściśle wyznaczone miejsce. Czynność z gatunku tych odmóżdżających, przy których dobrze się odpoczywa, a konieczność liczenia krzyżyków i pilnowania wzoru sprawia, że wielkie problemy tego świata oraz troski dnia powszedniego odpływają gdzieś w chwilowy niebyt. To wielka zaleta, ale z drugiej strony - zatęskniłam za tworzeniem czegoś własnego.
Projektowanie wzorów xxx trochę mnie przerasta, a poza tym po prostu chciałabym spróbować innych technik hafciarskich. Na razie eksperymentuję, jak coś sensownego powstanie, to się pochwalę :).
No właśnie - twórczy. Czy to aby właściwe określenie?
Problem polega na tym, że nagle znudziło mi się haftowanie krzyżykami.
Owszem, powstają w tej technice fajne obrazki, ale tak naprawdę to jest działalność ODTWÓRCZA. Zero własnej kreatywności. Haftowanie według gotowego schematu, gdzie każdy krzyżyk i odcień muliny ma ściśle wyznaczone miejsce. Czynność z gatunku tych odmóżdżających, przy których dobrze się odpoczywa, a konieczność liczenia krzyżyków i pilnowania wzoru sprawia, że wielkie problemy tego świata oraz troski dnia powszedniego odpływają gdzieś w chwilowy niebyt. To wielka zaleta, ale z drugiej strony - zatęskniłam za tworzeniem czegoś własnego.
Projektowanie wzorów xxx trochę mnie przerasta, a poza tym po prostu chciałabym spróbować innych technik hafciarskich. Na razie eksperymentuję, jak coś sensownego powstanie, to się pochwalę :).
Wracając do wisterii... Pierwotnie zamierzałam haftować na tkaninie w kolorze kremowym, zgodnie z projektem autorki wzoru, po namyśle wybrałam kolor ecru, ale szczerze mówiąc myślę teraz, że najbardziej odpowiednia byłaby spokojna kość słoniowa. Poza tym wszystko jest według legendy projektantki.
Haft na zdjęciach może nie prezentuje się rewelacyjnie, bo przeprasowany jest na razie tylko wstępnie i obfociłam go leżącego luzem. Na razie wszystkie zielniki czekają na wspólne oprawienie, a z tym to mi jeszcze chwilkę zejdzie :). Zmienił się pomysł co do miejsca ich powieszenia i w związku z tym muszę ponownie obmyśleć całą koncepcję ekspozycji.
W tym wzorze sporo jest tych beżowo-brązowych niby cieni, niby botanicznych rysunków, nadających całej serii szczególnego charakteru starych zielników. Generalnie, w porównaniu z irysem czy jaśminem, wisterię haftowało mi się gorzej, oczy mi się gubiły w plątaninie odcieni poszczególnych płatków. Przyśpieszenia dostałam w końcówce, po całkiem długiej przerwie w haftowaniu, bo pewnego pięknego poranka pomyślałam sobie, że jak się zaraz nie zbiorę w sobie i nie skończę tego haftu raz-dwa, to zamieni się w wiecznego UFOka. Tak więc zaparłam się i rzeczywiście poszło piorunem :).
Haft na zdjęciach może nie prezentuje się rewelacyjnie, bo przeprasowany jest na razie tylko wstępnie i obfociłam go leżącego luzem. Na razie wszystkie zielniki czekają na wspólne oprawienie, a z tym to mi jeszcze chwilkę zejdzie :). Zmienił się pomysł co do miejsca ich powieszenia i w związku z tym muszę ponownie obmyśleć całą koncepcję ekspozycji.
W tym wzorze sporo jest tych beżowo-brązowych niby cieni, niby botanicznych rysunków, nadających całej serii szczególnego charakteru starych zielników. Generalnie, w porównaniu z irysem czy jaśminem, wisterię haftowało mi się gorzej, oczy mi się gubiły w plątaninie odcieni poszczególnych płatków. Przyśpieszenia dostałam w końcówce, po całkiem długiej przerwie w haftowaniu, bo pewnego pięknego poranka pomyślałam sobie, że jak się zaraz nie zbiorę w sobie i nie skończę tego haftu raz-dwa, to zamieni się w wiecznego UFOka. Tak więc zaparłam się i rzeczywiście poszło piorunem :).
Jakiś czas temu zapowiadałam haftowanie karczocha z serii zielnikowej i może bym gdzieś - równolegle ze wspomnianymi eksperymentami w innych technikach haftu - zmierzyła się z karczochem, ale się okazało, że mój schemat jest nieco sfatygowany i część oznaczeń jest nieczytelna. Tak więc karczocha chyba sobie zupełnie odpuszczę.
*****
Prześliczne. ..hafty bardzo pracochłonne. ..ale efekt końcowy jest wspaniały:-)
OdpowiedzUsuńEfekt to głównie zasługa projektantki, wzory V. Enginger rzeczywiście są przepiękne, dlatego tak często widuje się je na blogach hafciarskich :).
UsuńWisteria cudowna! Mam ją w planach od dawna. Fajnie tu u Ciebie :) Pozwól, że zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, zapraszam serdecznie, rozgość się :)))
UsuńGlicynia piękna, ale ciekawa jestem co za nową technikę Nam pokażesz :)
OdpowiedzUsuńŻadne rewelacje, uczę się haftu płaskiego, bulionowego i innych i chcę haftować według własnych wzorów... a przynajmniej spróbuję, zobaczymy co z tego wyniknie :)
UsuńŚliczna glicynia! Super, że udało się ją skończyć mimo kryzysu:) Chętnie podzielę się wzorem karczocha:) Szukałam nawet adresu e-mail, ale nie znalazłam:)
OdpowiedzUsuńByłoby super! Mój adres gosiaprive@gmail.com - dziękuję za zwrócenie uwagi na ten brak, wieczorkiem postaram się uzupełnić informacje na blogu :)
UsuńPrzepiękny haft. Bardzo podoba mi się ta seria i z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńTak, ta seria jest wciągająca :) trudno się oprzeć tak pięknym wzorom!
UsuńWisteria śliczna !Również popełniłam tą serię i mam szczery zamiar do niej wrócić.Podobnie jak Ty zdaję sobie sprawę, że wszystkie hafty xxx są dziełem kogoś innego .Z mojej strony to tylko rzemiosło . Zachęcam Cię do tworzenia haftu płaskiego.To prosta technika i przynosi ogromną frajdę.I na pewno Ci się uda ! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńNa razie wydaje mi się to bardzo trudne, ale wiadomo - ćwiczenie czyni mistrzem :).
UsuńTen haft wygląda jak prawdziwy... (bez względu na to jak dziwnie to brzmi ;-)) - piękna praca :-) Po prostu!
OdpowiedzUsuńWisteria jest wręcz zjawiskowym pnączem, a projektantka tego haftu po mistrzowsku odtworzyła piękno natury !
UsuńMoże i haft jest działaniem generalnie odtwórczym. Ale! Kto by się tym przejmował skoro tak odpręża, a do tego powstają takie piękności, jak ta wisteria u Ciebie :) Seria zielnikowa jak zwykle zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co tam nowego działasz, tworzysz i kombinujesz :)
Ja się bardzo cieszę, że ktoś utalentowany zaprojektował tak piękne wzory, a ja mogę je sobie spokojnie kopiować, ale czasem mam ochotę sama coś stworzyć według wizji, które plączą mi się po głowie :).
UsuńSama ostatnio sporo o tym myślałam i też doszłam do wniosku, że to raczej odtwórcze zajęcie. Ale jest tyle możliwości aranżacji haftu, że teraz traktuję to jako bazę wyjściową, co potem z tego wyniknie to dopiero kreatywność :)
OdpowiedzUsuńPiękna karta. Bardzo misterna, delikatna.
No właśnie, ja mam trochę ukończonych haftów i zastanawiam się jak je zagospodarować, żeby nie leżały bezużytecznie w szufladzie. Parę pomysłów mam, tylko muszę znaleźć trochę czasu na realizację. Nie chciałabym wszystkich wieszać jako obrazki :).
Usuńpiękny haft! uwielbiam wisterię, podobna rosła u mojej Mamy przy ganku:)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się wisteria w ogrodzie, ale to bardzo silne pnącze, potrzebuje solidnych podpór, więc muszę przygotować jej odpowiednie miejsce.
UsuńPiękna wisteria, piękny haft.
OdpowiedzUsuńDobry wzór to oczywiście podstawa, ale równie ważne jest dobranie tkaniny i precyzja i schludność pracy. Może nie często, ale jednak można spotkać na blogach hafty z prześwitami, krzywymi krzyżykami, nie doprane, nie doprasowane, jakieś takie wypikselowane... a Twoje są piękne, bez żadnych zastrzeżeń :)
Dziękuję za dobre słowo :) - ale sama wiem, że daleko mi do doskonałości. Powinnam pokazać haft dopieszczony i oprawiony, mam co do tego wyrzuty sumienia, ale oprawiać będę całą serię razem, a chciałam już coś zaprezentować.
UsuńCo do prześwitów i krzywych krzyżyków u niektórych hafciarek... Ja staram się doskonalić swoje umiejętności hafciarskie, wiec moje chyba nie są najgorsze, ale wiem, że nie każdy rodzi się z talentem i igłą w dłoni. Mam więc dużo wyrozumiałości dla tych osób, które z dużym wysiłkiem stawiają swoje pierwsze (i kolejne) kulfoniaste krzyżyki - pozwólmy im cieszyć się każdym małym sukcesem. Ja staram się takie wytworki pochwalić i zachęcać twórczynie do doskonalenia warsztatu. Co oczywiście nie zmienia faktu, że najchętniej oglądam blogi wybitnych hafciarek, mistrzyń igły i tamborka :).
Przepiękny haft. Kawał dobrej roboty. Tego rodzaju zajęcie sprzyja medytacji, odcięciu się od wszystkiego innego, dobrego i złego.......Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - dla mnie to jest wspaniała odskocznia od stresującej pracy zawodowej :).
UsuńCudowna praca! Uwielbiam te zielniki, niestety nie miałam jeszcze okazji żadnego wyhaftować. Czekają cierpliwie w kolejce. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńJa też chciałabym wyhaftować je wszystkie, no ale cóż, doba nie jest z gumy :)
UsuńA szkoda ;)
UsuńPrzepiękne są Twoje hafty, Wisteria jest cudna, podziwiam Twoją Pracę i wolnej chwili jeszcze odwiedzę bloga, w tamtym roku posadziłam małą sadzonkę i są już zielone pączki,nie wiem czy będzie kwitła ale najważniejsze że się przyjęła, tak się cieszę ze będzie taka cudna jak na Twoim hafcie , Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWisteria szybko rośnie,więc na pewno wkrótce będzie cieszyć Twoje oczy pięknem swoich kwiatów! Marzy mi się to pnącze w ogrodzie, ale glicynia musi mieć odpowiednie warunki, które dopiero muszę jej przygotować :).
UsuńZ całej serii zielnikowej popełniłam na razie tylko tulipany. Nie szły mi okrutnie. Ale to ogólnie nie był dobry czas na wyszywanie, gdy akurat gościły na moim tamborku. Myślę co teraz, bo cała seria podoba mi się przeogromnie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi, o to, co napisałaś o odtwórczym haftowaniu krzyżykiem i tworzeniu czegoś własnego, to pierwsze co sobie pomyślałam to „rany jak ja jej zazdroszczę!”. Zazdroszczę, że ma w sobie to coś, co chce i każe jej tworzyć coś swojego od początku do końca.
Całe życie podziwiam ludzi, którzy potrafią coś zrobić własnymi rękami. Uważam, że jest to wielki dar, a jeżeli robią coś od początku do końca sami, to już nie mam słów. Ja, jak kiedyś tłumaczyłam mojemu Adamowi, jestem pozbawiona takich talentów. Niestety brakuje mi kreatywności i jestem tego w pełni świadoma. Dlatego też pokochałam haft krzyżykowy. Bo jest właśnie odtwórczy, a mimo to pozwala osobom takim jak ja, też na "tworzenie" czegoś. Ja na razie terminuję i wiem, że mogę być, co najwyżej dobrym rzemieślnikiem w tym, co robię. Mistrzem nigdy nie będę, bo brakuje mi właśnie tej iskry, tego czegoś. Ale dobry rzemieślnik w dzisiejszych czasach też jest na wagę złota:)
Z chęcią będę zaglądać i podglądać co tworzysz.
Pozdrawiam Małgosia
http://margoinitka.pl/
Lepiej być dobrym rzemieślnikiem, niż kiepskim twórcą :). Dlatego też ostrożnie zabieram się do tworzenia własnych projektów, a jeszcze mniej ochoczo pokazuję je światu. Poza tym, tak samo w hafcie jak i na przykład w malarstwie, warto zaczynać od kopiowania mistrzów, a dopiero kiedy dobrze się opanuje warsztat - można puścić wodze własnej fantazji.
UsuńA seria zielnikowa... nie bez powodu cieszy się tak dużym zainteresowaniem hafciarek, bo to naprawdę jedne z najpiękniejszych wzorów :).
Cudnie namalowane nitką :-)
OdpowiedzUsuńTeraz próbuję malować tak farbami :)
UsuńPiękna praca i cudowne kolory!!!!!
OdpowiedzUsuńTo przede wszystkim piękny projekt pani Enginger, a ja się cieszę, że mogłam go zrealizować :).
UsuńBardzo ładnie :). W ogóle, lubię wisterię :).
OdpowiedzUsuńBo to przepiękne pnącze! W ogóle kwiaty są takim cudem natury, że właśnie je najchętniej haftuję i maluję (bo z uprawą nie za bardzo mi wychodzi) :))).
UsuńCudowne. Podziwiam twoją cierpliwość . Ja do takich prac manualnych nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńTeraz już bardzo mało haftuję, bo oczy przy tym wysiadają, ale bardzo lubię wszelkie takie manualne zajęci - "dłubaninki", niestety mam na to mało czasu (praca zawodowa, dom, ogród itd).
UsuńCzy któraś z Pan podzielilaby się wzorem karczocha i ostu
OdpowiedzUsuń