W poprzednim wpisie rozpisałam się okrutnie (gratuluję wszystkim, którzy przez ten elaborat przebrnęli!), więc tym razem krótko i konkretnie. Koński portrecik inspirowany zdjęciem z internetu - akryl 50x60 cm. Miał być olej, ale się okazało, że media rozcieńczalnikowe "wyszły" (a jedno, chyba źle zakręcone - skamieniało po prostu), a tu wena w sobotni wieczór mnie dopadła, musowo było malować, czym tam się dało i pod ręką miało. Z akrylami się nie polubię jakoś szczególnie, są mniej plastyczne niż farby olejne, które uwielbiam, ale od czasu do czasu jakiś szybki obrazek na pewno akrylami jeszcze popełnię :).
O obrazku z koniem więcej opowiadać nie będę - koń, jaki jest, każdy widzi. Oczywiście kolory ciut przekłamane, w oryginale wygląda to bardziej na Saharę w słońcu :).
A z moich spraw domowo-podwórkowych - chciałam Wam zaprezentować naszą Sabinkę, bo niedawno sobie uświadomiłam, że chyba nigdzie na blogu nie ma jej zdjęcia. Umaszczenie ma podobne do Koci (szylkretowe cętki), ale jest większa, zwłaszcza szersza :) i bardziej puchata, w sensie że ma bardziej gęste futro. Kocia przy niej to eteryczna księżniczka.
Sabinka w młodości była straszną rozrabiarą, mówiliśmy że Sabcia rządzi na dzielni, bo wszystkie okoliczne koty ustawiała i nie było drzew i dachów, na które by nie weszła. Była wtedy znacznie szczuplejsza, a futro miała niesforne, potargane, i razem z tymi cętkami jakoś mi się kojarzyła z hieną cętkowaną, więc nazywałam ją czasem Hienka. Bez złośliwych czy negatywnych podtekstów :). Sabinka została przygarnięta razem z siostrzyczką Pusią, jeszcze bardziej puchatą, pręgowaną buraską. Niestety Pusię pokonał koci katar i jeszcze jako maluch odeszła za Tęczowy Most. Sabinka ma 5 lat i jest ulubienicą mojego męża.
Dla porównania - Kocia:
I siostra Koci - Balbinka:
Trzecia z siostrzyczek - Basiunia, ostatnio w wielkiej komitywie z Balbinką, nawet śpią razem:
Jak wiecie, mamy jeszcze dwa czarne koty. Czarnuszka, rezydentka, której wszystko wolno, ma szczególne przywileje, należne z racji wieku (16 lat), trochę niedołężna, niemal całą dobę przesypia, i nasz najświeższy nabytek, samozwańczy lokator, który sam do nas przyszedł - Grubcio, o którym pisałam w poprzednim poście. Kotów razem jest więc sześć, a zatem ludzie mieszkają kątem przy kotach...
*****
Koniś przecudny , bardzo , bardzo , bardzo ! :D ♥ Kolorki super :D
OdpowiedzUsuńKilka razy przymierzałam siędo namalowania konika i na tym się skończyło, jak na razie ;-))) Najtrudniej to mi właśnie znaleźć inspirację ;-)
Co do koteczków , cudne są wszystkie , a trikolorki uwielbiam i mam do nich słabość. Kiedyś miałam Malinkę , wychowaną na smoczku , cudowną istotkę ...♥
A wiesz, że ja też do trikolorek mam szczególną słabość :))).
UsuńInspiracje do obrazków wyszukuję ostatnio najczęściej na Pintereście, a tam, wiadomo - jak raz się jakiś temat wyszpera, to potem ciągle podobne wyskakują. Zdjęć koni mam zapisanych chyba milion, życia mi nie wystarczy na ich namalowanie :).
Oj ja też na Pinereście wyszukuję i mam sporo zapisanych. A potem jak przychodzi coś wybrać , to przepadam , a czas leci i nici z malowania ;-)))
UsuńAle zbiorę się do kupy i coś machnę. Zainspirowałaś mnie konisiem ;-)
O, to super, bo stęskniłam się za Twoimi obrazkami :))).
UsuńKoń fantastyczny!!!
OdpowiedzUsuńSabinka z tymi swoimi kolorkami też byłaby fajnym tematem malarskim, śliczna kocia :)
No owszem, na trikolorkach barwy są bajeczne :).
UsuńDziękuję w imieniu konia :))))).
Pozdrawiam serdecznie!
Małgosiu, maluj, maluj, maluj jak najwięcej, bo Twoje prace są piękne. We mnie masz wielką fankę! Mam niesamowitą chrapkę na Twoje dzieło, dlatego czekam na licytację orkiestrową:))) Koty śliczne! Lubię bardzo te zwierzęta, chociaż nie posiadam ze względu na mojego psa. Trikolorki bardzo ciekawie wyglądają. Dawno temu miałam takiego buraska jak Basiunia.
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
U mnie przewinęły się już chyba wszystkie możliwe konfiguracje kolorystyczne dachowców, od białego jak śnieg, przez szarobure, trikolorki, pręgowane, łaciate i cętkowane, rudzielce rozmaitej intensywności, po czarne jak noc. I wszystkie są piękne i kochane :).
UsuńDziękuję za komplementy, bardzo mi miło, że obrazek Ci się podoba :). Na aukcje orkiestrowe planuję przeznaczyć obrazki, których jeszcze nie pokazywałam, ale pomysły ewoluują, więc jeszcze różnie może być :).
Pozdrawiam gorąco!
Cóż mogę napisać - obraz mówi sam za siebie:) Koń to piękne stworzenie o dzikim spojrzeniu. Udało Ci się Małgosiu to pokazać. Obraz hipnotyzuje i przyciąga wzrok, ogromnie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCo do kociaków - są urocze ale to chyba nie moja bajka. Chociaż ... Balbinka wpadła mi w oko:)))
Miłej niedzieli kochana!
O tak, Balbinka jest przeurocza :))). Dziękuję Ci, Ewuniu, za miłe słowa, bardzo się cieszę, że obrazek Ci się podoba :). Takie komplementy bardzo motywują, nawet jeśli nie są w pełni zasłużone. Konie jednak, trzeba przyznać, lubię malować i pewnie jeszcze wiele końskich portretów pokażę.
UsuńWszystkiego dobrego, ściskam Cię mocno!
" Przez te oczy zielone..." i ... wszystko jasne.
OdpowiedzUsuńObrazek z koniem bardzo realistyczny. Widać dynamikę i energię zwierza.
Dziękuję za miły komentarz, cieszę się, że tak odbierasz ten obrazek :).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Koń jaki/jakiego widzę jest bardzo udany😀. Aż mnie ssie do tych niepokazanych.
OdpowiedzUsuńNatomiast co do kocich panienek, to tu wiadomo że cudne, najpiękniejsze. Żywe mistrzowskie dzieła. Rozczuliła mnie biała łapeczka Balbinki😀. Balbinka jest rzeczywiscie urocza. Natomiast Sabinka wygląda mi na kotę naczelną, taką co to rozstawia personel po kątach 😀. Szefowa😀
Samozwańcza szefowa :). Ale trojaczki trochę jej w światopoglądzie namieszały - z ich przybyciem Sabcia straciła nieco rezon, nawet wpadła przejściowo w lekką depresję. Zwłaszcza, że hamowaliśmy jej zapędy do rozstawiania po kątach maluchów. Pańcio musiał potem dopieszczać, żeby koteczka się odobraziła. Balbinkę natomiast wszyscy uwielbiamy, jest przeurocza bezdyskusyjnie. Kocię to bym musiała kiedyś sfilmować, jak ona się porusza, jak baletnica. Jak się tak obserwuje te koty, to telewizja nie jest potrzebna, można się gapić bez końca :).
UsuńNie wiem czego to oznaka Małgosiu. Jak widzę piękne pościele (Twoja jak najbardziej się zalicza!) ze śpiącymi futrzaczkami, to po drugie (na pierwszym miejscu uroda futer), natychmiast mi się zachciewa nowej pościeli. Choćby jednej powłoczki 😀. Pewnie to pragnienie zastępcze zamiast stworka, łatwiejsze do wszystkiego od nowego futrzaka w domu😀
UsuńEkhm... muszę Cię rozczarować, ale to nie jest pościel ;) - takie mam fotele i sofę, w pokrowcach własnoręcznie przeze mnie uszytych, bo oryginalne się zużyły. Kiedyś je lepiej obfocę, bo wyszły całkiem fajnie, obszyte oliwkowym sznurem, profeska :))).
UsuńNie pościel?🤣 A ja w ramach zaspokajania chciejstwa kupiłam powłoczki 🤣
UsuńKażdy pretekst jest dobry, żeby sprawić sobie przyjemność :))).
UsuńJaki cudny konik, czaruje wielkimi oczyma i białą, lśniącą sierścią ;) Obrazek wyszedł bardzo fajnie i cóż, może Ty nie bardzo lubisz farby akrylowe, ale widać, że farby lubią Ciebie ;) Kotełki śliczne, aż chce się przytulić, moje też lubią spać razem, ale nie zgrywają się tak fajnie kolorystycznie! Balbinka jest niesamowicie ubarwiona, może chciałaby zostać Twoją modelką?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję za pochwały, bardzo mi miło :))). Lubię malować konie, natomiast koty wolę żywe wokół siebie :). A tak serio, to owszem czasem mam w głowie jakiś projekt kociego portretu, ale potem i tak kończy się na malowaniu koni albo rysowaniu mandali. Balbinka rzeczywiście byłaby świetną modelką, kolory ma bajeczne, wiec kto wie, może ją kiedyś namaluję.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Sześć kotów i jeden koń. Małgosiu zdecydowanie koni brakuje, tych malowanych oczywiście, bo ten pierwszy jest świetny. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Danusiu, za miłe słowa! Koni malowanych mam na koncie sporo, kilka już na blogu pokazywałam, a na pewno nie raz jeszcze się tutaj pojawią, bo to jeden z moich ulubionych tematów.
UsuńA kiedy będzie zbiorowy koci portret?
OdpowiedzUsuńOczywiście koń cudowny!
Masz na myśli fotografię czy obraz? Z jednym i z drugim ciężka sprawa, bo zebrać moje koty razem w jednym czasie i miejscu to przedsięwzięcie niewykonalne, a malowanie kotów... hmmm... sama nie wiem dlaczego, ale konie lubię malować, a koty jakoś niekoniecznie. Ale nie wykluczam, że kiedyś się na ten temat skuszę. Balbinka ze względu na ciekawą urodę jest pierwszą kandydatką na modelkę :).
UsuńObraz konia bardzo, bardzo ładny i delikatny. Kocia rodzinka super. My mamy jednego cudaka :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKoty są kochane :))). Dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że obrazek Ci się podoba :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńPrzepiękny ten koń, nie wiem jak możesz nie lubić się z akrylami, obraz mówi dokładnie coś innego:) Kotki są urocze, ja mam jednego, ale bardzo bym chciała kolejnego. Niestety mój kot nie toleruje innych, poza tym mamy mało miejsca w domu:/
OdpowiedzUsuńNasze koty też nie zawsze się lubią, ale miejsca na szczęście jest tyle, że jakoś się dogadują w kwestii podziału terytorium :). Oczywiście czasem musimy interweniować, jak kocie przekomarzanki przybierają wojenny charakter.
UsuńDziękuję za pochwałę obrazka :). Akryle mają inną specyfikę niż farby olejne, do których jestem przyzwyczajona. Ale może z czasem się do nich przekonam :).
Małgosiu, przede wszystkim bardzo Ci dziękuję za radę, miałaś rację, nie zwróciłam uwagi na tę zmianę, bardzo, bardzo dziękuję.:))
OdpowiedzUsuńKoń jaki jest? cudowny, eteryczny, po prostu ideał konia.Obojętne czym malujesz, efekt jest piękny.
Kocie piękne wszystkie i takie kolory mają nieoczywiste. Jednak to prawda, ze kot jet panem człowieka.:)
serdeczności moc przesyłam.:))
No tak, my tylko otwieramy puszki z karmą i czyścimy kuwety :))).
UsuńCelu, bardzo się cieszę, że pomogłam :). Kiedyś mnie to też zaskoczyło i nie mogłam znaleźć pomocy, ale obszukałam wszystkie dostępne ustawienia i tak trafiłam na te ikonki. Nowy blogger nie podoba mi się od początku, ciągle mam z nim jakieś problemy.
Serdecznie Ci dziękuję za miłe słowa na temat obrazka, takie komplementy sprawiają, że chce się tworzyć, działać, pracować :).
Pozdrawiam gorąco!
Koń jest rewelacyjny, świetnie sobie radzisz z akrylami, więc gdy jakaś potrzeba nagli to korzystaj z tej umiejętności.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basiu :). Myślę, że polubienie akryli to kwestia czasu i przyzwyczajenia do tej techniki. Do niedawna malowałam głównie farbami olejnymi i po prostu trudno mi się przestawić.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Piękny ten koń, a nawet bardzo piękny. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, bardzo mi miło :))). Pozdrawiam!
UsuńHihi, też czasem się czuję jakbym ja mieszkała u zwierząt, a nie one z nami :) Ale jakoś bez nich nie wyobrażam sobie codzienności. A to, że mi nie pozwalają wyszywać, bo ciągną za nitkę, lub pracować - no cóż, tak bywa :)
OdpowiedzUsuńPiękny obraz popełniłaś. Koń jak się patrzy.
Uściski
Dziękuję :))).
UsuńTo prawda, żyjemy w rytm życia kotów, dostosowujemy się do nich nie mniej niż one do nas.
Pozdrawiam serdecznie!
Koń jest - i każdy widzi, że jest PIĘKNY! :) wspaniale, że wykorzystałaś moment, gdy pojawiła się wena :) ja akryle polubiłam, z olejnymi jeszcze nie pracowałam, może kiedyś mi się uda ;)
OdpowiedzUsuń6 kotów! jestem pod wrażeniem! :) pozdrowienia dla wszystkich futrzastych przyjaciół :)
Futrzaki pozdrawiają wzajemnie!
UsuńCieszę się, że obrazek Ci się podoba, to bardzo miłe dla mnie, motywuje do tworzenia :).
Pozdrawiam gorąco!
Ależ Ty jeteś zdolna, Małgosiu! Przepiękny portret konia namalowałaś! Jestem pod ogromnym wrażeniem... Bardzo piękną masz pasję...
OdpowiedzUsuńA kociak, przeuroczy!
Pozdrawoam gorąco, Pola
Ojej, Polu, Ty potrafisz dodać skrzydeł :))). Dziękuję Ci ogromnie za tyle ciepłych słów!
UsuńPozdrawiam najserdeczniej!
Koń jaki jest to każdy widzi , jest rewelacyjny. Bardzo udany obraz , a Sabinka przesłodka. Pozdrawiam serdecznie 🌞💗💗💗💗🍉💗💗💗💗
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję, Marysiu :))). Ściskam Cię mocno, miłego dnia!
Usuńcudne towarzystwo masz wokoło siebie, tyle szyltkretek :) a koń super, ma w sobie jakąś tajemnicę, jakiś duch indiański w nim drzemie <3
OdpowiedzUsuńO widzisz, dobre skojarzenie, może to koń indiański, w każdym razie wolne i dumne zwierzę :).
UsuńKotełki wszystkie kochane i cudne, ale fakt, szylkretki tak trochę jakby bardziej :).
Koń jest przepiękny, ale to chyba klacz, bo takie ma śliczne kobiece oczy ;-) Nie wiem jak w rzeczywistości, ale kolory z mojego monitora bardzo mi się podobają, takie ciepłe i uspokajające.
OdpowiedzUsuńKoty też przepiękne. Chyba nigdy jeszcze nie widziałam szylkretowego na żywo.
Jakby tak sądzić po oczach, to większość koni, a zwłaszcza wszystkie konie arabskie, są chyba klaczami :))).
UsuńPoważnie, nie widziałaś na żywo szylkretki!? Co prawda słyszałam, że to dość rzadkie umaszczenie, ale ja je całkiem często spotykam. W naszym domu od kiedy pamiętam zawsze była jakaś szylkretowa kicia (szylkretowe są wyłącznie samiczki, tak jak rudzielce to tylko chłopaki). Jeśli chodzi o kolory, to chyba tylko niebieskiego nie mieliśmy, ale my przygarniamy zwykłe dachowce, a niebieskie są chyba tylko rasowe (np. brytyjczyki).
W każdym razie nie przypominam sobie, ale gdybym widziała, to pewnie bym zapamiętała, właśnie ze względu na rzadkość. A propos kotów. Po sąsiedzku mieszka kot z jednym okiem zielonym i jednym niebieskim. Czy to jest normalne, tzn. powszechne czy też rzadkość jak szylkretki?
UsuńWidziałam tylko na zdjęciach, u dachowców nie spotkałam. To jest podobno wada genetyczna, która często idzie w parze z kiepskim wzrokiem i głuchotą, najczęściej spotyka się takie oczy u kotów białych. Wyhodowano specjalnie taką rasę z różnymi kolorami tęczówek w Tajlandii, ale mają też takie oczy niektóre syjamczyki i jakaś rasa turecka. Czasem zdarza się, że każde oko ma tęczówkę w połowie bursztynową/żółtą/zieloną, w połowie niebieską.
UsuńDziękuję za wyjaśnienia. Ten kot "mój sąsiad" jest biały z dodatkiem szarego lub brązowego.
UsuńO, to ciekawy kotek, w każdym razie dość wyjątkowy :).
UsuńWitam :) Miłe zaskoczenie, nareszcie obraz ;) Koń wyszedł super, kolory piękne (nawet jeśli przekłamane) mimo, że nie lubisz akryli, ja też tak średnio ale nie są najgorsze. Gratuluje weny! Ja się zbieram do malowania chyba z miesiąc. Kot cudownie ''puchatowy'' lubię bardzo takie i kolory piękne on ma! Smutno z historią Pusi.. Jestem ciekawa kiedy namalujesz swoje koty :D
OdpowiedzUsuńAkryle nie są złe, ale trzeba się do nich przyzwyczaić, bo maluje się nimi całkiem inaczej niż olejami czy choćby akwarelami. Koty... hmmm... może kiedyś je namaluję, ale bardziej mnie ciągnie do malowania koni :). Dziękuję za wszystkie miłe słowa :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńTak, to zupełnie inny typ farb. ale można też spróbować połączyć akryle z olejami, ja kiedyś tak malowałam i może do tego wrócę? Ale zachęcam Cię do większych prób z akrylami bo Twój koń pokazuje, że całkiem dobrze Ci idzie ;) No tak, jak lubisz ten temat (konie) to nie ma co, ciężko od niego się oderwać. Ale po cichu będę czekać może kiedyyyś namalujesz swoich puchatych domowników :D Pozdrawiam również serdecznie bardzo :)
UsuńCóż mogę napisać po prostu piękny obraz. Stadko niesamowitych kotów masz. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję :))). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńKoń piękny jest !!! Pewnie w życiu bym takiego nie namalowała. Miałam kiedyś w szkole podstawowej koleżankę, która rysowała tylko konie i nic innego nie potrafiła. Ciekawe co robi teraz ?
OdpowiedzUsuńAle Twoje koty...??? Cudne są jak nie wiem co. Sabinka i Balbinka śliczne mają umaszczenie. Pozdrawiam cieplutko :))))
Ciekawe, czy Twoja koleżanka bardziej kochała konie, czy rysowanie? Może została malarką, a może weterynarzem? Ja kocham malowanie, ale zawód mam całkiem inny, tak wyszło :).
UsuńPrzekażę moim koteczkom komplementy :))). Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Cudowne, kochane kocie stadko.
OdpowiedzUsuńA koń jaki jest to widzę doskonale tylko ogarnąć nie mogę jak takie cudo może być dziełem ludzkich rąk i efektem nagłej, sobotniej weny :)
Ojej, aż się zarumieniłam :))). Dziękuję za przemiły komentarz! A koteczki - o tak, są bardzo kochane, chociaż czasem dają nam się też nieźle we znaki :))).
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Pięknie mailujesz, tylko podziwiać, miłośnicy koni na pewno są urzeczeni :), ale te koty są śliczne 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :))). No tak, mam te małe mruczące modelki, a jeszcze ani jednego ich portretu nie namalowałam - chyba muszę o tym poważnie pomyśleć :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńKoń jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńHaha! no tak :))))))
Usuń