Siódmy tydzień wyzwania rysunkowego Polskie Miasta w Zentangle zaczyna się co prawda dopiero jutro, ale przychodzę do Was już dzisiaj z rysunkiem wyzwaniowym, bo w tygodniu może mi brakować na to czasu.
W przypadku Warszawy pierwsze skojarzenie nasunęło mi się już w momencie, kiedy po raz pierwszy czytałam listę zadań na całe 10 tygodni. Syrenka była dla mnie oczywistością, bo ten symbol towarzyszył mi od dziecka, kiedy programy telewizyjne nadawane z Warszawy poprzedzała plansza ze zdjęciem słynnego pomnika Syrenki.
Jednak mam także całkiem sporo innych skojarzeń. Kiedy byłam dzieckiem, jeździliśmy na wakacje do dziadków na drugi koniec Polski - tato obmyślał wcześniej marszrutę i zwykle po drodze organizował nam zwiedzanie różnych ciekawych miejsc. W sumie tak bardzo po drodze to nie zawsze było, bo często trzeba było zboczyć nawet kilkaset kilometrów :). No w każdym razie takim to sposobem pierwszy raz trafiłam do stolicy. Było zwiedzanie wielu ważnych miejsc, pamiętam z tych pierwszych wycieczek Pałac Kultury i Nauki (obejrzany dość pobieżnie, ale to był wtedy najwyższy budynek w Polsce, więc samo to robiło wrażenie), Łazienki Królewskie (najlepiej zapamiętane - Stara Oranżeria i pawie :) ), muzeum Wojska Polskiego... Miałam wtedy może 7 czy 8 lat. Później byłam tam jeszcze wiele razy w różnych okolicznościach i poznawałam inne ciekawe i piękne miejsca. A jeszcze później mój syn studiował właśnie w Warszawie i były kolejne okazje do zwiedzania :).
I z tej najnowszej historii Warszawy muszę wspomnieć o moim ulubionym elemencie miejskiego pejzażu. Kojarzycie ten widok?
Kamil umieścił zdjęcie na Facebooku i napisał ironicznie "Te poranki w L.A.".
Na fotografii udało mu się uchwycić wschód słońca nad Warszawą. Zarówno palma, jak i tramwaje i samochody są skąpane w intensywnie pomarańczowym świetle. Trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity.
Jednak mam także całkiem sporo innych skojarzeń. Kiedy byłam dzieckiem, jeździliśmy na wakacje do dziadków na drugi koniec Polski - tato obmyślał wcześniej marszrutę i zwykle po drodze organizował nam zwiedzanie różnych ciekawych miejsc. W sumie tak bardzo po drodze to nie zawsze było, bo często trzeba było zboczyć nawet kilkaset kilometrów :). No w każdym razie takim to sposobem pierwszy raz trafiłam do stolicy. Było zwiedzanie wielu ważnych miejsc, pamiętam z tych pierwszych wycieczek Pałac Kultury i Nauki (obejrzany dość pobieżnie, ale to był wtedy najwyższy budynek w Polsce, więc samo to robiło wrażenie), Łazienki Królewskie (najlepiej zapamiętane - Stara Oranżeria i pawie :) ), muzeum Wojska Polskiego... Miałam wtedy może 7 czy 8 lat. Później byłam tam jeszcze wiele razy w różnych okolicznościach i poznawałam inne ciekawe i piękne miejsca. A jeszcze później mój syn studiował właśnie w Warszawie i były kolejne okazje do zwiedzania :).
I z tej najnowszej historii Warszawy muszę wspomnieć o moim ulubionym elemencie miejskiego pejzażu. Kojarzycie ten widok?
To jest słynna palma na rondzie de Gaulle'a. Słynna i odrobinę kontrowersyjna, trochę jak PKiN. Jedni ją kochają, inni nienawidzą. A ja naprawdę ją lubię i doceniam fantazję i poczucie humoru projektantki Joanny Rajkowskiej. I chyba już zawsze warszawska palma będzie mi się kojarzyć z tym właśnie niesamowitym zdjęciem, na które dwa lata temu trafiłam w internecie :).
Autorem zdjęcia jest Kamil Leczkowski. Tutaj artykuł: to-zdjecie-polskiego-miasta-zrobilo-furore-na-calym-swiecie.html . Przytoczę Wam od razu większy fragment:
Na fotografii udało mu się uchwycić wschód słońca nad Warszawą. Zarówno palma, jak i tramwaje i samochody są skąpane w intensywnie pomarańczowym świetle. Trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity.
Osoby, które zobaczyły zdjęcie na Facebooku fotografa były pod wrażeniem. Ich podziw nie może się jednak równać z tym, jak zareagowali na nie ludzie korzystający z serwisu Reddit. Przede wszystkim nie mogli uwierzyć w to, że zdjęcie zostało wykonane w Polsce. "Gdy zobaczyłem to zdjęcie, to serio pomyślałem, że to Floryda. Potem zauważyłem, że jest otagowane jako "Europa", a dopiero potem, że zostało zrobione w Polsce. W Polsce jest palma. Palma. W Polsce." - pisze jeden z nich.
No i w tej sytuacji musiałam jakoś połączyć stare z nowym, poważne z zabawnym... I wyszło tak:
Syrenka w wersji optymistycznej, odpoczywająca pod warszawską palmą. Mniej bojowa niż ta na pomnikach i w herbie stolicy, ale może jest w tym nadzieja, że już nigdy nie będzie musiała podnosić oręża w obronie Warszawy...?
Rysunek wykonany zgodnie z zasadami wyzwania - czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm. Styl Zentangle może nie do końca udało mi się uchwycić, raczej powiedziałabym, że to styl "bazgrołkowy", ale mam nadzieję, że Danusia zaliczy mi to zadanie :)))).
Rysunek wykonany zgodnie z zasadami wyzwania - czarnym cienkopisem na kartoniku 9x9cm. Styl Zentangle może nie do końca udało mi się uchwycić, raczej powiedziałabym, że to styl "bazgrołkowy", ale mam nadzieję, że Danusia zaliczy mi to zadanie :)))).
Tutaj można zobaczyć moje poprzednie rysunki wyzwaniowe:
No i przypominam zasady zabawy, do której wciąż można się przyłączyć - szczegóły na blogu DENIMIX.PL.
W kolejnym tygodniu - WROCŁAW. Moje skojarzenia z tym miastem są mniej oczywiste niż warszawska syrenka, bo Wrocław znam znacznie lepiej niż Warszawę - a to akurat, wbrew pozorom, wcale nie ułatwia sprawy. Na razie mam więc natłok myśli i pomysłów.
Bardzo podoba mi się wyluzowana Syrenka pod palmą, fajnie by było aby mogła już na zawsze się wyluzować.
OdpowiedzUsuńDo Warszawy pojechałam po raz pierwszy jak miałam 19 lat, do koleżanki poznanej na obozie, łaziliśmy po stolicy obozową paczką, a ja cały czas marudziłam, że bym chciała do Pałacu Kultury, wjechać na górę windą. I koleżeństwo zrobiło mi przyjemność i wjechaliśmy tą windą, w ostatni dzień mego pobytu. Bardzo długo to była moja jedyna warszawska wizyta. 4 lata temu zrobiłam sobie taką blogową podróż, znaczy się odwiedziłam kilka moich blogowych koleżanek, zahaczyłam wtedy o stolicę. Gdy po przyjeździe, wysiadłam z koleżanką z metra naprzeciwko Pałacu Kultury niezwykle mnie on ucieszył, co bardzo spodobało się mojej koleżance. Tak wróciły do mnie fajne wspomnienia :)
PKiN jest trochę dziwolągiem architektonicznym, ale ja lubię eklektyzm, także w urbanistyce. Więc tak jak sztuczną palmę na rondzie, lubię także ten cudaczny pałac w centrum Warszawy :). Z tym że ja wolę go oglądać z dołu, bo mam lęk wysokości i podziwianie panoramy z poziomu od czwartego piętra w górę nie wchodzi w grę :))). Do trzeciego daję radę, bo długo na trzecim mieszkałam, to się oswoiłam :).
UsuńCudowny obrazek, świetne połączenie Syrenki z palmą, brawo!!!
OdpowiedzUsuńOd trzech prawie lat mieszkam pod Warszawą i kocham to miasto mimo hałasu i pośpiechu...
Pozdrawiam.:))
Dziękuję :). Ja uwielbiam duże miasta z tym całym pośpiechem i hałasem. Tak się złożyło że mieszkam w nieco innych okolicznościach przyrody i ma to oczywiście swoje zalety, ale lubię czasem trochę pobyć w Warszawie czy Wrocławiu :). Pozdrawiam!
UsuńO, miałam przyjemność tę palmę całkiem niedawno mijać kilkukrotnie. A i Syrenka się napatoczyła 😉 Twoja faktycznie wygląda na zupełnie nie bojową. Taka Syrenka na wakacjach. Należałoby się jej 😁😀😉✌️
OdpowiedzUsuńNo miejmy nadzieję, że Syrenka będzie mogła tak sobie odpoczywać pod tą palmą całe wieki :))). Pozdrawiam serdecznie!
Usuńuwielbiam spacerować po starówce w warszawie, uwielbiam wilanów, uwielbiam łazienki. Niebawem znowu tam będę :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle lubię zwiedzać takie miejsca :). Życzę Ci miłych wrażeń z tej wyprawy!
UsuńŚwietna syrenka z palmą :D
OdpowiedzUsuńMnie też przeszła przez głowę palma , ale szybko mi przeszło. Ale połączenie z syrenką jest rewelacyjne !
Dzięki! Nie mogłam się zdecydować - palma czy syrenka, więc je połączyłam :).
UsuńBardzo fajne i oryginalne połączenie. Coś mi się wydaje, że Syrenka zdominowała ten tydzień. :)
OdpowiedzUsuńZaliczone :D przecież nie może być inaczej! Zawsze powtarzam, ze w sztuce nie ma żelaznych reguł.
Dziękuję, Danusiu :))). Syrenka każdemu chyba mniej lub bardziej kojarzy się z Warszawą, a w dodatku jest bardzo wdzięcznym do rysowania obiektem :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńBardzo podoba mi się takie dowcipne podejście do tematu.
OdpowiedzUsuńDzięki :)))
Usuńoczywiście że i moim pierwszym wyborem była Syrenka, ale także myślałam o Barbakanie nieopodal (tej wieży) plus pomniku małego powstańca też znajdującego się w pobliżu :)
OdpowiedzUsuńsuper! palma niesamowita, chociaż wolę moje palmy w Emiratach :P ale żłopią wodę jak szalone, podobno 100 litrów dziennie, więc nie jest to najlepsza roślina na pustynne rejony (tylko na oazy), podobno palmy sprowadzono do Emiratów, a rdzenna roślina to np. Ghaf tree z ogromnym systemem korzeniowym
Czyli warszawska palma jednak lepsza, bo nie wymaga podlewania :)))). Ale jakiś czas temu był taki happening - na kilka tygodni zdjęto te plastikowe liście do renowacji, a na ten czas przyczepiono palmie prawdziwe, ale uschnięte, co miało zwrócić uwagę na problemy ze zmianami klimatycznymi i degradacją środowiska naturalnego.
UsuńFajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńWarszawa ma swoje ciekawe punkty. Jako, że mieszkam w tym mieście odkąd pamiętam, zapewne co innego znalazłoby się na mojej ilustracji.
Ale dlatego, że przez te lata udało mi się ją całkiem nieźle poznać. I polubić :)
Była taka piosenka "Warszawa da się lubić" :)). Ja lubię duże miasta, a Warszawa naprawdę da się lubić, nie jest wcale jednolitym molochem z wiecznym hałasem i smogiem, tak jak się niektórym ludziom wydaje, jest w niej dużo przestrzeni i "powietrza", liczne oazy zieleni i wiele klimatycznych miejsc. Fajne miasto :).
UsuńSuperowo i pomysłowo . Dawno nie byłam w Warszawie . Pozdrawiam serdecznie 💖 💖💖
OdpowiedzUsuńDziękuję, Marysiu :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńWieki całe nie byłam w Warszawie. Kiedyś kilka razy w roku obowiązkowo trzeba było odwiedzić rodzinkę i połazikować po stolicy. Nogi bolały niemiłosiernie, ale jeszcze tu, jeszcze tam (mąż poganiał, bo chciał jak najwięcej pokazać). Palmę widziałam z okien tramawaju. Bardzo pomysłowo jak zwykle poradziłaś sobie z wyzwaniem. Syrenka jakby mniej "wojownicza" pod tą palmą. Super, super, super. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Cieszę się, że mój pomysł na "wyluzowaną" syrenkę pod palmą spotkał się z tak ciepłym przyjęciem :))). Ja byłam w Warszawie może kilkanaście razy w sumie, a zobaczyłam tylko ułamek tego, co zobaczyć warto. Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec moich wycieczek do stolicy :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńCiekawa byłam co wybierzesz z Warszawy, bo to moje miasto, od urodzenia. W ostatnich latach pracowałam niedaleko palmy, więc prawie codziennie przechodziłam/przejeżdżałam obok. Też ją lubię. Pamiętam, że co jakiś czas pojawiały sie głosy o jej likwidacji, ale na szczęście ostała się.
OdpowiedzUsuńFajne połaczenie palmy z syrenką, zwłaszcza z taka syrenką na luzie. Bo chyba wszystkie syrenki w Warszawie są jakieś takie sztywne i poważne.
Pozdrawiam serdecznie :)))
Generalnie warszawskie syrenki są bojowe, gotowe do obrony stolicy. Moja na szczęście nie musi i mam nadzieję, że nigdy nie będzie musiała :). Podobno palma ma być gdzieś przeniesiona w związku z planami przebudowy ronda, ale nie znalazłam żadnych konkretów na dzień dzisiejszy. Palma ma jednak wielu fanów i obrońców :).
UsuńWarszawa to moja największa miłośc. Tu się urodziłam i tu całe życie mieszkam. Napisałam nawet książkę o Warszawie.
OdpowiedzUsuńA zestawienie Syrenki z palmą bardzo dowcipne.
Moje uznanie dla Twojej pomysłowości.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo Ci dziękuję :))). To wspaniale, że tak kochasz swoje miasto - widocznie dobrze się w nim czujesz i czerpiesz z tego siłę i radość :). Pozdrawiam gorąco!
UsuńŚwietny pomysł na Warszawę! Widać kreatywność :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńPalemka musi być! :D
OdpowiedzUsuńHehe, wiadomo :))). Chociaż przyszłość palemek drinkowych rysuje się dość czarno, w każdym razie te plastikowe wkrótce znikną, no ale w tym przypadku jestem za. W sumie to nawet nie pamiętam, co było palemką w epoce przed plastikiem...?
UsuńFantastyczny pomysł, piękna praca ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńTwoja interpretacja syrenki bardzo mi się podoba- tak jak napisałaś, jest taka spokojna i pokojowo nastawiona:) oryginalna Syrenka jest gotowa do walki, a ja także wolałabym żeby już nigdy nie musiała stawać w obronie miasta:);)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć :). Dziękuję i pozdrawiam gorąco!
UsuńŚwietny pomysł z tą palmą :) no genialne i pięknie wyszło :)
OdpowiedzUsuńDo Warszawy muszę kiedyś wrócić, byłam tam tylko raz i wcale nie zwiedziłam najważniejszych miejsc. Skupiłam się tylko na tych potrzebnych mi do książki ;p. Kiedy zamiast Łazienek i Pałacu Kultury zwiedzasz zoo w Warszawie to ludzie są trochę zdziwieni hehe. Teraz aż mi szkoda, że nie napisałam nic o palmie :)
Pałac mam "odhaczony", ale widziałam go głównie z zewnątrz, a do środka ledwie zajrzałam. Oglądanie miasta z tarasu widokowego w ogóle mnie nie interesuje, na żadne takie wieże itp nigdy się nie pcham. Natomiast dużo łaziłam po Saskiej Kępie i okolicach - niby żadne tam jakieś konkretne punkty z turystycznej mapy, ale poczułam ten szczególny klimat i urok. Gdybym miała wybrać miejsce w stolicy do zamieszkania, to właśnie Saską Kępę :).
Usuń