piątek, 26 grudnia 2025

"Wenecja - moja miłość. Zakochany przewodnik po mieście".

Wenecja to jedno z najbardziej znanych na świecie miast, a zarazem żywe muzeum. Tutaj można niemal dotknąć historii, pośród imponujących pałaców odbijających się w wodach Canale Grande poczuć klimat dawnej potęgi Republiki Weneckiej, zapomnieć o świecie, zwolnić, zanurzyć się w legendach... Niektórzy mówią, że Wenecja to nie miejsce, lecz stan ducha. O tym wszystkim opowiada książka, którą chcę Wam dzisiaj zarekomendować.


Miłość do miasta bywa zaraźliwa. Od pewnego czasu zauważam u siebie oznaki podłapania wirusa wenecjańskiego, a jeszcze całkiem niedawno wydawało mi się, że jestem na to całkowicie odporna i zaimpregnowana. Ale udzieliło mi się, bo - jak to mówią - nigdy nie mów "nigdy". Sama nie wiem jak i kiedy to nastąpiło. Nie szukałam, nie interesowałam się, samo tak jakoś przyszło, zaczęło się dziać... no i były znaki ;).

Mój mąż w poprzednim wcieleniu był jaszczurką, kocha słońce, uwielbia też południe Europy, jego klimat, kuchnię, krajobrazy, historię, zabytki i ludzi. A ja zawsze mówiłam - phi, wolę fiordy i lodowce, no może jeszcze nasze Bieszczady. A mąż: pojedźmy do Włoch, Rzym, Wenecja... Nawet był kilka razy beze mnie, a to służbowo, a to z kolegami na nartach. I wszyscy znajomi wzdychali - ach, te Włochy, ach ta Wenecja... Nie rozumiałam tego zauroczenia.

Ale... Coraz częściej zatrzymywałam wzrok na filmach i artykułach o Włoszech, na zdjęciach i opowieściach o Wenecji. Szukałam tego czaru, próbowałam zrozumieć i poczuć. Ale czym innym jest oglądać film, a czym innym - fizycznie zanurzyć się w mieście. Kropla jednak drążyła skałę, nasiąkałam opowieściami o Serenissimie, wciągały mnie coraz bardziej. Błądząc po internecie trafiałam na blogi podróżników i innych pasjonatów zakochanych w Wenecji. Ich opowieści brzmiały dla mnie coraz bardziej fascynująco. W gronie znajomych zaczęło się planowanie wakacji, ten i ów wspomniał znowu o tym mieście... 

Nie lubię spontanicznych wypadów całkiem w ciemno, wolę się przygotować, wiedzieć dokąd konkretnie jadę, co mnie tam czeka, jakie trasy wybrać, gdzie się zatrzymać, gdzie i co jeść, co zwiedzić a co lepiej sobie odpuścić. Z drugiej strony - nie cierpię zorganizowanych wycieczek, takich w wieloosobowych grupach, gdzie pilot czy przewodnik chce zaspokoić wszystkich i trzeba oblecieć w krótkim czasie główne atrakcje, żeby klienci mogli napstrykać jak najwięcej fotek na swoje instagramy czy inne fejsbuki. Lubię iść pod prąd - chciałabym wędrować poza głównymi turystycznymi szlakami, zaglądać w ukryte gdzieś na uboczu zakątki, nieoczywiste miejsca znane tylko lokalsom. Jak tłum idzie w prawo, to ja skręcam w lewo. Wycieczka żywi się przy głównym trakcie w popularnej jadłodajni - a ja szukam jakiejś małej knajpki w bocznej uliczce, gdzie siedzą tylko miejscowi.

I w końcu kurier przyniósł przesyłkę:


źródło


Książka, o której chcę Wam opowiedzieć, zauroczyła mnie momentalnie, kiedy tylko zaczęłam ją czytać. Nie jest to typowy przewodnik, jakich wiele - napisanych w formie turystycznego informatora, na podstawie zebranych w internecie danych. Pomiędzy praktycznymi wskazówkami książka Renaty Pawłowskiej (autorki także innych książek o Włoszech oraz bloga Kalejdoskop Renaty) zawiera mnóstwo bardzo osobistych refleksji i wspomnień autorki związanych z poznawaniem przez nią samą Wenecji. A przez blisko 30 lat miała okazję widzieć ją w różnych porach roku, w czasie przypływu i odpływu, w szczycie sezonu turystycznego i poza nim, w czasie karnawału i innych znanych wydarzeń, przemierzyła pieszo i drogą wodną niemal wszystkie uliczki, kanały i zakątki,  spacerowała  po Wenecji i w dzień i w nocy, we mgle i w pełnym słońcu, zaglądała do warsztatów rzemieślniczych i muzeów, obejrzała wielokrotnie najsłynniejsze i te mniej znane zabytki, o których z pasją potrafi opowiadać, spędziła wiele godzin rozmawiając z Wenecjanami, robiła zakupy w weneckich sklepikach i na targu. Z tych wieloletnich doświadczeń i z miłości do Wenecji powstała ta książka.

Podtytuł książki "Zakochany przewodnik po mieście" trzeba więc odczytywać wprost. Jest to bowiem autentyczna opowieść osoby zakochanej w Wenecji, zżytej z miastem i wciąż je odkrywającej. Wędrujemy z autorką po szlakach nieoczywistych, zahaczamy o znane obiekty, które każdy turysta przybywający do Wenecji po raz pierwszy chce na własne oczy zobaczyć, ale kierujemy też swoje kroki za zakochaną przewodniczką Renatą do miejsc nie odkrytych przez tłumy turystów, zaglądamy w tajemnicze zaułki i rozmaite zakamarki, przysiadamy w urokliwych knajpkach z dala od turystycznych tras, próbujemy kuchni miejscowej, niby zwyczajnej i prostej, a zarazem niezwykłej i wyjątkowej, tworzonej z sercem. 

Przejdźmy więc do konkretów. Książkę rozpoczyna osobisty wstęp, w którym autorka opowiada o swoim pierwszym zetknięciu z Wenecją i o tym, jak rozwijała się jej fascynacja Serenissimą, dlaczego pokochała to niezwykłe  miasto i - mieszkając w pobliżu od 1996r - wciąż do niego wraca, nadal odkrywając jego kolejne tajemnice.

Czy wiecie, że w Wenecji jest aż 900 pałaców, 105 kościołów oraz ponad 50 muzeów? Miasto, w dużej części zbudowane dosłownie na wodzie (konkretnie na milionach drewnianych pali wbitych w grząskie podłoże - o szczegółach tej skomplikowanej budowy można przeczytać w jednym z rozdziałów) położone jest na 120 wyspach, a co za tym idzie - aż 400 mostów łączy brzegi 177 kanałów, po których nieustannie pływają setki różnego rodzaju statków i łodzi. Przemieszczać się można wyłącznie drogą wodną lub pieszo. To miasto bez samochodów, rowerów i hulajnóg, bez tego znanego nam zgiełku miejskich ulic. Już samo to narzuca styl życia. Nie wsiądziesz do samochodu, żeby przejechać szybko w inne miejsce. Musisz wygospodarować czas na pieszą wędrówkę lub skorzystać z transportu wodnego. Po prostu musisz zwolnić. A to daje szansę na lepsze poznanie miasta.

Jak pisze Renata Pawłowska: "Prawdziwy urok Wenecji polega właśnie na tym, że za każdym razem, gdy tam jesteś, wiesz, że nigdy nie będzie tak, jak poprzednio: to jak niewyczerpana kopalnia piękna, która zawsze potrafi cię zaskoczyć. Różne pory roku, różne światło, zmieniający się klimat czynią to miejsce wyjątkowym". Dlatego autorka przewodnika zachęca nas, abyśmy się po prostu w Wenecji zgubili, zanurzyli, chłonęli ją, a nie tylko biegali z nosami w google maps i GPS, które i tak w tym mieście często zawodzą. Ja sama po lekturze książki zostałam przekonana, że warto zaplanować sobie dłuższy pobyt, jeśli chcemy to miasto poczuć i posmakować.

Jak więc to zrobić? Jak dojechać, gdzie zamieszkać, jakie miejsca warto zobaczyć, jeśli nie chcemy poprzestać na placu św. Marka, pałacu Dożów i Canale Grande, jakie bilety albo karnety zarezerwować wcześniej, jak za mniejsze pieniądze zwiedzić więcej, kiedy przyjechać, jeśli chcemy uniknąć tłumów, a kiedy - jeśli chcemy załapać się na jakieś atrakcyjne wydarzenia. Przewodnik "Wenecja, moja miłość" na pewno znakomicie nam to ułatwi, znajdziemy tutaj mnóstwo przydatnych informacji i praktycznych wskazówek.

Dla przykładu - ponieważ po Wenecji można poruszać się tylko na własnych nogach albo płynąc jednym ze środków transportu wodnego, przewodnik Renaty Pawłowskiej opisuje dokładnie jak funkcjonuje cały ten system, jakimi trasami, w jakich godzinach (z podziałem na różne pory roku) pływają vaporetti, a jakimi taksówki wodne czy gondole i traghetto, ile to kosztuje, jakie są zniżki i inne opcje. Mamy do tego sporą garść bardzo szczegółowych praktycznych porad, dotyczących przewożenia bagażu, wsiadania i wysiadania z tych wodnych statków (tu omszałe śliskie schodki, tu trzeba przeskoczyć nad wodą, tam przejdziesz spokojnie suchą stopą itd - warto o tym wiedzieć, zwłaszcza jak się jest z dziećmi, osobą starszą czy niepełnosprawną). Jak wybrać gondolę, jeśli już chcemy zafundować sobie taką przejażdżkę i jak zrobić to znacznie taniej. Ale pozostając przy transporcie wodnym - oprócz tych praktycznych konkretów dowiadujemy się też wielu ciekawych rzeczy o samych gondolach, które w imponującej liczbie nawet 10 tysięcy pływały po weneckich kanałach w czasach świetności Republiki Weneckiej (około XVI w.), a obecnie jest ich około 400. Jakie tajemnice i legendy wiążą się z zawodem gondoliera, jak buduje się gondolę, jakie ma charakterystyczne elementy i co one oznaczają, a także gdzie można zobaczyć, jak powstaje kolejna gondola - tego dowiemy się w tym przewodniku. 

W podobny sposób rozwinięte są inne tematy. Wśród opisanych ciekawostek są na przykład niepozorne, ale wszechobecne w pejzażu miasta briccole, drewniane słupy wystające z wody. W zależności od przeznaczenia mają różne oznaczenia, kolory i numery, a jest ich w sumie około 100 tysięcy sztuk. W Wenecji oprócz ludzi mieszkają też oczywiście zwierzęta, wśród nich koty, którym poświęcony jest osobny rozdział. Koty są widoczne wszędzie na ulicach i darzone są szczególnym szacunkiem ze względu na zasługi ich średniowiecznych przodków w ochronie miasta przed szczurami i zarazą. Autorka przytacza różne legendy związane z weneckimi mruczkami.

Jeśli przyjeżdżamy do Wenecji na krótko - zwykle chcielibyśmy zobaczyć te najbardziej znane zabytki. Oczywiście nie sposób szczegółowo opisać tych kilku tysięcy wspaniałych budowli w jednej książce, ale autorka przewodnika wybrała dla nas spośród nich te, które na pewno warto odwiedzić. Opowiada więc o historii imponujących pałaców położonych wzdłuż Canale Grande, będących świadectwem bogactwa i potęgi dawnej Serenissimy, ale i o tych ukrytych dalej, w plątaninie szlaków wodnych, o szczególnych cechach weneckich budowli, prowadzi nas do ich wnętrza, opowiada ciekawe szczegóły z ich bogatej przeszłości. Podobnie opowiada o arcydziełach architektury, malarstwa i rzeźby, które spotyka się tutaj niemal co krok, o kościołach i muzeach, do każdego opisu dodając praktyczne informacje o godzinach otwarcia, cenach biletów, możliwych rezerwacjach itp. Dodatkowy rozdział to informacje o rozmaitych darmowych atrakcjach w Wenecji. Tekst ilustruje imponująca ilość świetnych fotografii, które robiła sama autorka książki w czasie swoich niezliczonych wędrówek po mieście. 

Oprócz zabytków i renomowanych galerii czy muzeów Wenecja to przecież żyjące miasto, więc jest w nim także wiele parków i ogrodów, które warto odwiedzić, słynny targ Rialto, małe sklepiki i galerie, czy tak niezwykłe miejsca, jak choćby przedziwna księgarnia Acqua Alta, z mieszkającymi w niej kotami oraz gondolą. Wenecja to miasto na wodzie, rozłożone na lagunie, otoczone wyspami, które także powinniśmy sobie wpisać do harmonogramu wycieczki, jak na przykład słynne Burano z kolorowymi domami, czy Murano znane z wyrobów z kolorowego szkła, ale też urokliwa Pellestrina, znana między innymi z przepięknych koronek klockowych, magiczna wyspa San Michele, czy oaza spokoju Lido. W zasadzie każda z nich warta jest osobnego dnia zwiedzania. Ale jeśli nie chcemy się wyprawiać na wyspy laguny, to możemy pospacerować też po najbardziej znanych promenadach w sercu miasta, posiedzieć w kawiarniach, które poleca autorka "Zakochanego przewodnika", oglądając przy okazji mnóstwo wspaniałych widoków z imponującymi obiektami architektonicznymi.

Renata Pawłowska zaprasza nas także w swoje ulubione, mniej oblegane przez turystów miejsca, różnorodne perełki ukryte gdzieś dalej od głównych tras, ale ze szczególnym klimatem, ciekawe miejsca widokowe, urocze knajpki, proponuje nietypowe trasy, tłumacząc dokładnie jak dotrzeć w konkretne miejsca i o jakiej porze warto się tam wybrać. Dowiemy się także, jak Wenecja wygląda nocą, jak zwiedzać miasto w miesiącach zimowych i czego się wtedy spodziewać, jakie są najlepsze miejsca do oglądania zachodów słońca, a jakie pozwolą na zrobienie najlepszych zdjęć na Instagram oraz skąd zobaczymy najwięcej (Wenecja z lotu ptaka). 

Z książki dowiemy się oczywiście całkiem sporo o historii miasta, ale też o warunkach życia w dzisiejszych czasach, no i o tym, co turystę najbardziej może zainteresować. Co się dzieje, gdy jest acqua alta, a co wtedy, gdy następuje acqua secca, kiedy te zjawiska występują i jak się wtedy zachować, jaki ma to wpływ na życie miasta (i turystów, ma się rozumieć). Kiedy miasto wygląda inaczej niż na większości instagramowych zdjęć? Renata Pawłowska zachęca na przykład do spaceru nocą w czasie, kiedy Wenecję spowija gęsta mgła, czy do wyprawy łodzią na słone bagna (barene). Wielką zaletą książki są pełne emocji opisy osobistych doświadczeń i przeżyć autorki z wieloletnich wędrówek po mieście na wodzie. 

Osobne rozdziały zawierają informacje dla zwiedzających Wenecję z dziećmi oraz praktyczne wskazówki dla osób z niepełnosprawnościami, znajdziemy też szczegółową rozpiskę proponowanej przez autorkę wycieczki siedmiodniowej, w czasie której można poznać najważniejsze trasy i miejsca na mapie Wenecji. Bo umówmy się - jeden dzień to stanowczo za mało, żeby poznać Perłę Adriatyku :). Ale jeśli nie możemy przeznaczyć na zwiedzanie Wenecji siedmiu dni, znajdziemy w książce informacje o wydarzeniach, które odbywają się tutaj cyklicznie i przyciągają mnóstwo turystów i pasjonatów, jak choćby słynny Karnawał czy Festiwal Filmowy.


mnóstwo pięknych zdjęć!


No i wreszcie - oddzielny rozdział poświęcony jest weneckiej gastronomii, lokalom mniej i bardziej znanym, oraz potrawom, jakich warto w nich spróbować. Oprócz renomowanych restauracji warte uwagi w Wenecji są zwyczajne tawerny z lokalnymi specjałami, opartymi na świeżych produktach, owocach morza, rybach i warzywach. Z przewodnika dowiemy się, gdzie zjeść śniadanie, gdzie pizzę, czego warto spróbować, jakie są najpyszniejsze desery, dokąd pójść na aperitif czy na lody, gdzie napić się kawy, a do tego mieć w bonusie fantastyczną atmosferę, historyczne klimaty czy przepiękne widoki. Renata Pawłowska zaprasza nas do swoich ulubionych lokali, opowiada o ich historii i najlepszych serwowanych w nich daniach, objaśnia nam fenomen weneckich bacari, niewielkich lokali oferujących kieliszek wina i małe przekąski - dowiemy się jak narodziła się tradycja far bàcara i jakich specjałów warto spróbować.

Wybierając się do Wenecji warto zapoznać się ze specyficznym nazewnictwem stosowanym tylko tam, ponieważ używając nawet nieźle opanowanego języka włoskiego czasem nie będziemy mogli się dogadać. Przewodnik zawiera więc rozdział poświęcony wyjaśnieniu tych różnic oraz na końcu - mały przydatny słowniczek. Nawet powszechnie znana nazwa vaporetto po wenecku brzmi całkiem inaczej. 


Na koniec dodam, że książka ma kompaktowe, poręczne rozmiary i okładkę tzw. zintegrowaną (czyli dość elastyczną, coś pośredniego między zwykłą miękką a całkiem twardą i sztywną), co uważam za istotne zalety, jeśli chcemy korzystać z niej rzeczywiście jako z przewodnika będąc z Wenecji. Jest "pakowna" - łatwo ją upchnąć w plecaku czy nawet torebce i w razie potrzeby trzymać ją w ręce w czasie wędrówki, a okładka długo to wytrzyma.


Książkę "WENECJA, moja miłość. Zakochany przewodnik po mieście" otrzymałam od jej autorki. Renata Pawłowska napisała wcześniej także kilka innych świetnych książek o Włoszech i włoskiej kuchni:


Kucharka ze mnie taka sobie, więc na razie pozycję o włoskiej kuchni (z przepisami) odpuściłam sobie, ale już w trakcie czytania książki o Wenecji kupiłam sama dla siebie "Włochy. 111 przygód (...)" i na wyraźne życzenie męża - "Jezioro Garda (...)". Obie dotarły do mnie przed samymi świętami i już są w czytaniu :).




********

Książka "Wenecja, moja miłość. Zakochany przewodnik po mieście" miała premierę 15 grudnia i już można ją kupić. Jest dostępna stacjonarnie w sklepiku w Krakowie przy ul. Malborskiej 140 oraz on-line pod tym linkiem:

https://wloska9.pl/renata-pawlowska/wenecja-moja-milosc-zakochany-przewodnik-po-miescie-renata-pawlowska.html


********




Do zobaczenia w Wenecji!

********


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli Twój komentarz nie pojawił się od razu, to niestety wina nowej (gorszej) wersji bloggera, który z nieznanych mi powodów wrzuca niektóre komentarze do spamu - ale nie martw się, na pewno go znajdę i opublikuję :).