Tym razem farby olejne, kolejny przerywnik między akrylami :). Mimo wszystko z farb najbardziej lubię olejne. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok tego tematu na stronie Pracowni OKO.
Jak wiecie, od pewnego czasu uczę się malować pod kierunkiem pana Tomasza Wełny i pani Darii Rzepieli, korzystając z udostępnianych przez nich lekcji. Moim najnowszym odkryciem są akryle, którymi wcześniej nie malowałam (chociaż trochę podobne są do znanych mi temper). Powoli oswajam tę technikę, ale do farb olejnych ciągnie mnie zawsze i niezmiennie, więc co jakiś czas po prostu muszę nimi coś namalować :).
Obrazek niby prosty, spokojny, na oko w zasadzie trzy kolory - szarość, zieleń i biel... Skromna wiązanka polnego kwiecia, chwastu poniekąd (chociaż to także pożyteczne ziółko)... Ta skromność i prostota przemówiły do mnie, ale pomyślałam sobie, że może wcale nie będzie tak prosto namalować ten temat i że może to być ciekawe wyzwanie.
Tak wyglądał "model" czyli oryginalny, żywy bukiecik:

Przyznam się, że nie wszystko robię tak jak pan Tomasz. On maluje często palcami, ja nie lubię się aż tak ubabrać, więc unikam takich szaleństw manualnych :). W pewnym stopniu wynika to z tego, że mam pracę zawodową, w której moje ręce powinny wyglądać dość cywilizowanie, a nie zawsze daje się je doprowadzić do idealnego stanu po takiej zabawie. Może spróbuję kiedyś w rękawiczkach nitrylowych. Pan Tomek stosuje też z upodobaniem takie zabiegi jak wydrapywanie, ścieranie szmatką i wymywanie benzyną warstw farby, albo dla kontrastu nakłada farbę bardzo grubo, "kluseczkami" jak to nazywa :). Nie mogę się jakoś do tego przekonać, chociaż faktycznie efekty bywają genialne. Ja maluję płasko, powoli i bardziej precyzyjnie, pan Tomek strukturalnie i bardzo ekspresyjnie, dynamicznie. Jego (i pani Darii) obrazy dzięki temu bardziej "żyją". No w sumie to bym chciała tak malować :). Próbuję czasem robić podobne eksperymenty, ale na razie dość nieśmiało.
Wracam teraz do akryli, ale oleje będą się w ten akrylowy plan pracy od czasu do czasu wplatać. Trochę z tym malowaniem utknęłam, bo... utknęła gdzieś w drodze przesyłka ze sklepu plastycznego, z paroma potrzebnymi utensyliami. Szczęśliwie po dwóch tygodniach się odnalazła, więc mogę działać dalej :).
Jeśli zaś chodzi o technikę olejną, to z lekcji pana Tomasza upatrzyłam sobie do namalowania (podlinkowane): zachód słońca nad morzem, dwór w Komborni (część 1, część 2, część 3), a ostatnio pojawił się ciekawy, "ekspresowy" jesienny pejzażyk z jeziorem. Inne propozycje jakoś mnie nie porwały, a też trzeba powiedzieć, że nie ma ich dużo na stronie Pracowni OKO. Przeważają akwarele (namierzyłam aż około 30, które chciałabym namalować), akryle, pastele olejne, no i różne rysunki - ołówkiem, węglem, tuszem, sangwiną. Moje ukochane oleje niestety w zdecydowanej mniejszości, raptem kilka lekcji :(. Ale nic to, po akrylach chcę jeszcze popracować pod kierunkiem pana Tomka nad akwarelami, jest w czym wybierać, tematów nie zabraknie mi przez długi czas.
A do olejów inspiracje znajdę sobie wokół siebie :).
*****